Fender Kenny Wayne Shepherd Stratocaster
Najnowszym modelem w linii Fender Artist Series jest Stratocaster opracowany wspólnie z bluesowym gitarzystą, Kennym Wayne Shepherdem.
Mija 25 od kiedy Kenny Wayne Shepherd pojawił się na scenie jako nastoletni fenomen bluesowej gitary. Od tego czasu zarejestrował dziewięć solowych albumów, z których trzy pokryły się platyną, oraz grał u boku takich artystów jak m.in. B.B. King, Buddy Guy, Van Halen, The Rolling Stones, Aerosmith czy Bob Dylan.
Kolejnym krokom w rozwoju kariery zawsze towarzyszył mu Stratocaster: „Dorastałem grając na Stracie” - mówi. "Wszystko w tym instrumencie jest dla mnie idealne. Doskonale pasuje do mojego stylu gry. Kiedy pierwszy raz wziąłem Strata do ręki, wiedziałem, że to ten jedyny. To było jak znalezienie szklanego pantofelka. Ilość dźwięków i barw jakie możesz wydobyć ze Stratocastera jest nieskończona, a tego nie osiągnie żadna inna gitara. Strat wszystko robi dobrze."
Przez większość kariery głównym Stratocasterem Shepherda był model Sunburst z 1961 roku. Tę gitarę można usłyszeć na jego przełomowym, platynowym albumie, z 1997 roku "Trouble Is..." i na każdym kolejnym krążku, który nagrał od tamtej pory.
Teraz Shepherd prezentuje swój najnowszy sygnowany model Stratocastera, łączący w sobie jego 25-letnie podejście do tradycji i nowoczesności. Co ciekawe, choć ulubionym drewnem muzyka jest olcha, Fender Kenny Wayne Shepherd Stratocaster wyposażono w klasyczny jesionowy korpus, choć wyposażony w komory w celu obniżenia wagi i dodatkowego rezonansu. Jak tłumaczy artysta, jesion był potrzebny z uwagi na wykończenie. Wybrany przez niego, customowy kolor korpusu i główki nosi nazwę Transparent Faded Sonic Blue i podkreśla bogate usłojenie drewna oraz nawiązuje do tradycyjnych barw stosowanych przez firmę w latach '50 i '60.
Unikalnemu, zastosowanemu po raz pierwszy w Stratocasterze wykończeniu towarzyszy czterowarstwowy, pickguard z białego pearloidu oraz niklowany i chromowany osprzęt, a także podpis w rogu główki: "Moim ulubionym elementem, choć nie ma on nic wspólnego z brzmieniem gitary jest podpis z przodu główki, dokładnie w rogu. Kiedy byłem dzieciakiem i chodziłem do sklepów muzycznych widziałem pierwsze sygnowane modele Fendera takich sław jak Eric Clapton, Jeff Beck, Steve Ray, Buddy Guy, Robert Cray. Wszyscy mieli swój podpis umieszczony właśnie w tym miejscu i dlatego dla mnie to jest cecha sygnowanego Fendera."
Klonowy gryf, wycinany metodą quartersawn, cechuje się profilem '60s "C", który zdaniem Shepherda "najlepiej oddaje komfort i profil gryfu mojego Strata z 1961 roku." Uwagę zwraca palisandrowa podstrunnica z białym bindingiem i prostokątnymi markerami z pearloidu (z dzielonym markerem przy 12 progu). To cechy, które - jak wyjaśnia Shepherd - nawiązują do "bardzo limitowanej serii Stratów z połowy lat '60, które posiadały binding i bloki markerów. Zawsze podobały mi się te elementy, więc chciałem zobaczyć je w moim nowym Stratocasterze klasy premium." Podstrunnica, o tradycyjnym promieniu 7,25" (184 mm), mieści także 21 progów jumbo oraz siodełko z kości o szerokości 42 mm.
Nie zabrakło również indywidualnie zaprojektowanej elektroniki, w postaci tria customowych przetworników Kenny Wayne Shepherd Single-Coil Strat, które nawiązują do pickupów z jego ukochanego modelu z 1961 roku, ale są bardziej wyraziste i mają większy zakres. Za sterowanie odpowiada pięciopozycyjny przełącznik oraz potencjometry Master Volume, Tone 1 (przetwornik gryfowy i środkowy) i Tone 2. (przetwornik przy mostku).
Fender Kenny Wayne Shepherd Stratocaster posiada ponadto vintage'owe klucze oraz mostek Vintage-Style Synchronized Tremolo z sześcioma siodełkami Graph Tech. "Używam siodełek Graph Tech od bardzo dawna - mówił Kenny Wayne Shepherd w wywiadzie dla Gitarzysty z 2017 roku. "Nie jest to sytuacja w stylu: „Chciałbym mieć swoją twarz na okładce katalogu jakiejś firmy”. Po prostu kilka razy miałem poważne problemy ze zrywającymi się strunami i ktoś podpowiedział mi, że grafitowe siodełka mogą je rozwiązać. W tamtych czasach to była najnowocześniejsza technologia, więc nie byłem pewien czy pasuje do Stratocastera z 1961 roku. Ale w końcu zamontowałem takie siodełko i struny nagle przestały się rwać. Od tego czasu montuję je we wszystkich moich gitarach, łącznie z sygnowanym modelem".
Siodełka Graph Tech to również "jedyne nawiązanie do mojego wcześniejszego sygnowanego modelu" - tłumaczy Shepherd. "Naszym celem było stworzenie instrumentu, który będzie miał własną tożsamość. Nie chodziło mi o to, aby była to po prostu kontynuacja wcześniejszej sygnatury. To jest instrument 'american-made' klasy premium i z komponentami z najwyższej półki, dlatego przede wszystkim chciałem, żeby również jego wygląd odpowiadał tej klasie. Stąd każdy aspekt związany z tą gitarą został - w porównaniu z poprzednią - w jakimś stopniu zmieniony".
"Sięgnęliśmy po nowoczesną technologię, pamiętając jednocześnie o prawdziwym sercu Fendera Stratocastera w jego oryginalnej formie" - podsumowuje Shepherd. "I wymyśliliśmy naprawdę spójny instrument, w którym wszystkie te elementy doskonale ze sobą współgrają. Myślę, że wznieśliśmy Stratocastera na nowy poziom."