FENDER American Original 60s Telecaster Thinline

Nie są to jednak stuprocentowo wierne repliki instrumentów produkowanych w tamtych czasach, ale konstrukcje, w których obok historycznych rozwiązań zastosowano też (dobierane dość oszczędnie) rozwiązania współczesne, jak na przykład kolorystyka czy usprawnienia w sferze ergonomii…

Ta wyjątkowa seria powiększyła się niedawno o dwa nowe modele '60s Telecaster Thinline i '70s Telecaster Custom, z których pierwszy w wykończeniu Surf Green mamy okazję gościć w niniejszym teście.

BUDOWA

W linii American Original grupującej zarówno gitary, jak i basy znalazły się między innymi testowane przez nas wcześniej modele American Original '50s Stratocaster, American Original 60s Stratocaster oraz American Original '50s Telecaster.

Instrumenty z korpusem thinline upodobali sobie przede wszystkim muzycy country oraz gitarzyści grający indie rocka, ceniąc je za ciepłe brzmienie semi-hollow, okrąglejszy twang oraz oczywiście elegancki wygląd. Klasykiem wśród nich jest Telecaster, który prezentujemy tu w wersji '60s Telecaster Thinline. Gitara posiada lekki, jesionowy korpus z komorą rezonansową, i poza widocznym, błyszczącym wykończeniem Surf Green lakierem nitrocelulozowym dostępna jest jeszcze w kolorach Aged Natural i 3-Color Sunburst. Oryginalny pickguard w stylu tortoise biegnący od gryfu aż za potencjometry wprowadza wizualnie element retro.

Otwór rezonansowy znany z instrumentów klasycznych i jazzowych archtopów na pokładzie Tele? A czemu nie.

Klonowy gryf cechuje się profilem Medium C, podobnie jak kształt korpusu zgodnym z historyczną specyfikacją, podczas gdy klonowa podstrunnica o promieniu 9,5" (241 mm) jest nieco bardziej płaska niż historyczny radius 7,25". Znalazło się tu 21 progów Vintage Tall a pozycje wskazują czarne kropki markerów. Siodełko o szerokości 42 mm wykonano z kości.

Na osprzęt składa się mostek Vintage-Style Tele z trzema rowkowanymi, stalowymi siodełkami oraz klucze Pure Vintage z logiem Fendera, które znalazło się również na płytce łączenia gryfu przykręconej czterema śrubami. W instrumencie zamontowano zaprojektowane przez Tima Shawa pickupy single-coil 60s Telecaster Thinline, opracowane z myślą o oddaniu oryginalnego brzmienia lat 60. Układ uzupełnia trzypozycyjny przełącznik oraz potencjometry Master Volume i Master Tone. Gitara jak przystało na wysoką profesjonalną półkę dostarczana jest w czarnym, wysokiej klasy wyściełanym futerale opatrzonym srebrnym logiem marki.

Porządny firmowy futerał ozdobiony został metalowym logo, mogącym kojarzyć się z klasyczną motoryzacją.

WRAŻENIA

Po otworzeniu futerału instrument urzeka swoją klasą – być może mniej typowy kształt maskownicy nie każdemu przypadnie (od razu) do gustu, ale połączenie kolorów korpusu i maskownicy – Surf Green z Tortoise-Shell – wygląda bardzo rasowo i retro. Bardzo wygodny jest gryf, którego nieco mniejsza szerokość (42 mm) przypadnie do gustu szczególnie gitarzystom o mniejszych dłoniach. Pomimo kształtu „medium C” specyfikacji nie można się oprzeć wrażeniu, że blisko główki jest to bardzo delikatne „V”, ale może jest to cecha tego egzemplarza – wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że pomimo wielkości firmy Fender większość prac wykonuje się nadal ręcznie. Tak czy inaczej gryf jest świetnie wyprofilowany i zdecydowanie grywalny.

Zaskakująco dobrze instrument brzmi „na sucho” i jeśli nie próbowaliście jeszcze grać na modelach „Thinline” polecam spróbować przy najbliższej okazji. Bardzo akustyczna, żywa charakterystyka z wyraźnym „puknięciem” w środkowym paśmie, szczególnie przy mocniejszym ataku. Cechy te przenoszą się także za pośrednictwem pickupów, co przejawia się bardziej „drewnianym” brzmieniem o nieco większej niż zazwyczaj średnicy.

Pickupy kontrolujemy typowym dla Tele setem dwóch gałek i przełącznika, lecz tym razem bez metalowej bazy.

Przetwornik 60s Telecaster Thinline pod gryfem to prawdziwy crème de la crème jeśli chodzi o single Tele – ale znając inne produkcje słynnego Tima Shawa, tego się właśnie spodziewałem. Zaokrąglony w górze, z czytelnym niskim pasmem i wspomnianym „drewnianym” środkiem, niezwykle responsywny i podatny zarówno na artykulację jak i manipulowanie potem VOLUME, pozwalającym skutecznie wyczyścić barwę z drive’u.

Pickup pod mostkiem daje nam wszystko to czego oczekujemy od Telecastera – sprężyste, twangujące, przesycone plastycznym środkiem brzmienie, które sprawdzi się zarówno w barwach czystych, jak i przesterowanych, a z dobrą dopałką także w hi-gainowych. Pomimo pozornego ascetyzmu układu elektrycznego Telecastera, da się z niego wycisnąć naprawdę szeroką paletę barw. Nie na darmo konstrukcja ta przetrwała od lat czterdziestych ubiegłego wieku w niemal niezmienionej formie (a sam thinline od końca lat sześćdziesiątych).

Przetworniki zaprojektowane przez Tima Shawa są zdecydowanie jednymi z najlepszych na rynku.

PODSUMOWANIE

Testowaliśmy już kilka instrumentów z serii American Original i trzeba to powiedzieć: wyraźnie czuć, że firma Fender przeżywa swój jakościowy revival, ponieważ wszystkie te gitary świetnie wyglądają i świetnie brzmią. Testowany model American Original 60s Telecaster Thinline nie jest tu wyjątkiem. Instrument nie jest tani, ale jak to mówią – „albo tanio, albo dobrze”. Jeśli jednak zdecydujecie się na jego zakup, rozczarowania nie będzie. To bardzo dobra wariacja na temat klasyki, która wpłynęła na bieg historii muzyki.

Cały gryf łącznie z główką pokryto pięknym nitrocelulozowym lakierem z tintą vintage.

Tradycyjny 3-siodełkowy mostek zapewnia mocniejszy docisk siodełek do korpusu, przekładający się na rezonans.

www.fender.com