Artystka z miliardami wyświetleń na wielu platformach wideo (a liczby te wciąż rosną...), piosenkarka i kompozytorka, Tash Sultana, zgrabnie łączy ze sobą jazz, soul i pop. Na nowej płycie Terra Firma po raz kolejny pokazała, na co ją stać. Najwyższy czas porozmawiać z artystką, którą inspirują rockowe legendy gitary, i która sama wymyka się wszelkim kategoriom, nie tylko ze względów muzycznych...
Na początku roku 2020 Tash Sultana była zdecydowanie na fali wznoszącej. Ta piosenkarka, kompozytorka i multiinstrumentalistka wyprzedała trzy koncerty w Brixton Academy jeszcze zanim ukazał się jej debiutancki album Flow Stat, na którym znalazł się jej znany utwór Jungle. Sultana sprzedała 100.000 biletów na koncerty w swojej rodzinnej Australii i miała miliardy wyświetleń na różnych platformach streamingowych. Występowała jako główna gwiazda w legendarnym Red Rocks Amphitheatre. Co ciekawe, mówi o sobie, że nie chce określać swojej płci, która według niej jest sprawą bardzo płynną...
Później nastał czas pandemii i, jak wielu muzyków, artystka była zmuszona zrobić sobie przerwę. Nie przesiedziała jednak całego 2020 roku z założonymi rękami. „Moja muzyczna kreatywność wprost eksplodowała. Znajomi martwili się, czy ze mną wszystko w porządku. Pytali, czy jadłam i czy w ogóle śpię, bo nie wychodziłam ze studia. Dosłownie zniknęłam dla świata. Ale szczerze mówiąc nie ma lepszego uczucia, niż siedzenie w samotności i wymyślanie nowych melodii.”
Rezultatem pracy w studiu jest nowa płyta artystki, zatytułowana Terra Firma. Składa się na nią 14 kompozycji jazzowych o zabarwieniu popowo-soulowym. Pandemia zniweczyła plany Sultany na pracę z zespołem, dlatego była zmuszona znowu grać sama na wszystkich instrumentach. Mało tego – jest również producentką swojego albumu.
Wydawać by się mogło, że przez tą wielozadaniowość ucierpią partie gitarowe – nic bardziej mylnego. Na płycie jest mnóstwo gitary...
Tak, gitara jest tu zdecydowanie najważniejsza. Według mnie nie ma czegoś takiego jak za dużo partii gitarowych na płycie! Miałam taki moment, że kiedy słuchałam utworów w radiu i nie słyszałam w nich gitary, wydawało mi się to bardzo dziwne. Jestem fanką nieustannego dokładania kolejnych ścieżek i składania ich w coraz bogatszą strukturę, czyli nakładanie kolejnych warstw.
Terra Firma jest pełna paradoksów. Z jednej strony to niezwykle bogaty brzmieniowo album, z wieloma nałożonymi na siebie ścieżkami, z drugiej strony jest na niej dużo improwizacji.
To prawda, płyta jest wielowymiarowa, w przypadku niektórych utworów użyłam nawet 250 ścieżek. Nie przeszkadza mi to jednocześnie improwizować i pozwolić muzyce płynąć podążając za tym, co czuję. Czasami coś zagram i myślę: „Co to było? Jak ja to teraz zagram w harmoniach? Bardzo lubię harmonie, a to jest trudne przy improwizowaniu. Potem muszę siąść, przeanalizować to, co właśnie zagrałam i spojrzeć na całość bardziej analitycznie.
Sama przyznajesz, że jesteś perfekcjonistką. Potrafisz nagrać 74 wersje tej samej partii na perkusję...
Tak było. Po wszystkim bardzo bolały mnie palce i dzwoniło mi w uszach.
Taki materiał jest pewnie bardzo trudny do zmiksowania.
Mam dość prostą filozofię, jeśli chodzi o miksowanie. Staram się, żeby dana partia była wystarczająco dobra jeszcze zanim zostanie dołączona do całości i tym samym użyta podczas etapu miksowania. Nieustannie słyszę, jak wielu muzyków mówi: nie przejmujmy się, poprawimy to na etapie miksu! To trochę jak ciągłe łatanie kolejnych dziur. Ja chcę, żeby wszystko brzmiało dobrze, zanim trafi na konsolę. Takie samo podejście mam do partii gitarowych. Gram przede wszystkim na Stratocasterach i Telecasterach w wersji relic klonowymi gryfami. Mają mocne brzmienie, które brzmi dobrze już przed etapem miksu. Używam przetworników DiMarzio Cruiser i Chopper. Staram się ustawić je dosyć wysoko w taki sposób, aby lepiej zbierały drgania strun i tym samym aby uzyskać mocniejszy sygnał. Poza tym lubię raczej cienkie progi, ponieważ one ułatwiają mi wędrówki po gryfie.
Brzmienie gitary na płycie Terra Firma jest piękne: bardzo czyste, a jednocześnie ciepłe i bogate.
Zawsze wybieram przetwornika przy gryfie, który gra szerokim pasmem i daje pełniejszy dźwięk o większym headroomie. Jestem fanką gitary rytmicznej i staram się, aby brzmienie było tak czyste, jak to jest tylko możliwe. Mogłabym osiągnąć lepszy efekt gdybym używała cyfrowych wzmacniaczy, ale wtedy dźwięk byłby zbyt sztuczny i sterylny. Podczas miksowania używam dodatkowych ścieżek, na których zapinam efekty przestrzenne. Użyłam efektów w postaci wtyczek w aplikacji ProTools, a szczególnie lubię Chorus Brigade. Oprócz tego sygnał przepuszczam przez Axe-FX, a następnie wysyłam do dwóch Kemperów. Axe-FX daje bardzo czyste, naturalne brzmienie, które daje się łatwo modyfikować. Z kolei na każdym Kemperze jest zaaplikowana symulacja innego wzmacniacza, co dodatkowo wzbogaca barwę. Z bogatego zasobu brzmień Kempera wybieram zazwyczaj emulacje typu Twin Reverb, Princeton, Vibrolux i Vox. Nic wyszukanego, po prostu brzmienie czystego wzmacniacza z odrobiną crunchu dla przełamania barwy, co jest szczególnie przydatne w partiach solowych na koncertach. Jeśli załączam mocniejszy przester, to on również pochodzi z Kempera, podobnie jak wah.
Choć w utworach słychać klimaty hip-hop i funky, twoje partie gitarowe są bluesowe. Singiel Pretty Lady otwiera riff w stylu Johna Mayera. Wyraźnie widać tu klasyczne wpływy...
Tak, ponieważ jestem wielką fanką Lindsey Buckingham, Jimiego Hendrixa i Johna Mayera, uwielbiam też muzykę The Eagles. Lubię łączyć ze sobą te wpływy. Nie robię tego oczywiście świadomie, nie mam pojęcia, jak nazywa się mój styl gry ani rodzaj muzyki, jaką tworzę.
Z drugiej strony jesteś artystką nowoczesną. Techniki, które stosujesz, jeszcze niedawno nie były znane. Używasz cyfrowego sprzętu, w tym loopera, który umożliwia zagranie tych piosenek na żywo.
No cóż, mój sprzęt waży dwie tony! Co do looperów to mam dwa niezależne urządzenia tego typu, które są rozmieszcczone po obu stronach sceny, co daje mi większą swobodę w kreowaniu ścieżek niezależnie od tego, w którym miejscy akurat się znajduję.
Jednak sekretem twojego świetnego brzmienia jest po prostu dobra technika gry.
Nawet jeśli nie grasz bardzo technicznie, to nie ma znaczenie. Chodzi o to, żeby grać najczyściej jak się da i trzymać się rytmu. Czasami to naprawdę wymaga katorżniczego ćwiczenia. Są dni, kiedy wchodzisz do studia i masz w głowie mętlik, to po prostu nie jest twój dzień. Niestety to się przekłada na twoją grę. Czasami naprawdę mnie frustruje, że nie jestem w formie. Przecież gram na gitarze od trzeciego roku życia! Dlaczego mi dzisiaj nie wychodzi ten prosty akord C-dur?
Może za dużo od siebie wymagasz, w końcu nagrałaś bardzo wszechstronną płytę...
Cały czas popełniam błędy, ciągle się uczę. Chociaż w tym momencie naprawdę bardzo lubię sam proces uczenia się. Lubię się przyznać, że czegoś nie wiem albo nie rozumiem i poprosić o wyjaśnienie. Cały czas staram się być lepsza w tym, co robię.