Wywiady
Joe Bonamassa: Guitar Rig

Dołączamy do Bonamassy na krótką wycieczkę po jego koncertowym rigu, podczas której dzieli się z nami przemyśleniami zebranymi podczas trzech dekad dopieszczania gitar, wzmacniaczy i efektów tak, aby dawały z siebie wszystko…

2019-05-10

Około godziny przed występem wchodzimy z Joe na scenę, by obejrzeć jego koncertowy arsenał i dotknąć kilku zgranych, vintage’owych instrumentów, z grania na których słynie. Wśród nich są ‘Przypalanki, Dumble i inne rarytasy, które (jak mówi) są intensywnie eksploatowane podczas trasy. Wypytujemy Bonamassę o szczegóły setupu i wykorzystania tego sprzętu tak, aby wyciągnąć z niego jak najwięcej. Wybraliśmy kilka najbardziej smakowitych kąsków, by się nimi z wami podzielić na kolejnych stronach. Nawet dla gitarzysty grającego w innym stylu niż blues-rock jest to niezwykle oświecające doświadczenie. Posłuchajmy co Joe ma nam do powiedzenia…

DUMBLE I TWINY

„Jeśli chodzi o Dumble’a, to z pozoru jest to zbyt drogi sprzęt, aby go ciągać za sobą na koncerty. Ale są one przedłużeniem tam gdzie kończą się Twiny. Dają ten specyficzny niski środek, który słyszysz i myślisz: ‘Człowieku, ta barwa może wyryć w ziemi dużą dziurę.’ Są bardziej przesterowane, bo używam w nich sekcji overdrive. Jeśli zamierzasz przesterować czysty kanał, w zupełności wystarczą ci Twiny. Ale jeśli tak, to jaki jest sens dźwigania ich wszystkich?”

„Tak więc kanał overdrive w Dumble’u: potrafi wykopać głębszy dół, jest bardziej zwarty i bardziej podatny na artykulację, ale jednocześnie zapewnia mocniejszą saturację. Twin i Dumble tworzą naprawdę fajną kombinację, czego na początku zupełnie nie łapałem. Jeździliśmy z nimi trochę podczas letniej trasy, składającej się z 11 koncertów. Ale wtedy zacząłem słuchać klipów, które fani wrzucali do sieci i coś mnie tknęło. Poszedłem posłuchać jak to brzmi z przodu i oniemiałem. Sposób w jaki to gadało był powalający. Duży, gruby sound, ale wciąż przekazujący różnice w instrumentach, na których grasz: Les Paul, Telecaster… Barwy nie ulegały homogenizacji, jak to się dzieje w przypadku podobnych konstrukcji. Czasem niezależnie od tego co wepniesz na wejście, wzmacniacz narzuca ci swój charakter i od razu masz Robbena Forda lub Larry’ego Carltona. Te 50-watowe piece zachowują się inaczej, bardziej jak Fendery, jeśli chodzi o przester.”

„Jesli się nie mylę, proporcje Twin-Dumble ustawione są na 50/50. Scott, nasz inżynier, od czasu do czasu zmienia te proporcje, w zależności od sali, w której gramy. Tak więc podczas niektórych koncertów jest to 40/60, a jeśli pomieszczenie brzmi samo w sobie ciemno odwrotnie: 60/40.”

1951 FENDER NOCASTER



„Ta gitara pojawiła się w Guitar Center Hollywood jakieś cztery czy pięć lat temu. Koleś odwiedził kilka sklepów w Los Angeles, ale nikt jej nie chciał ze względu na wstawiony pod gryfem humbucker. Większość ludzi chciałaby przywrócić stan pierwotny takiego instrumentu. Niemniej GC wzięło tę gitarę i powiesiło u siebie na ścianie. Wszedłem, patrzę i mówię: ‘WOW, to coś z mojej bajki!’ Jest coś w tym Nocasterze co wyróżnia go spośród innych… Coś w tym przetworniku pod mostkiem co sprawia, że jest lepszy od innych.” „Tak więc właśnie na tej gitarze teraz gram. Humbucker pod gryfem pochodzi z SG Custom, prawdopodobnie z 1961, więc ma złotą puszkę. Nie wygląda jak złotą, ale jest złota. PAF z SG. Wiem to, ponieważ kupiłem całą elektronikę wraz z papierami od pewnego gościa z Południowej Afryki, który znalazł to na śmietniku. Tak czy inaczej zabieg ten zaowocował fajnym akcentem w środkowym paśmie.”.

 

DOBRA BARWA OVERDRIVE

„Powiedziałbym, że jakieś 90 procent przesteru pochodzi u mnie ze wzmacniacza. Headroom jest w sekcji mocy. Chodzi o to, że kiedy przesterowujesz głośny wzmacniacz i skręcasz gitarę, to on rozkwita i ma wystarczający czysty headroom, a overdrive możesz dodawać stopniowo.”

„Podobnie może funkcjonować wzmacniacz o niższej mocy. Jednakże na mniejszym wzmacniaczu, kiedy skręcasz gitarę, on nadal ‘niszczy’ i kompresuje sound. Kiedy schodzisz do 2 lub 3, on wciąż jest zbyt mocno przesterowany. Osobiście lubię znaleźć to miejsce, w którym po skręceniu gitary dźwięk oczyszcza się i rozszerza. Kiedy uderzysz mocno uzyskujesz saturację, ale bez kompresji – barwa się w sobie nie zapada. To właśnie jest mój sekretny kryptonit. Jeśli wzmacniacz jest zbyt przesterowany i zbyt skompresowany, mógłbym równie dobrze sobie darować i pograć w mini golfa. W takiej sytuacji nie jestem w stanie znaleźć tego ‘złotego środka’.”

NIEGRZECZNE STARE PIECE

„Ten Dumble od początku sprawiał nam sporo kłopotów. Mniej więcej w połowie setu usłyszysz jak zaczyna robić ‘łuuuuuuuuu...’. Wówczas można stuknąć go od góry, albo postawić na nim ręczniki owinięte folią aluminiową i nagle problem znika. Jest w tym coś dziwacznego. Na przykład dziś Pan Dumble miał dobry humor i nie było z nim problemów. Niemniej wybaczamy mu, bo został zbudowany w roku 1980 – ma więc już 40 lat, czyli prawie tyle co ja.” „Jeśli zajrzysz do środka, zobaczysz tutaj sekcję końcówki mocy, tutaj dwa gniazda wejściowe, a następnie sekcję korekcji. Tu się kryją pieniądze, właśnie tutaj. Potem widzisz preamp, a tutaj rodzi się overdrive. Ten egzemplarz dużo przeszedł, ktoś w nim grzebał i pracował nad nim przez lata. Ale nie obchodzi mnie to – brzmi świetnie!”

1952 FENDER TELECASTER



„Mój drugi Tele to rocznik 52, który należał wcześniej do Terry’ego Reida. To była właśnie jego gitara. Kupił ją w Chicago dokładnie 50 lat temu, kiedy był w trasie z Cream w USA – dokładniej na Farewell Cream Tour. Zanim jednak dotarł do Manny’s Music, padł pickup pod gryfem, więc sklep wymienił go na humbucker. I w takiej formie ten Tele grał przez kolejne 50 lat.”

 

GŁOŚNIKI ELECTRO-VOICE

„Cała moja kariera opiera się na saturowanych wzmacniaczach z czystym headroomem. Czy używałem konstrukcji Marshalla, czy Dumble’a, Van Weeldena, czegokolwiek ze starej szkoły… Sposobem na uzyskanie odpowiedniej artykulacji były głośniki EV. Jeśli chodzi o Dumble’a, Celestiony dusiły się i zbytnio przesterowywały, skutkiem czego pojawiał się bałagan w wysokim paśmie. Głośniki EV zaokrąglają sound. Kiedy grasz na nieowijanych strunach i przechodzisz na owijane, zmiana jest niezwykle subtelna a brzmienie bardziej wyrównane pomiędzy górą i niższym środkiem.”

„W jednym przypadku może to rozwiązać problem, ale w innym trzeba szukać odmiennego rozwiązania. Ten Twin to wzmacniacz, o którym mówiłem, że jest to najgorzej brzmiący piec w skali od 5 dolarów do nieskończoności. Ale pewnego razu włożyłem do niego Celestiony i okazało się, że brzmi wspaniale. EV są dla niego zbyt hi-fi i z jakiegoś powodu nie współpracowało to dobrze. Ale zainstaluj tu mocniejsze Celestiony i masz złoty środek.”

OSTROŻNIE Z GÓRĄ

„Wolałbym raczej zagrać cały koncert na zbyt ciemnej gitarze, niż zrobić to samo na gitarze tak jasnej, że aż kłującej w uszy. Jeśli zastanawiacie się co zrobić, aby dwie godziny wlekły się jak cztery, mogę pokazać wam prosty sposób: zdejmiemy te ekrany sprzed wzmacniaczy, rozkręcimy gain i dodamy góry.”

„Kiedy słuchasz B.B. Kinga, jego gitara brzmi niemalże jak ludzki głos. Ale w przypadku gitary, czasem chcesz przejść od miłego i gładkiego brzmienia do czegoś co przyszpili słuchaczy do foteli. Czasem jest to konieczne. Niektórzy ludzie mają bardzo jasne brzmienie już z ręki. Niezależnie na czym grają, możesz skręcać gałkę tonów, ale dźwięk nadal kłuje jak szpilka. Jak można często usłyszeć – brzmienie ma się w łapach. Na przeciwnym biegunie są gitarzyści, którzy nie mają w sobie góry. Można odkręcić potencjometr TREBLE na maksa i nadal gra to środkiem. Na 100% wszystko zależy od naszych rąk.”

1962 GIBSON ES-335



„To jest moje główne 335. Czasem przez pół nocy nienawidzę tego wiosła. Zawodzi i nie brzmi tak jak oczekuję. Ale są też takie występy, na których wynagradza mi wszystko i brzmi doskonale. Kupiłem ten egzemplarz w Brighton, w Anglii, podczas mojego ostatniego tournée. Gość, który ją sprzedawał nabył ją w roku 1974. Napisał wówczas do Gibsona z pytaniem o rok wykonania tego egzemplarza. Odpowiedzieli, że 1959. Jak widać firma miała wówczas spory bałagan w papierach, bo jest to rocznik 1962. Gitara ma swoje humory: albo gra jak ósmy cud świata, albo zawodzi jak raniony zwierz. Uwielbiam to wiosło, ale nigdy nie wiem czego się spodziewać. To jest właśnie dziwaczne w tym 335, szczególnie podczas lata: nie wiesz czy gitara nie przestanie z dnia na dzień grać. Czasem pickupy odmawiają posłuszeństwa, albo wilgoć dostanie się do przełącznika, a ten stwierdzi: ‘Dziś nie pracuję’.”

 

USTAWIANIE BRZMIENIA

„Kiedy pomierzysz single ze Strata z 1955 roku, mają około 7k (Ω). Jeśli sprawdzisz humbuckery PAF z ES-335 z roku 1962, mają około 8k. Nie ma wielkiej różnicy w Burstach. Przypalanka z lat 60. może mieć 8,2k czy 8,4k. Nie ma też dużej różnicy w głośności tych przystawek. Różnica w brzmieniu to poty 250k lub 500k, mahoń lub klon… Kiedy mam w ręku Strata i chcę uzyskać barwę a’la Les Paul, przełączam się na środkowy pickup, skręcam nieco tony i dodaję lekki boost.”

SETUP GITAR

„Gram na Telecasterze co najmniej tyle co na Les Paulu. Są tu dwa przetworniki – obydwa moje Tele mają humbuckery pod gryfem. Gram na nich tak mocno jakbym chciał im zrobić krzywdę. Są twarde i mają założony set strun 011. Możesz rzucić w nie czymś twardym, a one to odbiją.”

„Do Stratocasterów zakładam set 010. Chyba, że są używane do grania w otwartych strojach. Problem ze Stratami jest taki, że każdy jest inny. Na jednym struny 010 są tak miękkie jak 009, więc możesz spokojnie założyć 011 i nadal są wygodne. Nie pytaj, nie wiem czemu. W drugim zakładasz 011 i czujesz jakbyś próbował podciągnąć kabel telefoniczny, a w obu są te same progi! Odkryłem, że Stratocastery z gryfem w całości z klonu brzmią najlepiej z kompletem 010.”

„Twardość jest odpowiednia wtedy, gdy podczas mocnego ataku nie odstrajam dźwięków, a podczas podciągania palec nie leci mi za daleko. Jeśli chodzi o Les Paule to najlepiej brzmią ze strunami 010, ale dla mnie są one zbyt miękkie, więc zakładam 011.”

1956 FENDER STRATOCASTER



Ten Stratocaster z ruchomym mostkiem ma w sobie jakąś tajemnicę – to rocznik 1956 z bardzo wczesną datą ponownego położenia lakieru w fabryce Fendera: 1957. Obudowy przystawek wykonane z kruchego plastiku wymagały wielokrotnego stosowania taśmy naprawczej, aby się nie rozpaść.

 

STRUNY

„Używam kompletu 011-052 Ernie Balla. Wiem, że Sterling denerwuje się kiedy to mówię, bo nie mają takiego setu. Mają 011-048 i czasem taki komplet wystarczy, kiedy gram w domu. Na żywo, kiedy stoisz przed ludźmi i udzielają ci się emocje, niska struna 052 jest bardzo pomocna w utrzymaniu gitary w stroju, szczególnie kiedy mocno kostkuję akordy. Jeśli obejrzysz wideo w zwolnionym tempie, będziesz w szoku jak daleko ta struna oscyluje.”

„Pokażę ci coś na tym Stracie z 1955 roku. Widzisz ten zdarty lakier na końcówce podstrunnicy? Myślisz, że gram w tym miejscu? Nie – to od kostkowania, a lakier uszkadza poruszająca się struna, kiedy ją mocno uderzam.”

DOBRY LES PAUL

„Wielu ludzi obawia się cienkich gryfów, ale nie ja. Myślę, że gryfy w Burstach ‘60 starzeją się w nieco inny sposób, jest tam więcej wysokiego pasma i to tego dobrze brzmiącego. Nie jest to płaska, kłująca w ucho góra. Egzemplarze pojawiające się w późniejszych latach 60., mniej więcej od numeru 07000 aż do końca, mają w sobie tę ekstra dźwięczność w wyższym środku. Brzmienie jest kąśliwe, ale w tym pozytywnym sensie. Bardziej gryzą, niż płaczą.”

„Niektóre stare Les Paule są ‘kąśliwe’, a inne ‘płaczące’. Osobiście, jeśli miałbym wybierać broń, wolałbym mieć do dyspozycji coś co przyszpili cię do fotela. Jeśli masz gitarę, która wysokim pasmem może słuchaczowi odciąć głowę, a miejsce gdzie grasz jest zbyt jasne, zawsze możesz skręcić gałkę TONE.”

1956 GIBSON LES PAUL



Oryginalnie był to Goldtop z ciemnym tyłem, wyposażony w przystawki P-90. Ktoś wstawił tu humbucker DiMarzio Super Distortion pod mostek. Idąca za tym faktem hipoteza głosi, że oryginalne wykończenie zostało usunięte w późnych latach 70.

1960 GIBSON LES PAUL



To jest Burst noszący nazwę ‘The Runt’ – numer seryjny 07453. Został zakupiony od handlarza w Afryce Południowej, gdzie używano go przez lata do nagrywania piosenek folkowych. Zostały z niego usunięte nieoryginalne klucze oraz nakładane domowym sposobem logo Gibsona.

 

DOBRY TELE

„Nie chcę zabrzmieć jak pieprzony snob, ale najlepszy jest ‘55 Telecaster. Jeśli mógłbym przenieść się do roku 1955, cokolwiek z równymi nabiegunnikami byłoby OK. To jest barwa, której słuchając dorastałem: Roy Buchanan i Danny Gatton, człowiek, u którego brałem lekcje. Jak dla mnie, wczesny Jimmy Bryant to równe nabiegunniki – jest w nich coś czego nie mają pickupy ze zróżnicowaną wysokością nabiegunników. Poza tym, cała tajemnica ‘55 tkwi w profilu gryfu, tym jak leży korpus i jak wszystkie elementy tej konstrukcji są zbalansowane, ale także w ilości użytecznych barw. We wczesnych Telecasterach masz martwą barwę, pickup pod gryfem, pickup pod mostkiem i obie barwy. Ale kiedy masz Tele sprzed 52 roku, pokrętło tonów nie kontroluje jasności brzmienia – to blender.”

„Tak więc jeśli miałbym się cofnąć w czasie, wybrałbym rok 1955. Z tamtą specką możesz grać najbardziej słodkie, czyste zagrywki w stylu country, ale możesz także być bardziej niegrzeczny dźwiękowo. Te pickupy nie zbierały przydźwięków i nie sprzęgały się tak łatwo jak późniejsze z lat ‘56-’57. Potem, kiedy nastał rok ‘60, ‘65, ‘66 wszystko się zmieniło – nawet przystawka pod gryfem mocno mikrofonuje. Niektóre z Telecasterów z późnych lat 60. miały wlutowany taki specyficzny kondensator, przez który podczas skręcania pota VOLUME barwa stawała się jaśniejsza. To było groźne.”

NIE POTRZEBUJESZ DROGICH GITAR

„Kultura ‘butikowania’ wszystkiego co tylko się da rozkwitła do monstrualnych rozmiarów – a ludzie myślą, że wszystko co butikowe jest lepsze od tego co produkują duże firmy, takie jak Fender i Gibson. Co ciekawe, jako ‘duże’ postrzegane są również marki takie jak Taylor czy PRS. Paul Reed był przecież kiedyś mesjaszem dla butikowych wyznawców – teraz jest kolejnym kolesiem z korporacji, bo nie przesiaduje już całych dni w swoim garażu. Patrzysz na kozaków grających na scenie, mających po 20 efektów w pedalboardzie i zaczynasz liczyć ile to wszystko kosztuje. O, mnóstwo kasy jak na kostkę tremolo, a tam niezwykle drogi fuzz. Potem patrzysz na te butikowe wzmacniacze… Niezręcznie jest mi to mówić, bo sam mam Dumble’a wartego 100 tysięcy, ale czy ktokolwiek próbował zagrać na zwykłym Stracie American Standard i wzmacniaczu Hot Rod Deville? Czy ktokolwiek zniżył się w ogóle by na tym zagrać przez chwilę? Człowieku, przecież za pomocą tego sprzętu mógłbyś zawojować cały świat.”

„To co mnie obecnie zaskakuje, bardziej niż kiedykolwiek, to łatwa osiągalność dobrego brzmienia. Jeśli wszystko na co cię stać to Les Paul Studio – ok, być może nie zawsze wychodzą z fabryki idealnie ustawione… nieważne. Wystarczy 15 minut setupu, nowy set strun, być może odrobina olejku na podstrunnicę, wytrzeć, nastroić i pograć chwilę. Być może pickupy są ciut zbyt wysoko, śrubokręt w rękę i obniżamy troszeczkę, aż wszystko będzie się zgadzać. To naprawdę dobra gitara poniżej 1000 $, nie ważne czy nowa czy używana. Podłącz to do Hot Rod Deville i możesz wyruszyć na podbój świata.”

1967 GIBSON ES-355



Ten piękny 355 został kupiony od rodziny Zacha Ticklera, członka ekipy technicznej. Wykończenie Sparkling Burgundy. Ten egzemplarz jest mono, bez Varitone. Nosi ksywkę ‘Zachcaster’ i ma struny z płaską owijką.

 

Fot. Joby Sessions