Wywiady
Joe Bonamassa

O starych bluesowych maszynach rozmawiamy z dżentelmenem, który – jak sądzimy – może wiedzieć o nich to i owo…

2020-02-11

‘Keeping the Blues Alive At Sea Mediterranean Cruise’, rejs gromadzący tak wiele zacnych nazwisk na ograniczonej pokładem statku przestrzeni przez kilka kolejnych dni, a wszystko to nadzorowane przez bluesowego wizjonera Mr. Bonamassę. Joe robi to już od kilku lat, ale po raz pierwszy rejs odbywał się po europejskich wodach. Ten znany ze swych gitarowych safari gitarzysta ma niezwykły talent odnajdywania rzadkich i niezwykle ciekawych instrumentów. Nie więc mogliśmy się oprzeć pokusie wypytania go o sprzęt, który zabrał ze sobą z tej okazji.

„To co mam ze sobą to tzw. ‘Rig B’” – mówi Bonamassa wskazując na stojak z gitarami tuż za nim – „ponieważ dopiero co skończyliśmy trasę po USA i ‘Rig A’, ze wszystkimi Burstami i Dumble’ami poleciał do Tel Avivu. Niemniej mam tu wszystko czego mogę potrzebować do zagrania koncertu: kilka Stratów, naprawdę fajnego Les Paula Custom Shop, którego Gibson zbudował specjalnie dla mnie… To kopia „Cajuna”, czyli Bursta z roku 1960 z dwoma białymi humbuckerami, którego mam w swojej kolekcji. Sklonowali go idealnie, opierając się głównie na zdjęciach, a na koniec wstawili tu rampę Ego” – śmieje się Joe wskazując palcem na inkrustację z jego nazwiskiem, osadzoną na podstrunnicy.

„To świetny Les Paul. Jest taki człowiek w Custom Shopie – Mat Koehler – mój bliski przyjaciel. Prawdziwy maniak gitarowy, który przeczołgał ich na wszystkie strony, zmuszając do uwzględnienia tych wszystkich detali i niuansów, którymi ludzie podniecają się w Internecie. Ramki pickupów są wreszcie idealne, bardzo autentyczne, zestaw je po kilku latach ze starymi oryginałami, a będzie problem z odróżnieniem. To samo tyczy się materiału użytego na pickguard. Literka ‘i’ w logo, końcówka ‘n’… chłopaki naprawdę wgryźli się w temat. Gryf to standardowa 60-tka, co prawda minimalnie grubsza niż oryginał z lat 60., ale wystarczająco wiernie odtworzona. Dzięki Matowi Gibson robi teraz najlepsze Les Paule w historii od czasów ‘vintage’.”

Odstawiając tego ‘sygnowanego’ LP na bok, Joe wyciąga kolejne interesujące wiosła… „Jeśli chodzi o te rejsy, to jest to 5-dniowy gitarowy maraton. Kiedy schodzisz z pokładu masz tylko dwie możliwości: zakochujesz się w tym instrumencie na amen, albo nie chcesz go już więcej widzieć na oczy. Nie ma trzeciej opcji. Jakkolwiek tematem przewodnim jest blues, to nie stawiamy sobie sztywnych granic. Interesuje nas przede wszystkim dobra muzyka. Ludzie przychodzą zobaczyć Petera Framptona, który został wyrwany ze świata rocka i oldschoolowego R&B, a wychodząc dziękują za możliwość poznania Larkin Poe, czy Ryana McGarveya. Praca tutaj nie jest lekka, ale zadowolenie na twarzach ludzi warte jest każdego wysiłku.”

1954 GIBSON LES PAUL

„Kupiłem tę gitarę za tysiąc dolarów. Leżała w futerale Supro – ‘54 lub ‘55 – siedziałem nad nią i po prostu się gapiłem. Miała zamontowane przystawki P-90. Pomyślałem: ‘Wygląda fajnie’. Miała widoczną linię łączenia pośrodku, ślady naprawy na główce. Zastanawiałem się, czy naprawdę zrobię to co mnie korciło: ‘Przecież to idealny kandydat na Oxblooda!’ Dałem więc wiosło do Joe Glaziera, który dopasował otwory na humbuckery i wymienił progi. Teraz ta gitara rządzi! Kiedy opublikowałem jej zdjęcia na Instagramie, niektórzy ludzie pisali, że strunociąg jest pod nieprawidłowym kątem. Serio? To 54-ka. To żelastwo jest dokładnie tam gdzie powinno być! Pickupy to P.A.F. w ramkach Custom Shop... Skuteczne ‘robocze’ wiosło zbudowane ze starego drewna.”

1957 FENDER STRAT

„Ta gitara została znaleziona w Atlancie. Rozbierali stary klub nocny i szukali w piwnicy miedzianego drutu, który można by spieniężyć. W jednym z zakamarków leżał Stratocaster ‘57. Ot tak, bez żadnego futerału czy pokrowca. Przystawki były martwe, a progi… nie było żadnych progów. Joe Glazier przewinął cewki i nabił nowe progi. Strat ożył i gra wspaniale. Gram na nim rurką ‘slide’, więc jest przestrojony do ‘A’. Gryf jest z okresu przejściowego pomiędzy 1957 a 1958. Brzmi grubo. Czy nie boję się zabierać tak starej gitary w rejs? Takiego instrumentu nie można zabić. Nie po tym wszystkim co do tej pory przeszedł i jak długi czas przetrwał.”