Brodka

Brut

Gatunek: Pop

Pozostałe recenzje wykonawcy Brodka
Recenzje
Grzegorz Pindor
2021-08-18
Brodka - Brut Brodka - Brut
Nasza ocena:
8 /10

Muzyczny powrót Moniki Brodki to wyjątkowy przypadek artystki, której naprawdę byłoby lepiej poza polską (gdzie mieszkała i pracowała przez ostatnie lata), a której sukcesy to wciąż te, na własnym rynku.

Twarz wokalistki świat obserwował między innymi dzięki uprzejmości Spotify na Times Square, a w mediach zawrzało – bo skromna dziewczyna znowu pokazała, że ma chrapkę na coś więcej. Ponadto, skrywa w sobie niegrzeczny, punkowy pazur, ale o tym później.

„Brut”, podobnie jak wydane pięć lat temu „Clashes” pokazuje szeroki wachlarz inspiracji wokalistki. Obie płyty łączy nie tylko stylistyczny rozstrzał i paleta emocji, co chęć zbudowania czegoś trwałego – wizualnie jak i muzycznie. W obu przypadkach (a „Clashes” to sukces jak na polski pop wręcz niebywały) cel został osiągnięty. Wystarczy zresztą zobaczyć klipy promujące album, nowy koncept muzyki, tanecznej, ale popowym zabarwieniu, momentami ocierającej się o rock’n’roll to przepis na sukces. Im więcej tutaj stylistycznych zakrętów, im więcej dziwactw i ekspresji (jak we wspomnianych teledyskach) tym lepiej. Brodka głęboko zakorzeniona w latach 90., lawiruje pomiędzy zimną, nowofalową muzyką gitarową, popową nośnością, sennym trip-hopowym nastrojem i niedopowiedzeniami. Powyższe elementy dodają płycie uroku, a kojący głos wokalistki prowadzi w bliżej nieokreślone miejsce. Muzyka Brodki sama w sobie jest bardzo przystępna, ale na tyle pozostająca na terytorium alternatywy, aby zjednać sobie letnią publiczność Męskiego Grania, parkowej odsłony Opener’a czy Off-owego eksperymentu w postaci niedawno zakończonego katowickiego Country Clubu. Gdziekolwiek by się nie pojawiła, z lekko pulsującym basem, przesterowanym syntezatorem i głosem przepełnionym chęcią wyzwań – prawdopodobnie wygra.

Sezon letnich imprez, bodaj jedynych jak dotąd promujących to wydawnictwo w pełni, i zapewniam, że jeszcze nie raz usłyszycie skoczne „Hey Man”, transowe „The World IsYou”, czy zawarty jako bonus na krążku, najbardziej niegrzeczny i utrzymany w łobuzerskiej formule „Wrong Party”. To „ten” punkowy utwór, o mocnym rytmie, nie mniej łobuzerskim przekazie, a poza tym, towarzyszący Brodce w nagraniach brytyjscy muzycy mają te brzmienia we krwi. Co prawda, na „Brut” więcej post-punka niż krzykliwych popisów i zachęty do pogo, aczkolwiek gdyby coś się zmieniło i Brodka chciała spróbować sił na nowym terytorium, wierzę, że zrobiłaby to z przytupem.

Recenzował: Grzegorz Pindor