Deep Purple

Live in Rome 2013

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Deep Purple
Recenzje
Grzegorz Bryk
2020-01-23
Deep Purple - Live in Rome 2013 Deep Purple - Live in Rome 2013
Nasza ocena:
8 /10

Ciąg dalszy purpurowej Limited Edition Series, czyli zbioru kompilującego rzadkie koncertowe nagrania brytyjskiej legendy hard rocka.

Po tym jak zespół jeszcze z Jonem Lordem i sekcją instrumentów dętych na pokładzie szalał w australijskim Newcastle na „Live in Newcastle 2001”, w drugiej odsłonie tej niezwykle smakowicie zapowiadającej się, limitowanej kompilacji, zaserwowano rzecz o ponad dekadę świeższą, przenoszącą w czasy najaktualniejszej odsłony twórczości Deep Purple. Mówimy o tzw. Mark VIII, czyli składzie grającym ze sobą od odejścia Jona Lorda w roku 2002: z Gillanem, Gloverem, Paicem, Morsem i Donem Airey’em na klawiszach.

Deep Purple świętowali swój wielki powrót w cieniu nie mniejszej tragedii. Właśnie ukazał się album „Now What?!” (2013), czyli pierwszy studyjniak po prawie 10 letniej przerwie; z kopyta ruszyła również potężna trasa koncertowa „Now What? World Tour”. Niespełna rok wcześniej w wyniku zatoru tętnicy płucnej zmarł jeden z założycieli grupy, Jon Lord – „Now What?!” był zresztą dedykowany zmarłemu klawiszowcowi. Album okazał się olbrzymi sukcesem zarówno komercyjnym jak i artystycznym, a sama trasa cieszyła się potężnym zainteresowaniem rozciągając się na niemal dwa lata koncertowania zawierające ponad 160 występów na całym świecie, w tym 4 w Polsce. Koncert w Rzymie odbył się 22 sierpnia 2013 roku na torze wyścigów konnych.

Purpurowi zagrali zaledwie cztery kompozycje z „Now What?!” („Bodyline”, „Above and Beyond”, „All the Time in The World” i „Vincent Price”), stawiając na przekrój całej twórczości, nie konkretną epokę. Mamy tu bowiem zarówno klasyczne „Space Truckin’”, „Hard Lovin’ Man”, „Fireball”, „Smoke on The Water” czy nawet sięgający debiutu „Hush”, jak i pochodzące już z lat '80 „Perfect Strangers” i XXI wieczne instrumentale skomponowane przez Steve Morse’a: „Contact Lost” i „The Well-Dressed Guitar” (obie z krążka „Bananas” z 2003 roku, choć ten drugi był odrzutem i ukazał się dopiero na dwupłytowej edycji kolejnego studyjnego „Rapture of the Deep” z 2005 roku jako część bonusowej płyty live).

Materiał tradycyjnie dla Deep Purple ubogacają spektakularne popisy solowe poszczególnych muzyków, bo prócz opisanych w setliście momentów dla gitary, klawiszy (szczególnie ten fragment jest imponujący) i basu, członkowie pozwalają sobie w kolejnych numerach na niemały flow. Piękne pogaduchy pomiędzy klawiszami i gitarą to przecież znak rozpoznawczy Deep Purple. Dzięki temu „Hush”, Black Night” czy „Smoke on The Water” rozrastają się do 8 minut, a perkusyjna solówka w „The Mule” to prawdziwy majstersztyk Iana Paice’a. Zespól jest więc w fenomenalnej formie instrumentalnej, choć to dla tej ekipy nie jest niczym nadzwyczajnym. Równie imponująco za mikrofonem szaleje niezmordowany Ian Gillan.

Jestem więc w stanie zaryzykować stwierdzenie, że choć Limited Edition Series skierowane jest raczej do fanów purpurowej ekipy i ma charakter bootlegowo-dokumentujący (w sensie historycznym), to „Live in Rome 2013” broniłby się nawet jako regularny album koncertowy. Brzmienie ma nieco bootlegowy background, ale ostatecznie wcale nie przeszkadza w odsłuchu. Ciężko byłoby znaleźć inny współczesny zespół, który jest taką maszyną do grania wspaniałych koncertów, a dodajemy, że w 2013 roku Deep Purple byli w doprawdy wybornej formie. Polecam nie tylko najwierniejszym fanom.