Gitara solo i "In A Mellow Tone"
Tak jak obiecałem miesiąc temu, tym razem zabierzemy się za kolejny standard opracowany na sposób "fortepianowy".
Będzie to kompozycja Duke’a Ellingtona "In A Mellow Tone" - utwór z gatunku tych granych i lubianych, o harmonii niewybiegającej poza typowe dla ery swingu schematy. Podobnie jak miesiąc temu, akordy w podstawowej wersji zmieniają się co takt, a czasami wręcz mamy do czynienia z jednym tylko akordem na przestrzeni kilku taktów. Gdybyśmy oczywiście zostawili strukturę akordową bez jakichkolwiek zmian, to mielibyśmy w przybliżeniu taką samą piosenkę jak w poprzednim workshopie. Nowością więc będzie wprowadzenie kilku dodatkowych akordów, co - jak zapewne wiecie - w języku jazzowych muzyków nazywa się reharmonizacją. Zabieg ten pozwoli urozmaicić akompaniament, a o to przecież nam właśnie tutaj chodzi. Urozmaicić w ten sposób, że zmiany w akompaniamencie będą odbywały się co pół taktu, a nie jak poprzednio co takt.
Na początek porównajmy schemat podstawowy pierwszych ośmiu taktów standardu i jego zreharmonizowaną wersję zapisaną w nutach na sąsiedniej stronie:
|| Bb7 | Eb7 | Ab maj7 | Ab maj7 | Ebm7 | Ab7 | Db maj7 | Db maj7 ||
|| Bb7 E7 | Eb7 | Ab maj7 Bbm7|Cm7 E7 |Ebm7 A7|Ab7 D7/5b|Db maj7 |Db maj7 ||
I cóż widzimy? W takcie 1 pojawia się akord E7. Jest to dominanta drugiego obniżonego stopnia do następującego po nim Eb7. W związku z tym, że Bb7 jest już dominantą, to wprowadzony na "3" akord E7 możemy potraktować jako wzmacniający napięcie substytut trytonowy lub jako alterowane (obniżona kwinta w basie) Bb7. Dokładnie taką samą sytuację mamy w takcie 6, gdzie D7 poprzedza akord Db maj7. D7 z obniżoną kwintą wzbogaca nam brzmienie dominanty Ab7 i dokładnie tak samo wzmacnia napięcie. Trochę inaczej sytuacja ma się w taktach 4 i 5. Pojawiające się tam na "3" akordy mają już tylko bezpośrednie powiązanie (jako dominanta drugiego obniżonego stopnia) z akordem po nich następującym (E7-Eb7 i A7-Ab maj7).
Pozostały nam jeszcze do omówienia takty 3 i 4, ale myślę, że pochód akordów Ab maj7- Bbm7- Cm7 (czyli I, II i III stopień) zamiast stojącego Ab maj7, to dla Was nic nowego, więc tak tylko gwoli ścisłości o tym wspominam. W następnych ośmiu taktach mamy już niewielkie zmiany harmoniczne i dotyczą one tylko taktów 13-15. Występujące w oryginale akordy Bb7 i Eb7 urozmaiciliśmy poprzez przesuwanie na "3" lewej ręki o pół tonu w górę. Otrzymaliśmy w rezultacie: Bb7-H7-Bb7-H7 i Eb7-E7-Eb7.
Osobnego omówienia wymagają natomiast takty 7-10 oraz takt 12. Występujące tam zmiany dotyczą różnych wariantów tego samego akordu. Celowo nie użyłem słowa "przewrotów", ponieważ o przewrotach akordu możemy mówić w przypadku taktów 7-8 (sekundowe zejście na Db maj7) oraz w takcie 12, gdzie mamy ewidentną zmianę układu lewej ręki na akordzie F7. W taktach 9-10 ruch melodii wymusza na nas zastosowanie tego samego przewrotu akordu najpierw Db maj7, a potem Dbm7. Jedynym ratunkiem, aby uzyskać wrażenie ruchu w akompaniamencie, jest zmiana podstawy akordu z prymy na kwintę. Zabieg bardzo stary i sprawdzony nie tylko w tych lżejszych gatunkach muzyki. W związku z tym, że "przypadkowo" akurat jesteśmy w pozycji 4, prymę akordu Db gramy na strunie A5. Przesuwamy więc pierwszy palec na sąsiednią strunę E6 i już mamy akord Db (zarówno durowy, jak i molowy) z kwintą w basie. Słuchacz odczuwa w tym miejscu wyraźną zmianę w akompaniamencie, a my spokojnie podążamy dalej ku następnym taktom Ellingtonowskiej piosenki.
Druga 16-taktówka w początkowym fragmencie jest, jak widać, dokładnie taka sama jak część pierwsza, zaś takty 25-30 nie bardzo pasują do głównej myśli dzisiejszego artykułu. Wyjaśnię tylko, że ze względu na specyficzny ruch melodii nie udało mi się zrealizować akompaniamentu w sposób identyczny jak w pozostałej części standardu. Gdyby przypadkiem ktoś z Was miał jakiś pomysł na zmiany akordów w tej ostatniej części, to oczekuję propozycji, a na razie pozostawimy ją taką, jaka jest. Główna idea jest chyba dostatecznie wyjaśniona w pierwszych dwudziestu taktach.
Przejdźmy teraz do strony wykonawczej. Podobnie jak miesiąc temu, podstawowe zadanie polega na uzyskaniu właściwych proporcji między akompaniamentem a główną melodią standardu. Nie wdając się tutaj w kolejne dywagacje na temat techniki prawej ręki (czyli: czy samymi palcami, czy palcami i kostką), przypomnę tylko, jak należy na początku ćwiczyć tego typu opracowania. Uczymy się oddzielnie linii melodycznej i oddzielnie akompaniamentu, zwracając przede wszystkim uwagę na równo grane i dobrze osadzone w time’ie dźwięki. Zapewne zagranie melodii "In A Mellow Tone" nie będzie stanowiło problemu, skupcie się więc proszę na ćwiczeniu akompaniamentu. Przypomnę, że poszczególne ćwierćnutowe "słupki" muszą być lekko od siebie oddalone, co uzyskacie poprzez nieznaczne rozluźnienie nacisku na struny między poszczególnymi akordami. Pewną trudność mogą przysporzyć np. takty 1, 5, 9 czy 13, gdzie zmiana w akompaniamencie odbywa się przy jednoczesnym trzymaniu całej nuty w melodii, ale myślę, że wszystko jest do wyćwiczenia. Krótko mówiąc: konieczne będzie opanowanie partii akompaniamentu w taki sposób, że podczas grania będziecie w stanie - tak jak w utworach polifonicznych - podzielić swoją uwagę na dokładne śledzenie dwóch płaszczyzn. W przypadku gitary, w przeciwieństwie do fortepianu, nie jest to wcale takie łatwe, o czym się już zapewne nieraz sami przekonaliście. Kontrolowanie górnego głosu, czyli melodii, odbywa się zazwyczaj w sposób automatyczny, dlatego też podczas ćwiczenia o wiele więcej czasu będziecie musieli poświęcić akompaniamentowi.
Myślę, że większość wskazówek dotyczących grania tego typu utworów jest taka sama bez względu na to, czy zmiany akordów odbywają się co takt, czy co pół taktu, dlatego też tym bardziej zainteresowanym polecam powrót do poprzedniego artykułu. Znajdziecie tam, jak sądzę, wszystkie uwagi dotyczące realizacji faktury melodyczno-akordowej, a ja zwolniony z obowiązku tłumaczenia wszystkiego po raz kolejny, mogę już powoli zmierzać do zakończenia tego odcinka workshopu. Przypomnę tylko: eksponujcie melodię, "chowajcie" akompaniament, nie zapominając jednak o jego rytmicznym osadzeniu. Krótko mówiąc: swing przede wszystkim, a reszta przyjdzie z czasem.