Wywiady
ATAN – Andrzej Czaplewski

Muzyczne podróżowanie z zespołem ATAN nie jest fraszką, bywa złożone, czasami zawiłe, ale na pewno pełne emocji i warte koncentracji, warte skupienia.

Kajko
2025-07-11

Dowodem na to jest najnowszy album „Methamorpic”, który jest jedną z najważniejszych prog metalowych premier tego roku, ale czy można tę muzykę zdefiniować wyłącznie mianem prog metalu? Kosmopolitycznie – tak mniej więcej można opisać zespół ATAN, który wychodzi poza wszelkie granice państwowe, jak i muzyczne. Czerpie inspiracje z różnorodnych rejonów, chociaż wspólnym
mianownikiem jest tu gitara. Ale i ta nie jest czymś oczywistym, biorąc pod uwagę fakt wykorzystywania bardzo różnorodnych instrumentów. Najlepiej opowie nam o tym wszystkim główny operator wioseł, a jednocześnie lider zespołu, mieszkający na co dzień w Anglii – Andrzej Czaplewski.

Piotrek Kozieradzki z Riverside powiedział kiedyś, że współczesny prog rock to w zasadzie układanie znanych od dawna puzzli na nowo….

Dużo jest w tym racji, w latach wcześniejszych wiele zespołów zagrało „dużo nut i akordów", natomiast do końca się z tym stwierdzeniem nie zgodzę z kilku powodów.

W czasach „dinozaurów” używało się wyłącznie gitar 6-strunowych i do ciężkich metalowych riffow co najwyżej przestrajało się gitary ton w dol. i drop, natomiast od dobrych 25 lat mamy w użyciu siódemki, a od 15 lat ósemki, a obecnie nawet i dziewiątki - sam też używam - wiec są inne możliwości wykorzystania pasma instrumentu, poza tym niski strój definiuje tez w pewien sposób brzmienie. Po drugie, dawniej trochę inaczej używano polirytmii w metalu, było to bardziej policzalne, jak w Dream Thetaer chociażby, natomiast Meshuggah czy Animals As Leaders, Donati, inaczej spojrzeli na cały groove od strony polirytmicznej właśnie,
jest to przede wszystkim zupełnie inne granie na bębnach. Pokazuje to chociażby odcinek Drumeo, w którym zaproszono Portnoya. Wystraszył się na początku, kiedy myślał, że poproszą go o zagranie Animals As Leaders, a przecież jest świetnym „dramerem” i mega ikoną. Szczerze mówiąc, średnio sobie poradził z utworem TOOL. Dawniej mniej używało się blach crashowych jako blachy bitowej, tak samo china była używana okazjonalnie do akcentów, a w tej chwili jest podstawową blachą bitowa obok hi-hat czy ride. Również zmieniło się dosyć mocno stylowo granie na bębnach, mega duże zestawy raczej odeszły do lamusa, bo przecież wiadomo, że jak ktoś ma pomysł i swój styl, to zagra na werblu, stopie i hi-hacie i będzie ciekawie. Osobiście jestem zwolennikiem niewielkich zestawów perkusyjnych, gdzie bębniarz skupia się na groove’ie, a mniej na przeszkadzajkach.
 
Jak wygląda proces inspiracji do tworzenia kolejnych utworów. Wyczuwalna jest mieszanina od Dream Theater, po Animals as Leaders.
 

Inspiruje mnie generalnie wszystko, jako że słucham Marcusa Millera, Pata Metheny’a, Sade, Toto, poprzez cały ciężki metal z Pantera, Meshuggah itp. oraz szeroko pojęty prog metal. Mniej słucham prog rocka i jakoś nigdy nie trafiał do mnie tzw. art-rock - dla mnie emocje są tutaj podane za bardzo „na tacy”, zbyt dosłowne i oczywiste, przez co bardzo przewidywalne. Wolę jazzowe podejście do przekazywania emocji i sposób w jaki są komponowane – takie utwory zmuszają bardziej do myślenia, zaskakują nieoczywistymi rozwiązaniami, ale to tylko moja ocena i personalna wrażliwość.  Dużo inspiracji czerpie tez z nowszych gatunków typu djent, muzyki instrumentalnej wirtuozów – właściwie słucham wszystkiego co dobre. Uwielbiam też polski rock, ale ten z tzw. złotego okresu lat 80-90, uważam ze mieliśmy zespoły, które w innych okolicznościach geopolitycznych miały duże szanse na karierę światową, ale było co było – struny gotowali w gorącej wodzie, a gitara jak była z Czechosłowacji, to była dobra (śmiech).
 
Jak przekłada się to na proces kompozycyjny?

Utwory ATAN komponuję w domu, do zapisu używam Pro-Tools i zazwyczaj pracuję nad kilkoma albo nawet kilkunastoma utworami jednocześnie. Mam zapisane tempa utworów i kiedy jakiś riff mi przyjdzie do głowy to wracam do konkretnego utworu i pracuję nad nim, nagrywam najpierw gitary, do tego komponuję bębny i nagrywam bas, a na końcu wokalistka dostaje gotowy aranżacyjnie utwór.


Wasza eklektyczność kojarzy mi się czasami z zespołem Aghora, niemniej czy to nie jest kwestia obawy przed szufladkowaniem, czy jednak faktyczna swoboda wypowiedzi? 

Ooo ciekawe - muszę przyznać, że nie znam Aghory, posłucham wobec tego! Myślę, że nasza eklektyczność wynika z szerokiego spectrum muzyki, której słuchamy na co dzień oraz z faktu, że muzycy ATAN udzielają się sesyjnie, co wpływa na sprawność i szerokie doświadczenie. Wokalistka Claudia występowała w musicalach w Boliwii, więc doświadczenie aktorsko-wokalne się tu kłania i również stąd pochodzi łatwość Claudii w operowaniu tekstem.  Generalnie jako kompozytor lubię wyzwania i lubię sięgać w zakamarki i połączenia dla niektórych być może nieoczywiste. Wychodzę z założenia: "Sky is the limit!"
 
Dostrzegasz jakiś potencjał w AI w stosunku do tworzonej przez ciebie muzyki.

Jeśli chodzi o AI to jestem bardzo sceptyczny i wręcz boje się co o będzie za parę lat, skoro już dzisiaj mamy utwory na Spotify, które są identyczne, a różnią się wyłącznie wokalem (żeński, męski, dziecięcy). Oglądam kanał producenta muzycznego Ricka Beato, który zrobił research właśnie na Spotify i twierdzi, że są tam utwory wygenerowane przez AI dla potrzeb Spotify, bo artysta nie istnieje, także tantiemy zostają w Spotify. Poza tym nie ma tu miejsca na ludzki czynnik, emocje. Trochę wydaje mi się to odarte z prawdy, ale czasy i technologia nieustannie ewoluują, trzeba się z tym zmierzyć i znaleźć swoją niszę. Natomiast w branży videoklipow myślę ze AI jest bardzo pomocne, wprawdzie nie jest to jeszcze mega dopracowane, ale na pewno można za "rozsądne" pieniądze wyprodukować klip, który będzie wystarczająco dobry do publikacji, zresztą z tego dobrodziejstwa skorzystałem w dwóch klipach ATAN z najnowszego podwójnego albumu „Methamorpic”.
 
Powiedz proszę więcej o Waszym wykonaniu na żywo. Publiczność dostaje kolosalną dawkę muzyki i dźwięków, a współczesna percepcja po prostu się zmniejsza. Ciężko ludziom utrzymać atencję. Nie obawiasz się zawężania grup odbiorców?  

Zagraliśmy w tym roku już kilka pełnometrażowych 90-minutowych koncertów i publiczność bardzo emocjonalnie reagowała, tak że jeśli tylko czas pozwolił, były bisy. Nie obawiam się tego, że „zmęczymy” publikę, bo mamy bogaty repertuar, z którego możemy wybierać lżejsze lub cięższe utwory w zależności od festiwalu, tak że ATAN wpasowuje się idealnie zarówno w festiwal progresywny, jak i metalowy, aczkolwiek na naszych własnych koncertach dominują "ciężary" (ciężary).  Jak do tej pory po każdym z naszych koncertów dostawaliśmy bardzo dobre reakcje, komentarze i recenzje - cieszy nas to bardzo i jesteśmy wdzięczni wszystkim naszym słuchaczom! Takie reakcje są dla mnie szczególnie ważne, bo uważam, że scena to prawdziwy sprawdzian dla muzyka/zespołu.

  
Jak wygląda sytuacja perkusyjna w zespole – jak wiadomo jest to ważny element w Waszych aranżacjach – a przecież nie zwykliście spędzać czas na próbach. Poza tym obecność Marka Richardsona, czy naszego wybitnego Tomek Łosowski na scenie…

W departamencie perkusyjnym jest u nas dosyć ciekawie. Naszym "etatowym" pałkerem jest Jarek Sadowski, który na co dzień mieszka w Londynie, tak jak i my i to on zagrał na wszystkich płytach ATAN. Natomiast w temacie koncertów, jak już wspomniałem, muzycy ATAN udzielają się sesyjnie i czasami logistyka się nie zazębia, więc w tym roku sporo korzystaliśmy z pomocy bardzo dobrego bębniarza Jeremiasza Bauma. Z Tomkiem Łosowskim mamy na koncie jeden występ na Progolucji 2024 we Wrocławiu i była to wyjątkowa sytuacja, ponieważ Jarek musiał zmienić swoje plany koncertowe i Tomek „na szybko” uratował sytuacje. Było dużo
trudnego materiału i mało czasu, a Tomek sprawdził się rewelacyjnie! To wyjątkowy muzyk i człowiek – do dzisiaj bardzo milo wspominamy wspólny występ, tym bardziej że nie jest on bębniarzem grającym metalowo a raczej jazz- fusion, ale ma porządne czopsy, więc wszystko się zgadzało i nasza eklektyczna muzyka zabrzmiała super!

Ja przywiązuję bardzo dużą wagę do tego, jak zagrane są partie perkusyjne w ATAN i jest to bardzo ważny element naszej muzyki, ponieważ jestem zwolennikiem solidnego i mocnego groove, ale z bardzo feelingowym podejściem. Trzeba być bardzo wszechstronnym bębniarzem, żeby "udźwignąć" różnorodność naszej muzyki i nie zabrzmieć do tego zbyt "powszechnie" tylko wnieść lekkość w tym jednak mocno technicznym graniu.

Widzimy się zatem w trasie!

Dziękuje bardzo za zaproszeni do wywiadu, zapraszam na koncerty ATAN oraz do zakupu naszych płyt. 


Foto live: Mariusz Kapcia