Happysad

Live Pol’and’Rock 2019

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Happysad
Recenzje
Grzegorz Bryk
2021-01-13
Happysad - Live Pol’and’Rock 2019 Happysad - Live Pol’and’Rock 2019
Nasza ocena:
8 /10

Kolejny po „Przystanek Woodstock 2013” występ happysad z Kostrzyna nad Odrą wylądował na sklepowych półkach w formie fizycznej (box 2CD+DVD). A koncert ekipy ze Skarżyska-Kamiennej na festiwalu Jurka Owsiaka był to już bodaj trzeci.

Należę do pokolenia, które happysad zna. Przy utworach Akurat, Pidżamy Porno, Strachów na Lachy i właśnie happysad, gdzieś na początku XXI wieku utożsamianych z buntem, ale też nie tak zapalczywym jak pierwszej krwi punk rock i będących alternatywą dla buchającej zewsząd mody na hip-hop, poznawało się smak taniego wina wymieszanego z colą (tzw. turbo-cola) i pierwszych bardziej fizycznych miłości. Hitowy „Zanim pójdę” był ówcześnie jednym z hymnów ciągnących ku alternatywie, wkraczających w dojrzałość nastolatków.

Od tamtego momentu happysad zmienili się bardzo. Zespół grający dołujący harcerski niby-punk rock dojrzał, zaczął eksperymentować, wkręcił się w brzmienia elektroniczne, stroboskopowe, a Kuba Kawalec zaczął wypluwać z siebie coraz lepsze teksty. Nie jest to na pewno już ten sam zespół, w który zasłuchiwali się dorastający na początku XXI wieku. Niemniej do Kostrzyna happysad przyjechał z repertuarem, który można by uznać za przejściowy pomiędzy starym i nowym. Sporo tu numerów z albumów „Mów mi dobrze” (2009), który na Pol’and’Rock 2019 święcił przecież dziesięciolecie oraz „Jakby nie było jutra” (2014). Jest przez to na „Live Pol’and’Rock 2019” zdecydowanie bardziej alternatywnie rockowo niż elektronicznie (choć w takim „Nadzy na mróz” z gościnnym udziałem Mroza, syntezatory wspaniale budują przestrzeń), można by powiedzieć, że jest juwenaliowo, ale w dobrym znaczeniu tego słowa.

Znakomitych momentów w Kostrzynie było przynajmniej kilka: agresywny fragment instrumentalny w "Nie ma nieba”, niosący tłum, elektryzujący refren zaśpiewany wespół z Darią Zawiałow w kawałku „Tańczmy”, pięknie poprowadzony „Lista życzeń”, rozmarzony „Nic nie zmieniać” czy absolutnie wybitny wybuch solówki na saksofonie Michała Bąka w psychodelizującej „Heroinie” – zresztą dęciak często gdzieś tam buduje na drugim planie fantastyczne, deszczowe figury i przeszywa swoim krzykiem. Asystuje mu zazwyczaj piękny Gretsch Łukasza Ceglińskiego. Za pointę i główną myśl koncertu mogą robić wyśpiewywane w finale wersy: „My się nie chcemy bić // My się chcemy całować!”. W wersji DVD dodatkowo koncert upiększają standardowe dla Pol’and’Rock efekty świetlne i przywieziona przez zespół, własna scenografia.

Udany, długimi fragmentami mocno rozmarzony, pełen barw i emocji występ świetnie brzmiącego i zgranego zespołu, który wiele ma już za sobą, ale nie zatrzymał się i potrafi patrzeć w przyszłość. Widać to zresztą po ostatnim studyjnym albumie „Rekordowo letnie lato”. Fani happysad bez wątpienia najświeższą koncertówką skarżyskiego bandu będą zachwyceni. Nie jest to może Budka Suflera z Przystanku Woodstock 2014, ale i tak to jedna z najlepszych wydanych fizycznie koncertówek z festiwali Owsiaka. Ja się tam przemiło i bez pamięci zasłuchałem.