Vanderberg's Moonkings

Rugged and Unplugged

Gatunek: Rock i punk

Pozostałe recenzje wykonawcy Vanderberg's Moonkings
Recenzje
Grzegorz Bryk
2019-01-21
Vanderberg's Moonkings - Rugged and Unplugged Vanderberg's Moonkings - Rugged and Unplugged
Nasza ocena:
3 /10

Niesamowite, że gitarzysta takiego formatu jak Adrian Vandenberg zdecydował się wypuścić pod nazwą bandu sygnowanego własnym nazwiskiem tak kiepski materiał.

Vandenberg's MoonKings nie jest zespołem, który starałby się na nowo odkrywać hard rock, ale oba dotychczasowe albumy wypełnione były bezpretensjonalnymi, chwytającymi, rockowymi numerami w stylu Whitesnake. Gitary charczały jak trzeba, wokalista Jan Hoving całkiem udanie próbował się z wokalną maniera Davida Coverdale'a. Wszystko zupełnie poprawnie i w zgodzie ze sztuką. Vandenberg postanowił jednak przearanżować swoje numery (również "Sailing Ships" z repertuaru Whitesnake, choć wypuścili go również jako Vandenberg's MoonKings) na wersje akustyczne. Wydawnictwu "Rugged and Unplugged" przyświecał jeden cel: tylko gitara i wokal.

25 minut. Na tyle siły miał Adrian Vandenberg. Może to i lepiej, że słuchania jest tak niewiele, bo przy większej dawce można by dostać rozwolnienia. Materiał brzmi trochę jak balladki dla nastolatek ze złamanym sercem, przy których mogłyby ronić łzy i wtulać się w poduszkę Hello Kitty. Osoba, która zdecydowała się puścić je w świat ewidentnie ma dość kiepski muzyczny gust, albo wyjątkowo się jej spieszyło, więc postanowiła postawić na typowo ogniskowe aranże. Te gitary mógłby zagrać początkujący gitarzysta, idealnie sprawdziłyby się jako tło do zagryzania kiełbasy i strzelających w ogniu kawałków drewna.

Co podkusiło Vandenberga by postawić na tak banalne, akordowe granie? Nie wiem. Nie jestem też w stanie sobie wyobrazić, że ktokolwiek może odróżnić od siebie poszczególne numery. Ta bliźniaczość kompozycji jest z kolei winą Jana Hovinga, który w każdej chałturce śpiewa tak samo, sprzedaje te same wokalne patenty, a nawet i melodie, natomiast maniera "podniosłego" i „uduchowionego” śpiewania jest pretensjonalna i wręcz nienośna. Wersje unplugged numerów pokazują też jak bardzo nagie są piosenki bez rockowego anturażu - dla porównania "What Doen's Kill You" ze studyjnego "MKII" to całkiem fajny rock, tymczasem grany bez sekcji i rockowych gitar, stał się amatorską próbką.

"Rugged and Unplugged" może się podobać maksymalnie przez dwa pierwsze kawałki, później dochodzi się do wniosku, że słuchacz jest robiony - przepraszam za wyrażenie - w wała. Nic się na tym krążku nie udało. Vandenberg's Moonkings, nie róbcie tego więcej!