Live From New York: Front and Center
Gatunek: Blues i soul
Kiedy chwyciła za mikrofon występując w roli Janis Joplin w off-broadwayowskim musicalu "Love, Janis" kariera Beth Hart na dobre wystartowała.
Rewelacyjny, zachrypły po joplinowemu wokal, pełen ekspresji i drapieżny zainteresował takie tuzy jak Slash, Joe Bonamassa, Jeff Beck czy nawet Les Paul, z którymi Hart występowała. Z Bonamassą to były nawet trzy pełne studyjne krążki, ostatni "Black Coffee" wyszedł w styczniu 2018 roku. Do tego doliczmy osiem solowych nagranych na przestrzeni dwudziestu lat i dwa koncertowe - jeden z nich "Live in Amsterdam" ponownie w kooperacji z Bonamassą. Tym razem Beth Hart poszła w nieco łagodniejsze klimaty. Ze słonecznego, rodzinnego Los Angeles wybrała się do Nowego Jorku gdzie w Iridium Jazz Club zagrała kameralny koncert, którego zapis ukazał się właśnie jako "Front and Center".
Jest to występ intymny, zagrany na cicho, z łagodnymi gitarami, głównie zresztą akustycznymi i sporą porcją pianina, nastawiony przede wszystkim na eksponowanie ekspresyjnego wokalu Hart. Gitarzysta Jon Nichols pozwala sobie czasem na przyjemnie rozkołysane solówki, ale do pieca daje bodaj tylko przy okazji "Delicious Surpise" i "Fat Man". Całość materiału balansuje na pograniczu kontemplacyjnego rocka, rockowej ballady, country ("Broken And Ugly"), bluesa, gospel i delikatnymi naleciałościami jazzu ("Jazz Man"). W większej części Beth Hart serwuje emocjonalne ballady, zarówno takie na gitarę ("St. Teresa", "Tell Her You Belong To Me"), jak i pianino ("Leave the Light On", "As Long As I Have a Song", "No Place Like Home", "Baddest Blues"). Gdzie indziej zacharczy blues-rockiem ("For My Friends"), rock'n'rollem podanym trochę w klimatach country ("Can't Let Go") czy bluesem na pianino ("Love Gangster"), a całość rozpocznie wychillowany "Let's Get Together".
"Live From New York: Front and Center" to bardzo emocjonalny album, aczkolwiek brakuje w nim trochę instrumentalnej drapieżności, przez to występ z Iridium Jazz Club przypomina nieco granie rodem ze spotkania oazowego. Jest zbyt grzecznie, zbyt poprawnie. Nie zmienia to faktu, że sama Beth Hart jest w doskonałej formie wokalnej.