Steven Wilson nie liczy się z nikim
„Robię to, na co mam ochotę”, tak można podsumować twórczość Stevena Wilsona, czego najlepszym przykładem jest ostatnia płyta „To The Bone”.
Polacy pokochali niezależność i buntowniczą postawę brytyjskiego muzyka, a potwierdzeniem tego jest doskonały wynik sprzedażowy biletów na koncert artysty, który odbędzie się 12 lipca w Hali Stulecia we Wrocławiu.
Steven Wilson nie schlebia ostatnio swoim fanom. W jednym z wywiadów stwierdził, że dzisiejszy rap jest bardziej innowacyjny niż współczesny rock, czym wywołał lawinę komentarzy wśród wielbicieli swojej twórczości. Wyznanie to jest tym bardziej odważne, że na swoich płytach Wilson udowadnia, że gitarowe granie jest jedynym słusznym kierunkiem, nawet jeżeli on sam chętnie wyskakuje poza te ramy i sam narzuca sobie granice, przez co jego muzyka jest niezwykle trudna to skatalogowania.
"W kontekście niekonwencjonalnej ścieżki kariery muzycznej, którą wybrałem, jestem rebeliantem. Nie robię rzeczy, które umożliwiają odniesienie sukcesu. Nie podążam za głównym nurtem w muzyce – stwierdził Steven Wilson w archiwalnym wywiadzie dla magazynu Teraz Rock. I to właśnie dzięki tej filozofii legendarny muzyk jest dziś jedną z najważniejszych postaci rocka progresywnego. Jednak na ostatniej płycie „To The Bone” pokazuje, że ta łatka muzyka progresywnego również jest przypięta na wyrost.
Na ostatnim wydawnictwie znalazło się jedenaście nowych utworów, w których artysta odważnie miesza style i brzmienia – motorykę futurystycznego rocka, patos progresywnych hymnów, indie disco, kosmiczne przestrzenie i przejmujące gitary. Płyta jest również wielkim ukłonem w stronę takich dzieł jak „So” Petera Gabriela, „Colour of Spring” Talk Talk czy „Speed of Love” Tears for Fears.
Sam artysta o swoim ostatnim albumie mówił: "Moja piąta płyta pod wieloma względami zainspirowana została wielce ambitnymi płytami progresywnego popu, których słuchałem w młodości. Teksty poruszają takie tematy, jak: paranoiczny chaos dzisiejszych czasów, w których prawda jest pojęciem względnym, obserwacje codziennego życia uchodźców, terrorystów i religijnych fundamentalistów, a także zawierają najbardziej radosny eskapizm, jaki udało mi się stworzyć w mojej karierze. Dla każdego coś miłego".
Jak pokazują poprzednie wizyty Stevena Wilsona w Polsce oraz pierwsze wyniki sprzedażowe koncertu, który odbędzie się 12 lipca w Hali Stulecia we Wrocławiu, można z całą pewnością stwierdzić, że fani znad Wisły kochają Wilsona bezgranicznie i potrafią wybaczyć mu najróżniejsze wolty stylistyczne.
Steven Wilson wystąpi 12 lipca 2018 roku we wrocławskiej Hali Stulecia. Wejściówki na to wydarzenie można nabywać za pośrednictwem stron bilety.imprezyprestige.com i eBilet.pl oraz w salonach Empik w całym kraju. Koncert organizuje agencja Prestige MJM