Współczesny gitarzysta jazzowy musi być przygotowany na wszelkie propozycje repertuarowe, stylistyczne, bądź też dotyczące zadań, jakie stawia aranżer czy lider zespołu.
Od tego jak wywiążemy się z powierzonej nam roli często zależeć będą kolejne propozycje. Podobnie jak w wielu innych dziedzinach życia, tak i w przypadku jazzowego wykonawstwa, a ściślej, wymagań stawianych muzykom, nastąpiła w ciągu ostatnich dziesięcioleci poważna zmiana. Przyczyniło się do tego wiele rzeczy. Po pierwsze, naturalny rozwój artystyczny kolejnych pokoleń jazzowych gitarzystów, udokumentowany dziesiątkami doskonałych, często nowatorskich płyt. Po drugie, rozwój techniki cyfrowej i Internetu, co w konsekwencji pozwoliło na dostęp do niezliczonej ilości nagrań. Po trzecie – dynamiczny rozwój szkolnictwa jazzowego, również w Europie.
Współczesny gitarzysta musi być przygotowany nie tylko do gry w big–bandzie czy dużym zespole, ale także musi umieć akompaniować w trio, duo, czy wręcz całkowicie samodzielnie. Nie może również stanowić problemu przetransponowanie o oktawę zapisanego w nutach tematu, zagranie melodii w oktawach czy wzbogacenie akordami gry „single note”. Trzeba też umieć zagrać, nierzadko ad hoc, bogaty harmonicznie wstęp lub zakończenie utworu. Krótko mówiąc: na dobrą opinię w środowisku muzycznym trzeba żmudnie pracować i wszechstronne przygotowanie warsztatowe jest jednym z elementów tej układanki.
Dzisiejszy workshop pozwoli nam przyjrzeć się, jak w praktyce powinna wyglądać np. praca nad zwykłym standardem, tak, aby być przygotowanym choćby częściowo na wszelkie ewentualności. Sięgnąłem po jeden z bardziej znanych jazzowych tematów czyli „Autumn Leaves” ponieważ jego układ harmoniczny doskonale nadaje się do ilustracji poruszanych problemów, a dla każdego muzyka może być doskonałym materiałem do wielorakich ćwiczeń. Jak zauważyliście, podstawą jest układ II–V–I zarówno w tonacji durowej jak i w paralelnej tonacji molowej, plus majorowa subdominanta i dominanta wtrącona na trzecim stopniu, co w konsekwencji daje nam możliwość ogrywania różnych akordów.
Zaczniemy oczywiście od zagrania tematu pojedynczym dźwiękiem (Przykład 1.). Niby nic, ale należy od razu wyćwiczyć temat oktawę wyżej, lub też o ile zapisany jest wysoko – oktawę niżej. Należy to zrobić z dwóch powodów. Po pierwsze, nie wszyscy wiedzą, że gitara jest instrumentem transponującym o oktawę w dół, w związku z tym piszą dla nas nuty jak na każdy instrument C, a po drugie, każda melodia brzmi inaczej po przeniesieniu jej o oktawę, co automatycznie poszerza nasze możliwości wykonawcze.
Kolejnym, charakterystycznym brzmieniem gitary, kojarzącym się oczywiście z Wesem Montgomerym jest gra oktawowa (Przykład 2.). Każdy szanujący się gitarzysta musi mieć ten rodzaj gry opanowany na przyzwoitym poziomie. Ponieważ technikę oktawową omawialiśmy dosyć dawno, bo w 2015 roku, obiecuję, że do tego tematu powrócimy niebawem.
Kolejny sposób podawania tematu, wykreowany do mistrzowskiego poziomu m.in. przez Joe Passa, to gra łącząca technikę akordową z grą „single note” (Przykład 3.). Czasy, kiedy na gitarze grało się tylko pojedynczym dźwiękiem minęły bezpowrotnie. Od profesjonalnego gitarzysty wymaga się również umiejętności gry akordowej, szczególne kiedy w zespole nie ma innego instrumentu harmonicznego. To na początek tyle, jeśli chodzi o grę melodyczną.
Nie zapominajmy, że gitara to również, a może przede wszystkim, instrument akompaniujący. Umiejętność akordowej gry ćwierćnutami (Przykład 4.) jest jedną z podstawowych i nie ukrywajmy, prostym wyznacznikiem posiadania jazzowego feelingu. Jeśli nie umiemy zagrać równych dobrze osadzonych w time’ie ćwierćnut, to automatycznie wszelkie synkopy i bardziej skomplikowane podziały rytmiczne pozbawimy solidnego fundamentu, co niestety na koncertach czy płytowych nagraniach przez bardziej wyczulone ucho będzie odbierane z bólem i obniży poziom gry całego zespołu. Pora więc powrócić do akordów w układzie „drop 3”, które to w tym przypadku są niezastąpione.
Tak jak już nie raz pisałem, musimy posiadać umiejętność gry w duecie, czyli umieć prowadzić walking połączony z grą akordową (Przykład 5.). Spopularyzowana przez wspomnianego już dzisiaj Joe Passa technika łączenia akordów basowym ćwierćnutowym walkingiem (nagrania w duecie z Ellą Fitzgerald) stosowana jest przez jazzowych gitarzystów od kilkudziesięciu lat i stanowi jeden z podstawowych sposobów gitarowego akompaniamentu. Od strony rytmicznej przykład jest podany w najprostszej postaci. Jeśli będziecie chcieli zagłębić się w szczegóły tradycyjnie proponuję powrócić do archiwalnych numerów Gitarzysty. W przypadku kiedy jesteśmy jedynym instrumentem harmonicznym w zespole, na naszych barkach spoczywać będzie oczywiście kreatywny akompaniament nie ograniczający się do kilku akordów, bo nie ukrywam, że tego typu gra należy już do dalekiej przeszłości.
Jeśli więc wykształciliśmy chociaż trochę umiejętność łączenia gry akordowej z single note, to nic nie stoi na przeszkodzie żeby prowadzić dialog z solistą choćby w najprostszy sposób (Przykład 6.). Nie ukrywam, że dla przejrzystości dzisiejszego workshopu wszystkie przedstawione przykłady oparłem na najprostszych schematach melodycznych i rytmicznych. Chodziło mi przede wszystkim o to, ażeby w skondensowany sposób pokazać ogólnie podstawowy zakres wymagań jakie stawia się dzisiaj przed profesjonalnym jazzowym gitarzystą. Ponieważ, jak sądzę, wielu z was myśli poważnie o karierze muzycznej, dobrze będzie już dzisiaj pomyśleć o wszechstronnym przygotowaniu do uprawiania zawodu. Zawsze jest szansa, że wasz telefon będzie dzwonił częściej, czego wam z całego serca życzę.