Pentatoniki w improwizacji

Piotr Lemański
Pentatoniki w improwizacji

Miesiąc temu omówiliśmy, jak sądzę, większość spraw związanych z jazzową improwizacją, ale jak zwykle w takim przypadku nie było czasu, ażeby zatrzymać się na dłużej przy jakimkolwiek zagadnieniu.

Czynimy to więc w tym miesiącu. Trochę arbitralnie zadecydowałem, że na pierwszy ogień pójdzie pentatonika, ponieważ w mniemaniu wielu początkujących jazzmanów jest to doskonały sposób na ogrywanie większości akordów. Nie ukrywam, że jest w tym wiele racji. Wszystko jednak będzie zależeć od tego, jakich konfiguracji dźwiękowych użyjemy, tworząc nasze solówki - i o tym właśnie traktuje ten artykuł.

Żeby wszystko było jasne, zacznijmy od podstawowych informacji. Pentatonika, jak sama nazwa wskazuje, składa się z pięciu dźwięków. W przypadku pentatoniki durowej są to następujące stopnie skali: 1-2-3-5-6. Jak widzicie, nie ma tam septymy, co daje nam tę możliwość, że możemy ogrywać nią zarówno akord majorowy, jak i dominantowo-septymowy. W przypadku pentatoniki molowej mamy do czynienia z następującymi stopniami: 1-3-4-5-7, co pozwala nam ogrywać wszystkie akordy molowe, czyli drugiego, trzeciego i szóstego stopnia. I na początek ważna wiadomość! Różnica między pentatoniką durową a molową jest taka sama, jak w przypadku gamy C-dur i A-moll, czyli - krótko mówiąc - mamy do czynienia z tymi samymi dźwiękami, tylko zaczynającymi się o tercję niżej. Porównajmy: 1-2-3-5-6 dla C dur to dźwięki C-D-E-G-A, a 1-3-4-5-7 stopień dla A-moll (eolskiej) to A-C-D-E-G. Jak więc sami widzicie, są to te same dźwięki, tylko przesunięte w dół o jeden stopień naszej skali, w tym przypadku o tercję. Ta informacja jest bardzo ważna, ponieważ większość ćwiczeń technicznych będzie tak naprawdę dotyczyła jednej tylko pentatoniki.

Jak już wspomniałem miesiąc temu, bardzo ważne jest stosowanie większych niż sekunda interwałów połączone z częstą zmianą kierunku melodii. Doskonale nadaje się do tego pentatonika, o ile oczywiście opanujemy kilka podstawowych progresji. Ćwiczenia w tym miesiącu oparte są na prostych tercjowych wprawkach realizowanych na gamach, a omawianych już przy innej okazji w którymś z poprzednich workshopów. Zastosowanie takich samych schematów do konstrukcji pięciodźwiękowych dało nam znacznie lepszy efekt, ponieważ w naszym przypadku uzyskaliśmy cztery kwarty i tylko jedną tercję!

PRZYKŁAD 1 to jakby schemat bazowy, czyli najprostszy jednokierunkowy ruch naprzemienny. Najprostszy, a - jak wykazuje praktyka - bardzo często stosowany. Jak widać na zapisie tabulaturowym, ćwiczenie realizujemy w dwóch pozycjach, ale wiedzieć należy, że możliwe jest w pięciu. Niestety ze względu na brak miejsca pozostałe warianty muszę pozostawić Wam do samodzielnego opracowania.

 

 

PRZYKŁAD 2 to wariant naprzemienny: pierwszy interwał w dół, drugi w górę, trzeci w dół, czwarty w górę itd., a wszystko podobnie jak w ćwiczeniu pierwszym: najpierw w ruchu wznoszącym (dwa pierwsze takty), potem w opadającym (takty 3-4).



PRZYKŁAD 3 to również wariant naprzemienny, tyle tylko, że najpierw mamy ruch w górę, a potem w dół - czyli odwrotnie jak w przykładzie 2. Dopełnieniem (przynajmniej z matematycznego punktu widzenia) jest PRZYKŁAD 4, gdzie skoki interwałowe odbywają się w kierunku przeciwnym do ogólnego ruchu melodii (patrz przykład 1). Po opanowaniu w stopniu podstawowym wszystkich czterech progresji możemy pokusić się o tworzenie pierwszych pentatonicznych fraz i spróbować "poogrywać" oparte na durowych akordach proste schematy harmoniczne. Proponowane w tym miesiącu ćwiczenia oparte są na pentatonice C-dur, ale jak wspomniałem już wcześniej, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zastosować ją do grywania akordu Am7.



Rozpatrując następne warianty harmoniczne (np. II-V-I ), musimy niestety stanąć przed kolejnym problemem, a mianowicie: jak ograć akord dominantowo-septymowy, gdzie, jak wiadomo, tryton pomiędzy trzecim a siódmym stopniem jest podstawą brzmienia każdej stosowanej w tym momencie skali. Jeśli nie chcemy, ażeby nasza "sekstowa" pentatonika zabrzmiała w tym momencie mało wyraziście (bez trytonu), to musimy dokonać małej modyfikacji i zastąpić ostatni, piąty dźwięk (ta nieszczęsna seksta) septymą małą (PRZYKŁAD 5, takt 3-4).

Zabieg ten zmusza nas niestety do nauczenia się nowej "ścieżki" na gryfie (modyfikujemy nasze cztery pierwsze linijki ćwiczeń), ale w konsekwencji otrzymujemy zupełnie przyzwoicie brzmiącą dominantową pentatonikę. Podobny zabieg możemy wykonać, jeśli chcemy bardziej przekonywająco ogrywać akord molowy - toniczny (skala eolska). Zamieniając w pentatonice molowej septymę małą na sekstę wielką (przykład 5, takty 5-6), otrzymujemy (niestety znowu kosztem dodatkowej pracy) możliwość bardziej wyrazistej realizacji harmonii. Ale na szczęście żadna praca nie idzie na marne. Opanowanie pentatoniki "dominantowej" pozwoli nam bez większego wysiłku ogrywać akord półzmniejszony. A mianowicie: tak jak w przypadku pentatoniki durowej i molowej mamy do czynienia z tymi samymi dźwiękami, tak samo jest w przypadku pentatoniki służącej do ogrywania akordu dominantowo- -septymowego i półzmniejszonego. Pięciodźwięk C-D-E-G-Bb liczony od dźwięku E to nic innego jak Em7/5b. Stąd prosty wniosek, że Cm7/5b to pentatonika Ab7 (przykład 5, takty 7-8). Reasumując: ostatnie dwie pięciolinie przykładów nutowych zawierają kombinacje dźwiękowe potrzebne do ogrania wszystkich czterech typów akordów, które można zbudować na kolejnych stopniach gamy durowej, czyli: akordu majorowego, septymowego, molowego i półzmniejszonego.



Jeśli teraz na każdej pentatonice przerobicie ćwiczenia zaprezentowane w przykładach 1-4, i do tego w czterech lub pięciu pozycjach, to można będzie powiedzieć, że ogrywanie podstawowych harmonii przy pomocy pentatonik przestało być dla Was tajemnicą. Oczywiście stajemy tu natychmiast przed następnym problemem, mianowicie: w jaki sposób konstruować nasze improwizacje? Nie liczcie zbytnio na cud. Żadne frazy nie spadają z nieba. Wszystko, co gracie, jest albo echem kiedyś zasłyszanych fraz, albo wynikiem wielogodzinnego żmudnego ogrywania, a następnie twórczego przetwarzania kolejnych progresji czy zagrywek. Doskonałym ćwiczeniem będzie łączenie poszczególnych wariantów zawartych w przykładach 1-4. Na początku można to robić w sposób całkowicie kontrolowany, np. wybrać tylko dwa warianty i zmieniać co takt lub co pół taktu, a następnie zwiększać liczbę kombinacji, Myślę, że godziny spędzone na ogrywaniu tego typu ćwiczeń automatycznie zaowocują prostymi frazami, które to będą się rozwijać wprost proporcjonalnie do czasu spędzonego z instrumentem.