FENDER Acoustic Pro

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki FENDER
Testy
2016-03-21
FENDER - Acoustic Pro

Wzmacniacze do gitar akustycznych znajdują się w ofercie Fendera od wielu lat, by wskazać chociażby serię Acoustasonic, wyglądem łudząco podobną do piecyków do gitar elektrycznych - różnicę stanowiło ich wyposażenie i kolor okleiny - beżowy Tolex zamiast czarnego.

Autor testu: Wojciech Wytrążek

W nowej serii z charakterystyczną obudową ze sklejki znalazły się dwa modele: dwukanałowy Acoustic Pro i Acoustic SFX o nieco innej bryle, mocy 160 W, wyposażony w procesor oferujący efekty: delay, chorus, vibratone, reverb. O przydatności tego typu wzmacniaczy dziś nie trzeba nikogo przekonywać - uczestniczy on w kreacji brzmienia, spełnia rolę odsłuchu na scenie, a w kameralnych okolicznościach z powodzeniem zastępuje niezbyt wygodny w transporcie system nagłośnienia.

BUDOWA


Obudowa, której trzy ścianki wykonano z jednego kawałka 9-warstwowej giętej sklejki pokrytej bezbarwnym lakierem, jest połączona z szarym spodem wyposażonym w odchylaną stopkę umożliwiającą ustawienie comba pod kątem. Brązowa maskownica z haftowanym logo łagodnie przechodzi w część górnej ścianki. Za nią znajduje się płaski panel stanowiący uchwyt do przenoszenia, a nieco dalej, w niewielkim zagłębieniu tylnej części symetrycznie rozmieszczono regulacje dwóch kanałów na czarnym, malowanym proszkowo blaszanym panelu.

Gniazda wejściowe to combo TS/XLR umożliwiające podłączanie gitar zwykłym kablem albo symetrycznym (wszak niektóre gitary posiadają również takie wyjścia). Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, by również podłączyć mikrofon instrumentalny lub wokalowy (wejście nie ma zasilania fantomowego). Mały przycisk PHASE odpowiada za odwrócenie fazy sygnału wprowadzanego do wzmacniacza, przez co zapobiega powstawaniu sprzężeń. Sześć potencjometrów dla każdego kanału to: głośność, intensywność cyfrowego pogłosu, oraz trójpasmowa korekcja z parametrycznym środkiem. Na środku panelu umieszczono kontrolkę zasilania, oraz dwa gniazda TRS 1/8" - pomocnicze wejście AUX IN i wyjście słuchawkowe.

Niewielki tylny panel mieści: przyłącze zasilania, wyłącznik, bezpiecznik, selektor napięcia sieciowego (ważne dla podróżujących po świecie muzyków), wyjście i powrót pętli efektów z przełącznikiem poziomu (-20 dbV / +4 dBU), gniazdo przełącznika nożnego, wyjście symetryczne XLR z selekcją poziomu sygnału (mikrofonowy / liniowy) i odcięciem masy.

Wzmacniacz ma konstrukcję cyfrową i dysponuje mocą 200 W, która znajduje ujście w 12-calowym głośniku z lekkim, ale bardzo skutecznym magnesem neodymowym oraz 2,5-calowym głośniku wysokotonowym. W komplecie nie dołączono przełącznika nożnego, jest za to pokrowiec z boczną kieszenią, w której można schować kabel zasilania. Używając standardowego podwójnego przełącznika mamy możliwość wyłączania pogłosu niezależnie w obu kanałach.

WRAŻENIA I BRZMIENIE


Przy pierwszym kontakcie ze wzmacniaczem zwraca uwagę jego bryła i materiały wykorzystane do budowy, w szczególności sklejka. Całość jest skonstruowana solidnie, jednak brak okleiny z tolexu czy koca wymusza konieczność zwracania większej uwagi na kwestie transportowe i ustawianie wzmacniacza w różnych miejscach tak, by nie porysować eleganckiego tyłu i boków. Również duża maskownica z tkaniny wymaga nieco atencji (być może przez haftowane logo), choć jest całkiem wytrzymała. W transporcie świetnie sprawdza się dołączony pokrowiec, choć na trudy intensywnych tras koncertowych niektórzy muzycy zapewne woleliby zaopatrzyć się we flight case.

Obsługa jest dziecinnie prosta - po prostu podłączamy gitarę i bez jakichkolwiek niespodzianek gramy. Korekcja ze stosunkowo szeroko rozstawionymi punktami dołu i góry pasma, wraz z parametrycznym środkiem tworzą precyzyjny układ kształtowania brzmienia, tudzież opanowania sprzężenia, choć do tego służy również przełącznik odwracający fazę. Pokładowy pogłos jest nieco trudny do określenia w sensie przynależności do znanych typów (room, hall, plate), jednak to nie mający znaczenia szczegół - liczy się jego brzmienie, które okazuje się być znakomicie dobrane do charakterystyki gitary akustycznej ze stalowymi, czy też nylonowymi strunami. Jedynie przy radykalnym odkręceniu gałki REVERB pojawia się specyficzna modulacja dźwięku. W tym przypadku sprawdza się zasada - im mniej, tym lepiej. Minimalnie ustawiony pogłos zmiękcza i subtelnie ożywia brzmienie nie ingerując w barwę gitary.

Oprócz atrakcyjnego - choć może nieco meblowego - wzornictwa, największą zaletą tego wzmacniacza jest jakość dźwięku, który nie tylko jest czysty, selektywny i dynamiczny, ale rozchodzi się w pomieszczeniu pod stosunkowo szerokim kątem, dzięki czemu pozostali muzycy i publiczność mogą cieszyć się bogatym harmonicznie brzmieniem. Najlepsze rezultaty w kwestii projekcji dźwięku osiąga się gdy combo jest ustawione na stojaku czy krześle - dół nie dudni, góra jest idealnie słyszalna, a środek jeszcze bardziej czytelny. Wzmacniacz jest bardzo szybki i precyzyjnie przenosi szczegóły artykulacji. Nie dławi się, ani nie zamula przy większej głośności, mimo zastosowania głośnika 12-calowego. Dół pasma jest osadzony i schodzi nisko przekazując pełnię brzmienia gitary, co jest szczególnie istotne w przypadku instrumentów z głębokim pudłem, utrzymując precyzję brzmienia środka pasma. Góra jest znakomicie wyważona - jest czytelna, ale nie przerysowana (niczym w źle ustawionym zestawie hi-fi z korekcją typu "uśmiech dyskoteki").

Co ciekawe, wzmacniacz dobrze spisuje się z gitarą elektryczną typu półpudło zapewniając szlachetne i perliste brzmienie dobre do jazzowych ballad. Nie można również narzekać na jego możliwości w przypadku podłączenia gitary elektrycznej przez multiefekt z symulacją kolumny. Aby nie poprzestać na samych superlatywach, wypada zastanowić się nad kwestią mankamentów. Ponieważ gitary akustyczne są wyposażone w przeróżne systemy aktywne, a przetworniki piezo dysponują dużą dynamiką, przy wejściach przydałyby się diody sygnalizujące obcinanie szczytów sygnału (peak). Funkcjonalność podniosłyby również przyciski wyciszające kanały, by można było bez nieprzyjemnych niespodzianek szybko zmienić gitarę podczas występu. Nie są to jednak istotne wady, a nawet mając wspomniane elementy na panelu, zapewne niewiele osób by z nich korzystało.

PODSUMOWANIE


Słowo "Pro" w nazwie wzmacniacza ma w tym przypadku pełne uzasadnienie - combo nie tylko świetnie wygląda, ale przede wszystkim znakomicie brzmi, a jego obsługa jest intuicyjna. To godny uwagi wzmacniacz, który dysponując mocą 200 W sprawdzi się nie tylko jako estradowy odsłuch dla gitarzysty, ale nawet w całkiem sporej sali może pełnić rolę głównego nagłośnienia, umożliwiając występ śpiewającego gitarzysty lub gitarzystki albo akustycznego duetu bez zbędnych komplikacji technicznych, nawet gdy gra się z perkusistą lub basistą.

 

Konstrukcja: cyfrowa
Kanały: 2
Moc: 200 W
Głośniki: 1 × 12" + 1 × 2,5"
Gniazda: INPUT (XLR/TS) ×2,
HEADPHONES OUT (mini TRS), AUX
IN (mini TRS), EFFECTS LOOP SEND -
RETURN, BALANCED LINE OUT (XLR)
DI out XLR, FOOTSWITCH
Regulacje: VOLUME, REVERB,
LOW, MID FREQUENCY, MID LEVEL,
HIGH (×2)
Przełączniki: PHASE ×2, EFFECTS
LOOP LEVEL, MIC/LINE OUTPUT,
GROUND LIFT
Wymiary: 455 × 533 × 105 mm
Masa: 12,2 kg


Wynik testu
Funkcjonalność:
5
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
5