IBANEZ TSA5TVR Tube Screamer
Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz
Seria wzmacniaczy TSA Ibaneza łącząca w pełni lampowe konstrukcje z wbudowanym, kultowym pedałem Tube Screamera doczekała się najmniejszego i jednocześnie najbardziej wyrazistego przedstawiciela - 5-watowego comba TSA5TVR, odwołującego się swoją aparycją do konstrukcji hołdującym tradycjom vintage.
BUDOWA
Wzmacniacz na starcie ujmuje obudową retro łączącą winylowe, kremowo-zielone obicie i jasno-szary grill ze stylowymi, drewnianymi nóżkami rodem z połowy ubiegłego wieku. Na pierwszy rzut wygląda to bardziej jak oldschoolowe radio o gabarytach małego TV, ale we wnętrzu znajdziemy lampę mocy 6V6, preamp oparty o lampę 12AX7 oraz pieczołowicie dobrany, 8-calowy głośnik Jensena C8R, znakomicie współpracujący z barwami typu overdrive.
Pojedynczy czysty kanał z umieszczonymi na chromowanym panelu regulatorami VOLUME, BASS, TREBLE wspomagany jest miękko brzmiącym pogłosem sprężynowym Accutronics z regulacją poziomu REVERB oraz można powiedzieć najważniejszym elementem całej konstrukcji, sekcją overdrive słynnego Tube Screamera, udostępniającą gałki OVERDRIVE, TONE i LEVEL i mającą możliwość włączania z poziomu przełącznika nożnego (nie dołączany w zestawie). Całość waży 8,3 kg i uzupełniona jest jeszcze wyjściem na głośnik zewnętrzny, gniazdem słuchawkowym oraz wyjściem linowym Line Out.
W PRAKTYCE
Ibanez TSA5TVR odzywa się słodkim, czystym brzmieniem, które porównać można do rasowego, dzwoniącego brzmienia tweedowych Fenderów o podobnej mocy. 5 W i 8-calowy głośnik nie spowodują drżenia szyb w pomieszczeniu, ale combo odzywa się zdecydowanie głośniejszym brzmieniem niż na to wygląda, oferując ciepły środek i ładną, czytelną prezencję. Mamy też możliwość podłączenia zewnętrznej kolumny, co daje spore możliwości w późniejszym znalezieniu nieco mocniejszej w dole barwy. Inaczej działa też pokrętło TREBLE w korekcji, które raczej w większym stopniu wpływa na środek i dół pasma niż reguluje samą górę. W połączeniu z gałką basu daje to spore możliwości w kreowaniu charakteru barwy, która ładnie reaguje na atak, lekko przełamując się przy mocniejszym uderzeniu w struny, a ciepły, nie wprowadzający zamętu pogłos znakomicie dopełnia całość. Jednak mamy tu na pokładzie wbudowany kultowy overdrive Ibaneza, który jest głównym i nieodłącznym elementem serii TSA.
Jeśli ktoś nie jest fanem Tube Sreamera nie ma się co przejmować, bo z jednej strony combo dobrze współpracuje z zewnętrznymi pedałami, a z drugiej po ustawieniu gałki gainu na minimum dodajemy tylko lekkiego przełamania do barwy i możemy efekt potraktować jako dodatkową korekcję. Wielbiciele słynnego pedału Ibaneza nie będą na pewno zawiedzeni. Przy gałce OVERDRIVE przed połową uzyskamy dodatkowy sustain i ten charakterystyczny, znajomy ciepły środek, a dzięki przełączaniu stopą combo staje się użytecznym narzędziem na małej scenie (oczywiście bez dogłośnienia się nie obejdzie). Jeszcze lekko poza połową uzyskamy słodką, okrągłą barwę overdrive, jednak dalej barwa staje się lekko bzycząca i mniej zdefiniowana. Z drugiej strony jest to wzmacniacz z szeroką paletą barw czystych i vintage’owych, lekkich przesterów i na tym polu sprawdza się bardzo dobrze.
PODSUMOWANIE
Ibanez TSA5TVR spełnia swoją rolę małego comba vintage nad wyraz dobrze. Całkiem głośne, czyste brzmienie w stylu Fendera uzupełnione jest rasowym, bluesowym przełamaniem Tube Screamera, a stylowy wygląd może ciekawie uzupełnić wystrój naszego pokoju i z całą pewnością uczyni w przyszłości z lampowego malucha gratkę dla kolekcjonerów.
lampy: Ruby 6V6, 12AX7
głośnik: Jensen C8R
regulatory: TREBLE, BAS, VOLUME,
REVERB, OVERDRIVE, TONE, LEVEL
przełączniki: Tube Screamer ON/OFF
gniazda: INPUT, SPEAKER, HEADPHONES,
LINE OUT, FOOTSWITCH Straplocki