FENDER Mustang I V.2

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki FENDER
Testy
2013-06-19
FENDER - Mustang I V.2

Rodzina wzmacniaczy gitarowych Mustang Fendera odniosła spory sukces, a jej pierwszą generację chwalili zarówno gitarzyści wykorzystujący mniejsze wersje do ćwiczenia w domu i na próbach, jak i nawet koncertujący zawodowo muzycy, którzy zaskoczeni byli rasowym brzmieniem budżetowych mimo wszystko konstrukcji.

Rozsądnym posunięciem amerykańskiego producenta wydaje się być druga odsłona serii, która oprócz zmienionego designu wprowadza sporo nowości, na czele z nowymi modelami wzmacniaczy i efektów oraz udoskonalonym nieco brzmieniem wyjściowym. Seria Mustang V.2, podobnie jak poprzednio, dostępna jest w pięciu wersjach. Mustang I i II to nieco mniejsze i prostsze konstrukcje zamknięte, oparte o głośniki 8" i 12" oraz mocy odpowiednio 20 i 40 W. Mustang III to 100-watowe, otwarte combo na pojedynczym głośniku 12" Celestion, wersja IV jest jeszcze mocniejsza o 50 W i wyposażona w parę głośników 12", a Mustang V to 150 W head z dedykowaną kolumną Mustang V 412. Każdy może wybrać więc coś dla siebie, a do naszego testu trafiło najmniejsze combo Mustang I V.2.

Budowa i możliwości


Mustang I w drugiej odsłonie to dysponujące mocą 20 W, bardzo poręczne i lekkie combo, wyposażone w 8-calowy głośnik Fender Special Design, który chroniony jest srebrno-szarym grillem z ładnie prezentującym się błyszczącym logiem firmy. Zamknięta obudowa pokryta jest czarnym tolexem, który w porównaniu do matowego obicia poprzedniej wersji sprawia może mniej oryginalne, ale za to moim zdaniem bardziej profesjonalne wrażenie.

Na górnym panelu po lewej stronie znajdują się gniazda wejściowe i przełącznika nożnego, do którego możemy przyporządkować dwa dowolnie wybrane brzmienia z banków użytkownika, sygnalizowane sąsiadującą, dwukolorową diodą LED. Umieszczone dalej 5 pokręteł to klasyczne GAIN, VOLUME, TREBLE, BASS i MASTER. Wartości pierwszych czterech gałek zapamiętywane są w każdym z presetów użytkownika. Tu do wyboru mamy 3 banki po 8 brzmień, wskazywane trójkolorowymi diodami (czerwony, zielony, pomarańczowy). Dedykowane im pokrętło PRESET podobnie jak w 1 wersji odpowiada za przełączanie programów powiązanych z modelami wzmacniaczy: 57 Deluxe, ’59 Bassman, ’65 Twin Reverb, British 60s, British 80s, American 90s, Super-Sonic, Metal 2000.

Z poziomu panelu możemy wybrać dowolny model wzmacniacza i zapisać połączone z efektami ustawienie w pierwszych dwóch bankach. Bank pomarańczowy to presety fabryczne, jednak możemy je też modyfikować po podłączeniu comba z komputerem. Tu musimy zatrzymać się przy obsługującym wzmacniacz, po podłączeniu poprzez wejście USB, oprogramowaniu Fender Fuse. W wersji V.2 zostało ono wzbogacone o 5 nowych modeli wzmacniaczy oraz 5 nowych efektów. Dodatkowe symulacje obejmują m.in. klasyczne piece Fendera i Hiwatta czy chociażby studyjny preamp, ukryte pod nazwami '57 Twin, '60 Trift, British Watts, British Colour i Studio Preamp. Wśród efektów pojawiły się stompboxy Ranger Boost, Green Box, Orange Box, Black Box, Big Fuzz a także nowy Pitch Shifter z możliwością inteligentnej, diatonicznej pracy.

Fender Mustang I V.2 oferuje oczywiście całą paletę efektów poprzednika. Do wyboru mamy tu chorus, flanger, phaser, touch-wah, tremolo i vibrato, oktawer, kilka rodzajów delaya, pogłosy - dostępne opcje zadowolą naprawdę wybrednych gitarzystów. Z poziomu panelu każde z pokręteł MOD i DLY/ REV podzielone jest na 4 sekcje i udostępnia wybór jednego z 12 rodzajów ustawień. Oprogramowanie Fender Fuse umożliwia dostęp do zaawansowanych parametrów zarówno efektów, jak i wzmacniaczy. Tu otwierają się też opcje wygodnego programowania swoich presetów, korzystania z barw innych użytkowników a nawet dowolnego przyporządkowania nowych stompboxów do gałek wyboru efektów na panelu.

Fender nie informuje zbyt otwarcie o wszystkich udoskonaleniach, jednak w nowych wzmacniaczach Mustanga usprawniono działanie końcówki mocy, która generuje mniej szumów, poprawiono też m.in. jakość symulacji kolumn głośnikowych. Wejście USB udostępnia możliwość cyfrowej rejestracji sygnału, która w połączeniu z dedykowanymi programami Ableton Live Lite 8 Fender Edition oraz IK Multimedia Amplitube Fender LE czyni z niepozornego comba rozbudowane narzędzie do nagrań studyjnych. Funkcjonalność panelu uzupełnia tuner chromatyczny, wejście AUX do podłączenia odtwarzacza CD/ MP3 oraz bardzo użyteczne gniazdo słuchawkowe do cichego ćwiczenia lub stereofonicznego, analogowego nagrywania. Komfortowe wymiary i niewielka waga okupione są nieco funkcjonalnością i koniecznością korzystania z oprogramowania Fender Fuse, którego brak pozbawia nas dostępu do wielu użytecznych funkcji i nowych barw, ale z drugiej strony rekompensuje nam to prostota obsługi i niska cena wzmacniacza.

Brzmienie


Po podłączeniu gitary uderza naturalne i pełne brzmienie czystych symulacji wzmacniaczy Fendera. 8-calowy głośnik nie przenosi potężnego dołu, jednak ma wyraźny i przyjemny środek, a 20 W mocy po odpowiednim ustawieniu podoła nawet na małym koncercie. Brzmienie czyste jest bardzo dynamiczne i zaskakuje rasowym, lampowym charakterem, chociaż od razu w zapisanych presetach trzeba skręcić nieco GAIN. Nie miałem teraz bezpośredniego porównania, ale przy poprzedniej generacji Mustanga brzmienia czyste były dobre, ale jakoś specjalnie mnie nie porwały, tu są naprawdę inspirujące.

Tak na szybko miałem też przy testach dostęp do 40-watowej, nowej wersji Mustanga II. 12" głośnik i większa moc oferuje mocniejszy dół i lepszą dynamikę, jednak środek różni się dosyć wyraźnie od testowanego 8-calowego comba, które mi nawet bardziej przypadło do gustu. Po dodaniu gainu lub zmianie symulacji na crunche'owe barwy w stylu mocniejszego Voxa, Orange czy Marshalla, Mustang odzywa się rasowym, bluesowym brzmieniem reagującym na atak zwiększeniem przesterowania i ciepłą kompresją, znaną z lampowych konstrukcji. Wzmacniacz bardzo dobrze brzmi przy nagrywaniu poprzez wejście słuchawkowe lub USB. Dzięki oprogramowaniu Fuse możemy tu też zmieniać symulacje kolumn czy dodatkowe parametry wysterowania końcówki i korekcji.

Nowe symulacje Fendera Twina czy Hiwatta wypadają znakomicie, oferując bardzo ładną górę i ciepły, niższy środek, a zwiększenie głośności VOLUME wpływa też na dodatkowe wysterowanie i zmianę charakteru barwy. Wybór mamy tu zresztą naprawdę spory - '57 Deluxe to ciepły clean, Bassman oferuje szersze pasmo i większą dynamikę, '65 Twin Reverb charakteryzuje się wyższym środkiem i szklistą górką - wszystkie symulacje znakomicie reagują na zmiany artykulacyjne i znacząco różnią się między sobą. Efekty prezentują niemal studyjną jakość, pogłosy i linie opóźniające są bardzo muzyczne i nie zamulają brzmienia. Jedynie auto-wah zbyt mocno podcina dół pasma, ale przy pomocy Fender Fuse mamy olbrzymie możliwości kształtowania brzmienia końcowego.

Brytyjskie symulacje Marshalla to rockowe, klasyczne barwy, które po dopaleniu nowymi, obecnymi na pokładzie kostkami pozwalają na ustawienie nasyconych barw solowych o agresywnym i nowoczesnym charakterze. Dla miłośników mocnych hi-gainów Mustang I udostępnia typowo amerykańskie brzmienia American 90s, Super-Sonic czy Metal 2000, które nawet na małej głośności i 8-calowym głośniku brzmią naprawdę potężnie. Przy maksymalnej głośności oczywiście dół gdzieś ucieka, ale po dodaniu nieźle brzmiącego oktawera można bawić się super nasyconym, metalowym soundem. Wybierane z poziomu panelu wzmacniacza mocne przestery mają trochę za dużo piaskowej góry, jeśli szukamy miękkich barw solowych, ale znowu przy współpracy z Fender Fuse poradzimy sobie z tym bez problemu, mając do dyspozycji wiele parametrów zaawansowanych czy chociażby możliwość załączenia wewnętrznego kompresora i regulacji prezencji.

Podsumowanie


Tajemnicą jest jak Fender przy serii budżetowych wzmacniaczy uzyskał tak dobry, dynamiczny i lampowy w charakterze sound, ale pozostaje tylko się z tego cieszyć. Druga odsłona serii wypada niewątpliwie jeszcze lepiej niż pierwsza. Do grania na normalnym koncercie być może trzeba by sięgnąć po mocniejsze wersje, jednak testowany Mustang I znakomicie sprawdzi się przy ćwiczeniu i nagrywaniu w domu, a na niezbyt głośnych próbach czy występach również może zaskoczyć niejednego gitarzystę całkiem rasowym i dynamicznym brzmieniem.

 

moc: 20 W
głośnik: 1 x 8" Fender Special Design
konstrukcja: zamknięta
presety: 24
ilość wzmacniaczy: 17
efekty: 29
regulatory: GAIN, VOLUME, TREBLE,
BASS, REVERB, MASTER, PRESET,
MOD, DLY/REV, SAVE, EXIT, TAP
przyłącza: INPUT, FTSW, AUX, PHONES, USB
wymiary: 40 × 19,3 × 36,8 cm (S/G/W)
waga: 7,7 kg
dołączone oprogramowanie: Fender FUSE,
Ableton Live Lite 8 Fender Edition i
IK Multimedia AmpliTube Fender LE




Piotr Szarna

Wynik testu
Funkcjonalność:
5
Wykonanie:
5
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
5