FENDER Blacktop Jazzmaster HS
Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna
Gitara Fender Jazzmaster zadebiutowała na targach NAMM Show w 1958 roku, czyli cztery lata po wprowadzeniu do seryjnej produkcji Stratocastera. W założeniach konstruktorów, i zgodnie z nazwą, miał to być ekskluzywny instrument do grania jazzu.
Jego cechami rozpoznawczymi stały się dwa pokaźnych rozmiarów pojedyncze przetworniki oraz wibrator niezależny od mostka zwany Floating Tremolo (lub T rem-Lok).
Jazzmastera, na przekór oczekiwaniom jego twórców, pokochali we wczesnych latach 60. muzycy grający surf rocka (naśladowcy Duane'a Eddy’ego, Dicka Dale’a, The Beach Boys, The Ventures, The Tornados). Swego rodzaju drugim wcieleniem opisywanej gitary jest produkowany od 1962 roku Fender Jaguar wyposażony w inne przetworniki i bardziej rozbudowany system regulacji barwy (oprócz trzech podstawowych przełączników 2-pozycyjnych są jeszcze trzy kolejne).
Drugi okres popularności Jazzmastera był nieco mniej intensywny i przypadł na połowę lat 70., po czym wyszedł on z mody. Skutkiem tego w latach 1977-1983 nie był produkowany. Wrócił do łask wraz z rozwojem nurtu rocka alternatywnego. Dostarczona do testu nowa wersja modelu Jazzmaster pochodzi ze zdobywającej coraz większą popularność serii Blacktop. W stosunku do pierwowzoru cechuje ją kilka kosmetycznych zmian w wyglądzie i nieco bardziej radykalnych w układzie elektrycznym.
Budowa
Gitary z serii Blacktop łatwo rozpoznać przede wszystkim po charakterystycznych czarnych gałkach potencjometrów zapożyczonych ze wzmacniaczy Fender. Drugą cechą są przetworniki dwucewkowe, zazwyczaj w metalowych puszkach. Wśród czterech modeli tylko Jazzmaster posiada humbucker i singiel, pozostałe gitary są wyposażone w dwa humbuckery (Blacktop Jaguar HH, Telecaster HH, Stratocaster HH). Testowany egzemplarz w wersji trójkolorowej przypalanki ma korpus wykonany z trzech kawałków olchy z estetycznie zestawionymi słojami. Jednoczęściowy klonowy gryf z palisandrową podstrunnicą został wykończony na wysoki połysk lakierem uretanowym. Szyjka wydaje się być wymontowana ze Stratocastera, dopiero dokładniejsze oględziny kształtu główki ujawniają drobne różnice, w szczególności większy promień łuku przy kluczu struny E1.
Gryf ma klasyczny profil "C" i jest przykręcony do korpusu czterema śrubami. Promień podstrunnicy wynosi 9,5 cala, czyli 24,1 cm. Gitara posiada 21 progów w rozmiarze medium jumbo. Szerokość podstrunnicy przy siodełku główki wykonanym z kości syntetycznej wynosi 42 mm. Przy XII progu jest to już 52 mm. Grubość szyjki mierzona do powierzchni podstrunnicy rośnie między I a XII progiem od 21 do 23 mm. W gitarze zastosowano standardowe Fenderowskie klucze olejowe. Najciekawszym elementem osprzętu testowanej gitary jest specyficzny most zwany Floating Tremolo (czyli pływające tremolo), charakterystyczny dla modeli Jazzmaster i Jaguar. Struny są przewleczone przez blachę zakotwiczoną w przykręconym do korpusu uchwycie. W wystającej z otworu tulejce mocuje się ramię wibratora metodą na wcisk. Mostek wykonany z jednego kawałka giętej blachy ma przynitowane nogi zakotwiczone w tulejach wbitych w korpus. Walcowate siodełka umożliwiają regulację menzury i wysokości strun.
Układ elektryczny tworzą dwa przetworniki, przełącznik 3-pozycyjny, pojedyncza regulacja głośności oraz barwy. Przy gryfie zamontowano pokaźnych rozmiarów singiel - znak rozpoznawczy Jazzmastera. Jest to przetwornik marki Duncan Designed, czyli zaprojektowany w firmie Seymour Duncan, a wykonany w Korei. Na pierwszy rzut oka przypomina przetwornik P-90, ma jednak nieco inne gabaryty i sposób montażu (cztery śruby rozmieszczone podobnie jak w przetwornikach typu Jazz Bass zamiast dwóch w środku wzorem P-90). Przy mostku zastosowano Fenderowski humbucker o nazwie Hot Vintage Alnico, co oznacza, że jest to przetwornik na magnesach AlNiCo z brzmieniem utrzymanym w klasycznej stylistyce, jednak z nieco wyższym poziomem sygnału.
Wrażenia
Gitara została wykonana w fabryce Fendera ulokowanej za południową granicą USA w mieście Ensenada. Instrumenty z napisem "made in Mexico" ze względu na niższe koszty pracy i pewne oszczędności materiałowe kosztują mniej, a co za tym idzie - zazwyczaj kojarzone są z niższą jakością wykonania niż ich droższe pierwowzory budowane w Kalifornii. Oczywiście w każdym podręczniku kwalitologii (czyli nauki o jakości) znajdziemy stwierdzenie, że jakość produktu zależy od materiałów i surowców, procesu technicznego oraz umiejętności i zaangażowania pracowników. W tym przypadku trudno jednak mieć zastrzeżenia do tego, co przy tworzeniu tego instrumentu zrobiły ludzkie ręce tak dosłownie, jak i w sensie sterowania maszynami. Dopasowanie elementów konstrukcyjnych nie wzbudza zastrzeżeń. Instrument jest znakomicie wykończony, powłoki lakieru zarówno na korpusie, jak i na szyjce położono wzorowo. Progi są równo nabite i prawidłowo wykończone. Jedynie do oszlifowania ich końcówek można mieć minimalne zastrzeżenia, jest to jednak pomijalny drobiazg.
Archaiczna konstrukcja mostu jest wizualnie atrakcyjna, jednak technicznie ma szereg ograniczeń. O ile z ustawieniem prawidłowej intonacji nie ma problemów, o tyle próba radykalnego podniesienia strun na siodełkach skutkuje spotkaniem końcówki śruby regulacji menzury ze struną na jej czynnej długości. Skrajne struny E1 i E6 ustawione są niżej, a pozostałe - ze względu na niewielki promień podstrunnicy - dzieli od końcówek śrub zaledwie ułamek milimetra. Wciskana w tuleję wajcha wibratora często się luzuje, a przy bardziej intensywnym wykorzystaniu może niespodziewanie wyskoczyć. Trochę nieprzyjemnie byłoby zostać w środku piosenki z dźwignią w ręce.
Podczas wibrowania z mostu wydobywają się skrzypienia i stuki, a przesuwające się po siodełkach mostka struny poruszają nim w dwie strony. Do tego dochodzą jeszcze odgłosy strun wydobywające się na siodełku główki i na blaszanym docisku strun E1 i H2 oraz niekiedy rezonujące struny między mostkiem a strunociągiem. Mimo specyficznej konstrukcji systemu wibratora i wymienionych "efektów specjalnych" stabilność stroju jest całkiem przyzwoita, o ile oczywiście używamy wajchy oszczędnie i z wyczuciem, co wymaga pewnego przyzwyczajenia. Maksymalne odchylenie zazwyczaj powoduje rozstrojenie gitary, podobnie jak w przypadku klasycznego tremolo w Stratocasterze bez blokowanych kluczy i z dociskami na główce, na których struny lubią się zawieszać.
Ewentualne problemy z mostkiem, wszak nie każdy używa ramienia wibratora, rekompensuje komfort gry, a przede wszystkim oryginalne i wyraziste brzmienie gitary. Korpus jest z tyłu sfrezowany a la Strato i dobrze przylega do ciała. Instrument jest świetnie wyważony. Gra się na nim jak na nieco przerośniętym Stratocasterze, ponieważ szyjka (a co za tym idzie cała menzura) jest przesunięta w górę o około 4,5 cm. Cały instrument jest dłuższy od Strata o blisko 6 cm. Z tego powodu gitara nie mieści się w standardowym futerale. Do tego instrument dostarczany jest w kartonie, bez jakiegokolwiek pokrowca. By ją bezpiecznie transportować, trzeba zaopatrzyć się w duży uniwersalny pokrowiec w kształcie trapezu albo użyć pokrowca na gitarę basową.
Brzmienie
Gitara głośno i wyraźnie brzmi z deski. Gra równo w poszczególnych pozycjach, trudno znaleźć tzw. wilki, a wybrzmienie - biorąc pod uwagę specyficzny most i wibrator - jest zaskakująco długie. Po podłączeniu do wzmacniacza otrzymujemy kilka oryginalnych barw. Przetwornik przy gryfie daje mocniejsze, cieplejsze, nieco bardziej przestrzenne brzmienie niż zwykły singiel. Trochę przypomina "mydełko" P-90, ma jednak nieco odmienną specyfikę. Szczególnie dobrze sprawdza się, gdy wzmacniacz ustawiony jest na minimalne przesterowanie. Włączenie dwóch przetworników dodaje dźwiękowi szklistości i selektywności, zmierzając w kierunku Telecastera z fenderowskim, strzelającym atakiem i sprężystym wybrzmieniem, jeśli można to tak określić.
Humbucker daje wyraźne, ale nie jazgotliwe brzmienie środka, jednocześnie nie pozbawiając brzmienia podstawy. Świetnie sprawdza się przy mocnym przesterze. Ma bardziej nowoczesne brzmienie niż klasyczny singiel przy gryfie i dzięki temu pozostaje on w dobrze dobranym kontraście barw, zachowując jednocześnie równowagę pasmową. Dół i góra nieoczekiwanie nie pojawiają się i nie znikają przy przełączaniu przystawek - to ważna cecha.
Podsumowanie
W przypadku meksykańskiego Jazzmastera nie należy mieć kompleksów z powodu jego pochodzenia. Podobnie jak w przypadku standardowych serii z USA, jest to produkt wytwarzany masowo z użyciem nowoczesnych obrabiarek gwarantujących praktycznie stuprocentową powtarzalność poszczególnych sztuk. Jest to solidnie wykonana gitara ze stosunkowo dużą rozpiętością brzmieniową. Dobrze sprawdza się w zróżnicowanej stylistyce - od czystych brzmień w klimacie lat 60., poprzez ciepłe przestery bluesowe, aż po współczesny brudny przester.
Pewnym mankamentem jest chwilami nieco toporne działanie wibratora, co rekompensuje jego oryginalny i stylowy wygląd. Nowa wersja klasycznego Jazzmastera posiada cechy, które sprawiają, że jest to całkiem interesująca propozycja zarówno dla muzyków grających bluesa, rocka alternatywnego, jak i osób szukających uniwersalnego instrumentu nadającego się do różnych gatunków, w tym także - jak wskazuje nazwa modelu - do jazzu. Może niekoniecznie klasycznego, bo przecież nie zrzuci z piedestału grubego półpudła, ale wiadomo, że jazz to szerokie pojęcie..
gryf: klon, jednoczęściowy
podstrunnica: palisander
progi: 21, medium jumbo
menzura: 25,5" (648 mm)
układ elektryczny: Hot Vintage Alnico Humbucking Pickup (mostek), Duncan
Designed Single-Coil Jazzmaster Pickup (gryf), przełącznik 3-pozycyjny,
regulatory VOLUME i T ONE
mostek: Vintage Style Floating Tremolo
klucze: Vintage "F" Style
wykończenie: 3-Color Sunburst/Black
Wojciech Wytrążek