FENDER American Vintage ’72 Telecaster Custom
Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna
Są takie instrumenty, do których powraca się z przyjemnością lub z zaskoczeniem i zachwytem odkrywa się je po raz pierwszy, mimo że mają już kilkadziesiąt lat. Taki jest niewątpliwie Fender Telecaster Custom z roku 1972 - kamień milowy w historii tego modelu.
Dlaczego jest on tak znaczący, dowiemy się, śledząc okoliczności jego powstania i przyglądając się dokładnie jego najnowszej reedycji. Na przełomie lat 60. i 70. gitarzyści zaczęli odchodzić od jasnego, dźwięcznego brzmienia Telecastera, wybierając mocne, mięsiste brzmienie gitar wyposażonych w humbuckery, które podłączali do mocno rozkręconych wzmacniaczy Marshall, Hiwatt i Orange. Muzycy wierni Telecasterom zaczęli je modyfikować, instalując mocne dwucewkowe przetworniki przy gryfie. Tak przerobioną gitarę kupił na początku lat 70. od swojego ucznia Andy Summers. W 1972 roku Fender rozpoczął produkcję modelu Custom, który miał sprostać ówczesnym wymaganiom i zmieniającym się gustom muzycznym.
Budowa
Sama nazwa testowanego modelu mówi o nim dość dużo. Gitara została wyprodukowana w USA, należy do serii Vintage, oparta jest na wzorze z 1972 roku i posiada specjalne wyposażenie. Do jesionowego korpusu przykręcono jednoczęściowy klonowy gryf. Elementy połączono trzema śrubami, a miejsce łączenia wyposażono w mechanizm Micro Tilt umożliwiający kalibrację odchylenia gryfu w stosunku do korpusu. Szyjka ma okrągły profil "C". Mocno zaokrąglona jest również płaszczyzna podstrunnicy - 7,25" (18,41 cm) to najmniejszy profil spotykany nie tylko u Fendera, ale także na świecie. Szerokość siodełka główki wykonanego z syntetycznej kości wynosi 42 mm, a menzura instrumentu 25,5" (64,8 cm). Nad siodełkiem rzuca się w oczy końcówka śruby pręta regulacyjnego gryfu. Ze względu na charakterystyczny kształt nazwano ją bullet, czyli pocisk.
Osprzęt mechaniczny gitary należy do starego kanonu. Klucze z suchymi przekładniami są zamknięte w puszkach i mają otwory w kołkach umożliwiające bezpieczne zakotwiczenie strun. Mostek jest wręcz prymitywny - wykonany z giętej blachy i wyposażony w zaledwie trzy walcowate siodełka, po jednym na dwie struny przewleczone przez korpus i zakotwiczone w tulejach wbitych w drewno. W komplecie dołączona jest ozdobna metalowa osłona mostu i przetwornika. Ową puszkę zakłada się metodą "na wcisk", co wyjaśnia jednoznacznie, dlaczego most z trzech stron jest otoczony sterczącą prostopadle do korpusu blachą.
Przy moście zamontowano klasyczny przetwornik American Vintage Tele. Przy gryfie znalazł się bardzo charakterystyczny humbucker Fender Wide Range. Cechy rozpoznawcze jego zewnętrznej budowy to cztery śruby montażowe, puszka z wygrawerowanym logo i śruby nabiegunników w dwóch rzędach, po trzy na jedną cewkę. Pozostałe elementy to 3-pozycyjny przełącznik przetworników i cztery potencjometry do oddzielnej regulacji głośności i barwy każdego przetwornika. Pokrętła, zgodnie ze specyfikacją producenta, nazywają się Skirted Amp Knobs (gałki wzmacniaczowe ze spódnicami - brzmi to dziwnie, ale wiadomo, o jaki kształt chodzi). Inna nazwa takiego pokrętła to The Witch’s Hat - kapelusz czarownicy.
Gitara jest fabrycznie uzbrojona w komplet strun Fender .010-.046". Dostarczana jest w walizkowym futerale kryjącym kilka przydatnych niespodzianek: pasek, szmatkę do polerowania, osłonę mostka, kabel, klucze regulacyjne, dokumentację, firmową naklejkę (przeznaczoną zasadniczo do przyklejenia na zderzak, choć w przypadku Fendera bardziej właściwy jest błotnik. Najciekawszym elementem tego zestawu jest drugi, "normalny" mostek z sześcioma siodełkami. To wręcz salomonowe rozwiązanie konfliktu między tradycyjnym wyglądem a właściwą intonacją. Każdy właściciel może sam wybrać, co chce mieć w swojej gitarze, i to nawet nie raz. Na przykład można wybrać się na jam session z archaicznym mostkiem z trzema siodełkami. Do występu w telewizji można założyć chromowaną puszkę. Przygotowując się do nagrań, razem ze zmianą strun można założyć lepiej strojący mostek sześciosiodełkowy.
Wrażenia
Pierwsze zetknięcie się z tą gitarą przypomina spotkanie z intrygującą kobietą - ten instrument odbiera się nie tylko wzrokiem, słuchem i dotykiem, ale w dużym stopniu także węchem. Po otwarciu futerału w nos uderza bardzo charakterystyczny, ale całkiem przyjemny zapach, którym przesiąknięta jest także sama gitara. Tele, jak na instrument wykonany z jesionu, waży stosunkowo mało - jest to więc zapewne lekki jesion bagienny. Okrągły gryf z małym promieniem podstrunnicy, małymi progami i grubą warstwą lakieru oraz kanciasty korpus - na pierwszy rzut oka sprawiają niezbyt przyjemne wrażenie (szczególnie jeśli chwilę wcześniej grało się na wyjątkowo wygodnym Stratocasterze).
Po chwili przyzwyczajenia okazuje się jednak, że nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać. Korpus jest stosunkowo lekki, dzięki czemu nie gniecie mocno w żebra ani w kolano. Okrągła szyjka sprawdza się w grze akordowej i podkładach rytmicznych. Dopiero podciąganie strun może powodować pewne trudności. Za sprawą niskich progów struny są blisko podstrunnicy, której lakier również w pewnym stopniu hamuje ruch palca. Trudno mieć zastrzeżenia co do jakości materiałów, wykonania i wykończenia instrumentu w sensie elementów drewnianych. Wątpliwości wzbudzają wystające śruby siodełek mostka, a w szczególności strun E1 i E6, oraz ostre krawędzie blaszanego kołnierza biegnącego wokół mostka. Wierzchołki łuków blaszanego kołnierza przy siodełkach są wykończone w sposób spartański. Być może właśnie tak ma być zgodnie ze specyfiką modelu. Te elementy to jednak zasadzka zastawiona na rękę gitarzysty. Szkoda, że producent, który zadbał o takie rzeczy, jak drugi mostek i zestaw akcesoriów, nie dodał gratis paru krótszych śrub do siodełek - koszt znikomy, a komfort i bezpieczeństwo diametralnie by wzrosły. Piłowanie śrubek czasem wykonuje się w gitarach za 800 zł. Przy kwocie ponad 8.000 zł wydaje się to wręcz niedorzeczne.
Brzmienie
Gitara została prawidłowo przygotowana fabrycznie do gry, ponieważ tuż po wyjęciu z futerału wymagała jedynie nastrojenia, przy czym okazało się, że mostek z trzema siodełkami zaskakująco dobrze stroi. Instrument ma dynamiczne brzmienie, wyrównane w poszczególnych pozycjach. Czysta barwa przetwornika przy gryfie jest wręcz znakomita - selektywność, ciepło i wyjątkowo szerokie pasmo sprawiają, że od razu chce się grać palcami utwory w transkrypcji na gitarę solo. To niewątpliwie zasługa nie tylko świetnej przystawki Wide Range, ale również jesionowego korpusu.
W środkowej pozycji przełącznika otrzymujemy energetyczne i sprężyste brzmienie podrasowanego Tele. Przetwornik przy mostku gwarantuje wzorcowy twang (brzdęk). Po włączeniu przesteru pojedyncza cewka przy mostku generuje interesujące podkładowe brzmienie, dobre do stylistyki alternatywa/indie rock, ewentualnie do klimatu The Rolling Stones. Przydźwięk utrzymany w stylistyce vintage oczywiście otrzymujemy gratis. Włączenie dwóch przystawek nieco łagodzi przenikliwość dźwięku i wspomniany przydźwięk, nie pozbawiając brzmienia szlachetności i selektywności. Z kolei humbucker odzywa się na przesterze pełnym, okrągłym dźwiękiem zmierzającym w kierunku stylistyki LP. Gra jednak znacznie szerszym pasmem i ani na chwilę nie traci czytelności. Wide Range nawiązuje do stylistyki pierwszej połowy lat 70. Wydaje się jednak, że wyprzedza klasyczną konstrukcję PAF ’59 nie o trzynaście, a o przynajmniej trzydzieści lat.
Podsumowanie
Do jakiej muzyki nadaje się testowana gitara? Najprościej mówiąc do takiej, jaką gra trzymający ją w rękach muzyk, ponieważ drzemią w niej ogromne możliwości. Humbucker przy gryfie pozwala wydobyć piękne dźwięki w klimacie jazzowym. Singiel przy mostku prezentuje encyklopedyczną definicję brzmienia muzyki country, choć świetnie nadaje się również do innych zastosowań. Pomiędzy nimi mamy cały arsenał barw bluesowych i rockowych. Rzadko można spotkać gitarę oferującą taką wielką różnorodność brzmieniową i uniwersalność stylistyczną uzyskaną z zaledwie dwóch przetworników, do tego bez rozłączania cewek, zmiany polaryzacji i innych dodatków (nie wspominając o układzie aktywnym). Specyficzny gryf może wymagać nieco przyzwyczajenia i ćwiczeń. Jedno, co dla wielu osób może okazać się przeszkodą nie do pokonania, to cena prezentowanej gitary. Jeśli chcemy mieć American, Vintage i Custom w jednej gitarze, to niestety trzeba za nią zapłacić tyle, co za trzy gitary, z których jedna będzie amerykańska, druga vintage’owa, a trzecia w wersji custom.
gryf: klon jednoczęściowy
progi: 21, vintage
układ elektryczny: Fender Wide Range (humbucker),
American Vintage Tele (single-coil), przełącznik
3-pozycyjny, potencjometry VOLUME (2) i TONE (2)
mostek: Vintage Style 3-Saddle Strings-Thru-Body Tele Bridge
klucze: Vintage "F" Style
wykończenie: sunburst, wysoki połysk
Wojciech Wytrążek