HOYER Arrow Prestige HEG 530

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki HOYER
Testy
2011-03-24
HOYER - Arrow Prestige HEG 530

Historia instrumentów muzycznych marki Hoyer sięga roku 1874, kiedy to pochodzący z lutniczej rodziny Franz Hoyer założył swój warsztat w miejscowości Schönbach (na terenie dzisiejszych Czech). Początkowo budował lutnie i cytry, a następnie gitary klasyczne i akustyczne.

Firmę przejął syn Joseph, po czym w roku 1945 przeniesiono produkcję do Tennenlohe w regionie Erlangen znanego z tradycji lutniczych. Reorganizacji podjął się wnuk Franza, Arnold, który przywrócił firmie przedwojenną świetność. W latach 50. Hoyer produkował gitary jazzowe typu półpudło oraz elektryczne z litym korpusem.

Od 1967 roku firmą kierował syn Arnolda, Walter, który w 1977, zmęczony światowym sukcesem, wycofał się z rodzinnej firmy i założył mały warsztat lutniczy. Nowym właścicielem zakładu i marki został Walter Krahl - lutnik, który w kolejnych latach wprowadził do produkcji kilka bardzo innowacyjnych jak na owe czasy instrumentów, w tym również ciekawostkę - gitarę Foldaxe ze składanym gryfem. To właśnie w tamtym czasie powstały m.in. modele Black Lady, Eagle oraz bas Taurus. Duża konkurencja na rynku i zmiany w gospodarce światowej spowodowały, że w 1987 roku Hoyer wstrzymał produkcję.

Wytwarzanie instrumentów wznowiono w 1990 roku na Dalekim Wschodzie. Od 2005 roku właścicielem Hoyera został Michael Compernass z AMC Compernass Music Trade. W 2009 roku markę oraz prawa własności intelektualnej i przemysłowej przejęła angielska firma Ritter Europe Ltd., która postanowiła ponownie wprowadzić gitary Hoyer na rynek światowy. W styczniu zeszłego roku na kalifornijskich targach NAMM Show zaprezentowano nowe modele, a z pełną ofertą można było się zapoznać na marcowych targach we Frankfurcie. Z tej kolekcji pochodzi testowany w tym miesiącu instrument.

Budowa

Najważniejsze cechy "strzały" widać już na pierwszy rzut oka - to gitara o konstrukcji neck-thru-body. Sklejone razem dwa kawałki klonu i jeden z mahoniu biegną przez całą długość instrumentu, tworząc szkielet, do którego doklejono mahoniowe kloce stanowiące korpus, z przodu pomalowane czarnym lakierem. Hebanowa podstrunnica mieści 22 progi medium, gryf jest dość masywny o profilu spłaszczonego "D". Gitara ma tzw. Gibsonowską menzurę 24,75".

Cały instrument otoczony jest jasnym klonowym bindingiem. Korpus sfrezowano, tak aby nie uwierał kantem w żebra - to cecha rzadko spotykana w instrumentach typu Flying V. Symetryczna i wykończona na czarno główka mieści klucze olejowe marki Hoyer oraz firmowy emblemat. Most nawiązuje swym wyglądem i budową do konstrukcji typu Strat, oczywiście z wyjątkiem wibratora. Struny przewleczone są przez korpus i zakotwiczone w metalowych tulejach. Drobna, ale niezwykle przydatna niespodzianka w układzie elektrycznym, którego głównymi elementami są humbuckery Hoyer HHB-106 B i 106-N, to możliwość rozłączania cewek.

Przełącznik ukryty jest pod gałką potencjometru barwy - odciągając ją od korpusu, uzyskujemy dwa single, co razem z 3-pozycyjnym przełącznikiem daje sześć podstawowych barw. Gniazdo do podłączenia kabla kryje się w lewej "nodze". Jest zamontowane pod kątem, trochę podobnie jak w Stratocasterach, jednak bezpośrednio w drewnie i bez metalowej łódki.

Wrażenia

Gitara waży około 4,5kg i wygląda okazale. Z jednej strony drapieżność, z drugiej zaś klasyczna elegancja. Dobór materiałów i kolorów jest bardzo harmonijny, tak więc pierwsze wrażenie jest jak najbardziej pozytywne. Spójrzmy jednak na spodnią stronę - tył wydaje się bardziej ciekawy niż przód. Sklejone ze sobą naprzemiennie kawałki mahoniu i klonu w naturalnych kolorach, pokryte jedynie bezbarwnym lakierem, wyglądają wręcz imponująco.
Wyważenie instrumentu jest prawidłowe, w pozycji stojącej gra się na nim całkiem wygodnie między innymi dzięki temu, że prosta krawędź korpusu, która w innym przypadku uwierałaby żebra, została sfrezowana.

Ze względu na specyficzny kształt trudno mówić o wysokim poziomie komfortu podczas gry w pozycji siedzącej, jednak opierając gitarę na udzie, przyjmujemy pozycję umożliwiającą całkiem sprawną grę. Umiejscowienie gniazda sprawia, że włożona w nie wtyczka nie uciska nogi. Śrubki do regulowania wysokości siodełek mostka nie wystają na zewnątrz - w każdym ustawieniu pozostają ukryte, więc ryzyko zranienia dłoni podczas żywiołowej gry albo tłumienia strun na mostku praktycznie nie występuje. Gitara przy pierwszym zetknięciu wydaje się nieco twarda w grze, jednak po regulacji wysokości siodełek mostka i krzywizny gryfu gra się już całkiem wygodnie, choć gryf o profilu "D" wymaga pewnego przyzwyczajenia.

Siodełko główki wykonano z kości, ale jest nieco za wysokie i należałoby je obniżyć, by uzyskać większy komfort gry. W tym newralgicznym miejscu pojawia się pewien problem. Szeroko rozsunięte na główce klucze powodują, że struny, szczególnie skrajne, mocno zagięte są na siodełku. Szczeliny siodełka wycięte są równolegle do gryfu, co powoduje, że skrajne struny E1 i E6 zaczynają szukać własnej drogi na skróty. Najcieńsza struna wrzyna się pod ostrym kątem w siodełko, a podczas testu kilka razy - po energicznym podciąganiu - zrobiła nieprzyjemną niespodziankę, próbując wyskoczyć ze szczeliny i tracąc dźwięczność. Można powiedzieć, że w tym przypadku prawidła sztuki lutniczej podporządkowano estetyce. Należałoby wyciąć szczeliny pod struny pod kątem albo po prostu inaczej rozmieścić klucze. W grę wchodzi jednak tylko pierwsza alternatywa, ponieważ siodełko jest na tyle wysokie, że można to zrobić, by poprawić komfort gry.

Ożyłkowanie podstrunnicy nie jest zabezpieczone lakierem od frontu, a jedynie po bokach, skutkiem czego po kilku dniach gry zaczyna się ono brudzić. Poza tym testowanemu instrumentowi trudno cokolwiek zarzucić - jest bardzo starannie wykończony, a wszystkie elementy są bardzo dokładnie dopasowane. Nabicie progów i ich wykończenie jest wzorowe. Atutem jest też dobry osprzęt i przetworniki.

Brzmienie

Brzmienie z deski już od pierwszych akordów potwierdza zarówno solidność konstrukcji, jak i jakość użytych surowców - jest ono wyraźne, pełne i wyrównane w poszczególnych pozycjach. Nietrudno zgadnąć, że przetworniki nawiązują do klasycznej konstrukcji PAF w wersji kolorystycznej zwanej "zebra", jednak brzmieniowo są znacznie nowocześniejsze. Grają selektywnie, mają przyjemną barwę i dobrą dynamikę - dźwięk jest lejący, ale nieco mniej okrągły niż w gitarach typu Les Paul. Przetwornik przy gryfie daje okrągłe i energetyczne brzmienie. Dźwięk przetwornika przy mostku jest ostrzejszy i bardziej wyrazisty. Można go bardzo łatwo wzbogacić sztucznymi flażoletami - alikwoty wręcz z niego eksplodują. Po rozłączeniu cewek dźwięk jest nie tylko nadal zaskakująco dobry, ale też bardziej dźwięczny i przestrzenny. W tej konfiguracji barwy są z jednej strony interesujące, z drugiej delikatnie nawiązują do specyfiki brzmień fenderowskich, za co po części odpowiada konstrukcja mostka. "Strzała" ma znakomite wybrzmienie - trudno mieć jakieś zastrzeżenia co do jego długości czy siły.

Podsumowanie

"Strzała" łączy w sobie rzeczy stare i nowe. Awangardowy niegdyś kształt dziś należy do klasyki. Powiewem współczesności są zastosowane rozwiązania konstrukcyjne oraz odświeżony wygląd. Brzmienie jest jakby pomiędzy jednym i drugim - nie jest do końca klasyczne, nie jest też jednoznacznie nowoczesne. Przy rozłączanych cewkach otrzymujemy szeroką paletę barw i dość sporą uniwersalność. Na tej gitarze można nie tylko zagrać kawał ciężkiego rocka, ale także odpocząć przy dźwiękach bluesowych, i to za każdym razem bardzo śpiewnych. Słuchając samych nagrań, nie zawsze można się domyślić, że te dźwięki pochodzą z takiego właśnie instrumentu.

korpus: mahoń
gryf: mahoń/ klon/ mahoń
podstrunnica: heban
układ elektryczny: Hoyer Humbucker HHB-106 B i 106 N, potencjometry VOLUME i TONE (push-pull), 3-pozycyjny przełącznik przetworników
mostek: Hoyer Standard
klucze: Hoyer, zamknięte olejowe


Wojciech Wytrążek

Wynik testu
Wykonanie:
5
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
5
Wygoda:
4
Posłuchaj Testowany sprzęt