FENDER Kenny Wayne Shepherd Stratocaster

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki FENDER
Testy
2011-01-25
FENDER - Kenny Wayne Shepherd Stratocaster

Chłopiec imieniem Kenny urodził się w Shreveport, w stanie Louisiana, 12 lipca 1977 roku. Siedem lat później rozpoczął swą gitarową edukację, zjadając zęby na płytach Muddy’ego Watersa...

Już w wieku lat 13 dziarsko zdobywał liczne sceny w amerykańskich miastach, miasteczkach i mieścinach. W roku 1995 nagrał swoją pierwszą oficjalną płytę, a po dwóch kolejnych latach zdobył trzecie miejsce (za Erikiem Claptonem i B.B. Kingiem) w rankingu słynnego amerykańskiego miesięcznika "Guitar World". Liczne nominacje Grammy Awards, dwie zdobyte Billboard Music Awards... Fender Musical Instruments Corporation nie robi przecież sygnowanych instrumentów byle komu. Z bogatego katalogu tej marki tym razem przedstawiamy gitarę Kenny Wayne Shepherd Stratocaster.

BUDOWA


Stratocaster
sygnowany przez Kenny’ego produkowany jest w meksykańskiej fabryce Fendera, w Ensenadzie. Instrument zapakowany jest w markowy pokrowiec i wyposażony w komplet kluczy. Dostępne są trzy rodzaje wykończenia: Sunburst, Arctic White i Black. Do testu otrzymaliśmy dwa ostatnie.

Arctic White wyróżnia się przypominającym tatuaż krzyżem namalowanym na korpusie. Wersja Black ma za mostkiem stylowe paski, podobne do tych umieszczanych na sportowych samochodach. Pod poliestrowym lakierem kryje się tradycyjny, olchowy korpus. Gryf wykonany z klonu ma profil dużego "C", a palisandrowa podstrunnica ma ulubiony przez bluesmanów, dwunastocalowy radius. Na jej powierzchni lśni 21 progów jumbo. Siodełko na główce zrobiono z syntetycznej kości. Autograf artysty ukryty jest z tyłu główki, na której lśnią klucze w stylu vintage. Na potrzeby sygnatury nawinięte zostały customowe przetworniki Fender Custom-Voiced Kenny Wayne Shepherd Single-Coil. Pickupy kontrolowane są tradycyjnie za pomocą 5-pozycyjnego przełącznika oraz trzech potencjometrów: jednego VOLUME i dwóch TONE. Zarówno osłony przystawek, jak i gałki potencjometrów są w kolorze Aged White, czyli "postarzanym". Pierwszy z potów podpięty został do przetworników pod gryfem i w środku, a drugi ogranicza górę wyłącznie na przystawce pod mostkiem.

Skoro wspomnieliśmy już o mostku, to warto podkreślić upgrade, jaki tu zastosowano - wysokiej jakości siodełka Graph Tech, w których struna opiera się na krawędzi pokrytej grafitem. Ma to zwiększyć żywotność strun i zapobiec rozstrajaniu podczas korzystania z tremola. Fabrycznie gitara wyposażana jest w firmowy komplet Regular o grubościach: .010", .013", .017", .026", .036", .046", a więc o dwa rozmiary lżejsze od tych, które zakłada sam Kenny.

W PRAKTYCE


Pierwsze wrażenia po wyjęciu "nówki sztuki" z pokrowca są mieszane. Jeszcze unoszący się zapach lakieru, wypolerowany na połysk gryf, cienkie struny - to raczej nie jest to, do czego przyzwyczaił nas Kenny Wayne kojarzony z obdartym z lakieru wysłużonym wiosłem, do którego zakładał zwykle "dwunastki". Wystarczy jednak uderzyć w struny, by instrument nas zaintrygował mocnym rezonowaniem. Gryf jest dość tłusty i świetnie leży w dłoni, po części dzięki szerokości przy główce o milimetr mniejszej niż w standardowym Stracie. W połączeniu z progami jumbo stanowi solidny fundament pod szerokie podciągnięcia - gra się je zdecydowanie łatwiej niż na standardowym Stracie, a dzięki spłaszczonemu radiusowi struny nie blokują się o progi w wysokich pozycjach.

Nieco szorstkie są krawędzie samych progów i sądzę, że lekki szlif poprawiłby jeszcze bardziej komfort gry. Klucze vintage z charakterystycznym przecięciem w poprzek należą do moich ulubionych. Zawsze się dziwię, po co ludzie kombinują, zmieniając ten doskonały design - strunę się ucina, wkłada do wewnątrz, zagina o przecięcie, nawija i żadne blokowane klucze nie są tu już potrzebne - struna nie ma prawa się ruszyć.

Zapewne wielu z Was interesują nawijane dla Shepherda przetworniki. Muszę przyznać, że przystawki te sprawiły mi niespodziankę. Sądząc po muzyce Kenny’ego i jego backgroundzie, spodziewałem się pikantnych singli a la Texas Special. Po podłączeniu gitary okazało się, że brzmienie grawituje w rejony vintage. Bas jest dość skupiony, niższy środek delikatnie wycofany, a wyższy środek nieco z przodu. Górne pasmo wyraźnie dominuje, ale jest przyjemnie zaokrąglone - porównać to można do charakterystyki modelu CS ’69. Piąta pozycja (czyli sama przystawka pod gryfem) mogłaby być, jak na mój gust, mniej cywilizowana i bardziej zadziorna. Natomiast międzypozycje są w tej gitarze całkowicie nie do pobicia - idealne proporcje dzwoneczka, szklanki i kwakania, szczególnie w drugiej pozycji przełącznika. Wyraźnie słychać, że podczas projektowania tego setu skupiono się właśnie na pozycjach łączonych.

Pozytywnie zaskakuje także przetwornik pod mostkiem. Bardzo często się zdarza, że przystawka ta jest zupełnie nie do użycia - zbyt słaby lub zbyt jasny sygnał bardzo źle współgra zarówno z kanałami czystymi (ustawionymi do pracy z pozostałymi pozycjami), jak i z kanałami przesterowanymi, gdzie brzmi jak atakujący mosquito. W modelu Kenny Wayne Shepherd wzięto to pod uwagę - producent nie podaje wprawdzie specyfikacji pickupów, ale singiel pod mostkiem po prostu gra.

Całościowo określiłbym brzmienie tego wiosła jako "ładne". Specjalnie wziąłem to słowo w cudzysłów, bo kojarzy mi się z nim grzeczny chłopiec w koszuli i krawacie. Charakter tego Stratocastera zmienia się jednak diametralnie, kiedy założymy mu na szyję grubsze sznurki. Po potraktowaniu go strunami .012"-.052" gitara zdradza nam, że cała konstrukcja projektowana była domyślnie pod grubsze sety. Pozycja piąta przełącznika nabiera wreszcie nieco teksańskiej siły, międzypozycje stają się twardsze i bardziej charakterne - szczególnie pozycja druga, która świetnie nadaje się do okraszonych lekkim drive’em podkładów - a pickup pod mostkiem zyskuje większe cojones.

Wniosek z tego eksperymentu jest taki: gitara ma zdecydowanie określony, bluesowy charakter, ale czułość przetworników na setup (rodzaj strun i ich wysokość nad gryfem, wysokość pickupów) pozwala dostroić ostateczny sound do osobistych wymagań.

OUTRO


"Jaki koń jest, każdy widzi" - chciałoby się napisać. Co można więcej napisać o Stratocasterze - modelu, który istnieje na rynku od ponad pięćdziesięciu lat? Być może to, że występując w niezliczonych już wersjach, może trafić w gusta praktycznie każdego muzyka.

Fender Kenny Wayne Shepherd Stratocaster to klasyk z kilkoma modyfikacjami, niuansami dodawanymi przez gitarzystów jako tzw. aftermarket mods: progi jumbo, grafitowe siodełka, gruby blok mostka tremolo, podrasowane pickupy i 12-calowy radius. A wszystko to za bardzo rozsądną cenę. Najlepiej podsumował to sam artysta, kiedy w 2008 roku wprowadzano jego sygnaturę na rynek: "Gitary te pomogą młodym gitarzystom znaleźć swój indywidualny głos, tak samo jak Fender pomógł mi znaleźć mój własny".

korpus: olcha
gryf: klon
podstrunnica: palisander
radius: 12" (305mm)
progi: 21 jumbo
klucze: Fender Vintage Style
mostek: Fender Vintage Style Synchronized Tremolo,
siodełka: Graph Tech
układ elektryczny: przetworniki Custom-Voiced Kenny Wayne Sheppard, przełącznik 5-pozycyjny, potencjometry VOLUME (1) i TONE (2)
struny założone fabrycznie: Fender Standard Tension Bullet End ST3250R Nickel Plated
wyposażenie: Deluxe Gig Bag


Krzysztof Inglik

Wynik testu
Wykonanie:
5
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
6
Wygoda:
6
Posłuchaj Testowany sprzęt