IBANEZ AMV10A

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki IBANEZ
Testy
2016-12-16
IBANEZ - AMV10A

Wśród muzyków używających gitar typu półpudło nie ma jednorodności - jedni grają bebop, inni ostry jazz elektryczny, kolejni rockabilly, jeszcze inni używają tego typu instrumentów do bluesa czy klimatów alternatywnych…

Autor testu: Marcin Komorowski

Ibanezy Artstar i Artcore zdają się zadowalać wielu profesjonalnych muzyków, o czym świadczy fakt, że od wielu lat na tego typu instrumentach grają chociażby George Benson, John Scofield czy Pat Metheny. Niedawno do tego zacnego grona gitarzystów uhonorowanych modelami sygnowanymi dołączył Eric Krasno. Seria Artcore Vintage była sporym zaskoczeniem, ponieważ wykończenie typu relic jest raczej domeną gitar solidbody, a nie eleganckich, lśniących półpudeł. Czy w takiej formie przypadną do gustu muzykom? Zapewne tak, ponieważ oprócz wspomnianej oryginalności zachęcają stosunkowo niewygórowaną ceną.

BUDOWA


Pudło rezonansowe to klasyczna konstrukcja wykonana z klonu, wzmocniona w środkowej części litym blokiem, który można zobaczyć zaglądając do wnętrza komór rezonansowych przez otwory w kształcie litery "f". Krawędzie pudła są ozdobione bindingiem, jednak nie białym czy kremowym jak przystało na tego typu gitary, ale czarnym z białymi żyłkami. Również krawędzie palisandrowej podstrunnicy o promieniu 305 mm wykończono czarnymi plastikowymi listwami, na które nachodzą końcówki 22 progów w rozmiarze medium. Prostokątne markery na podstrunnicy wyglądają jak stara, pożółkła masa perłowa.

Rozmiar menzury jest typowy dla półpudeł wpisujących się w kanon, którego protoplastą był Gibson ES-335 i wynosi 628 mm, czyli 24 i 3/4 cala. Szerokość podstrunnicy przy siodełku główki to 43 mm, przy XXII progu jest 57 mm. Grubość gryfu łagodnie wzrasta - przy I progu ma on 23 mm, przy IX jeden milimetr więcej. Symetryczna główka z czarnym frontem jest otoczona podobnymi listwami jak pudło rezonansowe. Z przodu zdobi ją żółtawe logo Ibaneza i element graficzny w kształcie krzyża. Klucze olejowe są postarzone - zmatowiałe, pełne rys i drobnych obić. W taki sam sposób wykończono pozostałe elementy metalowego osprzętu. Chromowany mostek ART-1 to konstrukcja typu tune-o-matic. Strunociąg Quik Change III jak wskazuje jego nazwa, umożliwia szybką wymianę strun - dzięki zastosowaniu ukośnych szczelin nie trzeba przewlekać całej ich długości przez otwory a jedynie przełożyć końcówkę.

Gitarę wyposażono w dwa humbuckery Classic Elite z magnesami ceramicznymi, w metalowych puszkach - postarzonych podobnie jak mostek, zamontowanych w czarnych plastikowych ramkach. Obok przystawek zamontowano trójwarstwową płytkę, która tradycyjnie chroni lakier przedniej płyty przed zarysowaniami. W tym przypadku jest to raczej element dekoracyjno - ergonomiczny, dający podparcie palców w czasie gry. Przystawki posiadają oddzielną regulację głośności i tonu, przełącznik zapewnia trzy podstawowe barwy. Gałki potencjometrów w kolorze bursztynu mają gumowe nakładki ułatwiające chwytanie, a tym samym zapobiegające ślizganiu się palców przy ich obracaniu. Gniazdo wyjściowe zamontowano w bocznej ściance, zaczepy paska w typowych miejscach - dolny w osi symetrii instrumentu, górny z tyłu pudła rezonansowego tuż obok stopki gryfu.

Wykończenie gitary określono jako Tobacco Burst Low Gloss - cieniowany lakier ma matowy połysk. Integralną częścią wykończenia instrumentów z serii Artcore Vintage są także liczne uszkodzenia lakieru - obicia, wgniecenia, przetarcia sięgające drewna, jednakże solidnie zabezpieczone przed dalszą degradacją. Gitara jest również dostępna w wersji z czarnym przezroczystym lakierem o matowym połysku.

WRAŻENIA


Jak wytarte dżinsy - gitara nowa fabrycznie, a wyglądająca tak, jakby z niejednej sceny chleb jadła (parafrazując znane powiedzenie). I tak jak lubię wytarte dżinsy (a nie garnitur), tak lubię te wszystkie postarzane wynalazki. A jak to wygląda w przypadku testowanego Ibaneza AMV10A? Instrument prezentuje się świetnie, rasowo, inspirująco i serio - wiem, że to nówka, ale nadal sam siebie pozwalam nabrać i dobrze mi z tym.

Cały korpus otrzymał liczne zadrapania i uszkodzenia powierzchni, a całości dopełnia osprzęt "po przejściach". Jedyny niuans, do którego autentyczności można by mieć zastrzeżenie to delikatne polakierowanie całości - ot, jakby wysłużoną gitarę oddać do lutnika w celu szybkiego zabezpieczenia przed warunkami atmosferycznymi. A więc zarówno korpus, jak i osprzęt pokryto warstwą ochronną, co jest niewidoczne z odległości większej niż metr, a skutecznie chroni nasz instrument przed zmianą wilgotności, itp. Gitara jest nieco mniejsza niż klasyczny ES 335 i świetnie leży w rękach. Czas więc ją podłączyć…

Humbuckery Classic Elite nie są demonami głośności, to raczej - jak sama nazwa wskazuje - unowocześniona nieco klasyka. Pierwsze co urzeka gitarzystę w brzmieniu tego instrumentu, to pięknie wyważony środek - wyraźnie obecny, ale jednak nie dominujący pasma. Dół jest czytelny i nie zamulony, chociaż sądzę, że do takiego instrumentu można by wstawić grubszy komplet strun, by jeszcze to poprawić. Góra zaokrąglona, ale nieco metaliczna, dobrze komponuje się z pozostałymi pasmami. Instrument dobrze się przesterowywuje, a charakter "hollow" jest słyszalny nawet po włączeniu mocniejszego overdrive. Gitara odnajdzie się we wszelkich lżejszych odmianach muzyki rozrywkowej od jazzu, przez blues po rocka.

PODSUMOWANIE


Wszelkie detale wykonano tu estetycznie, a całość prezentuje się bardzo rasowo. Manualnie oraz brzmieniowo dostaniemy wszystko to czego oczekiwalibyśmy od tradycyjnego hollow-body. Ibanez AMV10A docenią wszyscy ci, którzy za niewygórowaną cenę chcieliby mieć instrument wyglądający na weterana sceny.

 

Pudło rezonansowe: klon
Gryf: mahoń kanadyjski (set-in)
Podstrunica: palisander
Progi: 22 medium
Klucze: olejowe
Menzura: 24,75" (628 mm)
Mostek: ART-1 + strunociąg Quik
Change III
Układ elektryczny: Classic Elite
humbucker × 2, przełącznik 3-pozycyjny,
VOLUME × 2, TONE × 2


Wynik testu
Wykonanie:
5
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
6
Wygoda:
5
Dystrybutor