FENDER American Vintage ‘59 Stratocaster

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki FENDER
Testy
2016-01-11
FENDER - American Vintage ‘59 Stratocaster

Zapoczątkowana na początku lat 80. seria American Vintage obejmuje klasyczne modele będące replikami gitar z pierwszych dwóch dekad działalności firmy.

Autor testu: Wojciech Wytrążek

Obecnie w jej ramach są produkowane gitary Stratocaster, Telecaster, Jazzmaster, Jaguar, a także gitary basowe P-Bas i Jazz Bass. W obrębie Stratocastera są dostępne trzy podstawowe specyfikacje (z dodatkowymi wariantami różniącymi się szczegółami konstrukcji i wykończeniem) odpowiadające instrumentom z przełomowych roczników: 1956, 1959, 1965.

Stratocastery z początku roku 1959 miały cieniowane trójkolorowe wykończenie, szyjkę o spłaszczonym profilu D oraz jednowarstwową płytkę przymocowaną do korpusu ośmioma śrubami. Kilka miesięcy później pojawiły się modele z wykończeniem Sunburst, Black i limitowany ilościowo Sonic Blue - te gitary po raz pierwszy w historii Strata wyposażono w grube palisandrowe podstrunnice i trójwarstwową płytkę przykręconą dziesięcioma wkrętami, zmieniono również specyfikację przetworników. Testowany egzemplarz reprezentuje właśnie tę drugą wersję (warto dodać, że dostępna jest również replika gitary z pierwszej połowy roku 1959 z klonowym gryfem i białą płytką).

BUDOWA


Olchowy korpus pokrywa metalizowany lakier nitrocelulozowy o wysokim połysku, w kolorze o wdzięcznej nazwie Sherwood Green. Klonowy gryf, wykończony podobnie jak korpus błyszczącym lakierem typu Flash Coat, został przykręcony czterema śrubami zakotwiczonymi w prostokątnej stalowej płytce z numerem seryjnym wybitym w jej górnej części między śrubami. Stosunkowo gruba palisandrowa podstrunnica mieści 21 progów typu vintage oznaczonych kropkami z postarzanej, ciemnej masy perłowej. Równie vintage-owy jest promień jej łuku wynoszący zaledwie 7¼ cala, czyli 184 mm. Wykonane z kości siodełko ma rozmiar 42 mm. Szyjka posiada profil typu D i jest zwieńczona główką bez śruby regulacji krzywizny gryfu - ta znajduje się w przeciwległym końcu gryfu i jest częściowo zakryta płytką. W dawnej stylistyce utrzymano również klucze z klasycznymi przekładniami ukrytymi pod prostokątnymi puszkami. Kołki do mocowania strun posiadają rozcięcie i zagłębienie umożliwiające nie tylko wygodne, ale przede wszystkim bezpieczne zaczepienie strun i ukrycie ich ostrych końcówek wewnątrz.

Układ elektryczny złożony z trzech pojedynczych przetworników American Vintage '59, pięciopozycyjnego przełącznika, regulacji głośności i barwy zamontowano na trójwarstwowej płytce w kolorze miętowej zieleni. Środkowy potencjometr odpowiada za kontrolę barwy przetwornika przy gryfie, skrajny, za regulację tonów przetworników środkowego i przy mostku. Mostek tremolo zakotwiczony na sześciu śrubach wyposażono w klasyczne siodełka z giętej blachy, z wybitymi napisami firmowymi na każdym z nich.

Gitara jest sprzedawana w prostokątnym, walizkowym futerale typu vintage, oklejonym żółto-beżowym tweedem i wyłożonym staromodnym, błyszczącym czerwonym pluszem z krótkim włosiem. W schowku obok miejsca na gryf znajdujemy szereg akcesoriów, takich jak: pasek typu ’59 Vintage, kabel, szmatka do czyszczenia, instrukcja obsługi, klucz imbusowy do regulacji wysokości siodełek. Oprócz tego zestaw jest wzbogacony o blaszaną maskownicę nakładaną na mostek, broszurkę informacyjną, oraz trójpozycyjny przełącznik przetworników, jaki stosowano w latach pięćdziesiątych - wówczas muzycy aby osiągnąć słynny bell tone musieli ostrożnie ustawiać dźwignię między pozycjami, a przełączniki pięciopozycyjne pojawiły się nieco później.

WRAŻENIA


Instrument robi bardzo pozytywne wrażenie od momentu otwarcia futerału. Za sprawą wyjątkowo atrakcyjnego koloru i wyglądających na stare elementów plastikowych, roztacza aurę czasów kiedy klasyczny rock and roll był na wyznacznikiem nowoczesnego stylu życia. To odczucie dopełniają drobne detale, jak przyciemniona barwa okrągłych znaczników progów, które wyglądają jakby siedziały w podstrunnicy kilkadziesiąt lat. Gitara urzeka dokładnością wykonania i dbałością o szczegóły - wszystkie elementy są idealnie dopasowane i wykończone, końcówki progów bardzo dokładnie i równo oszlifowane. Gitara została wzorcowo wyregulowana w fabryce - po wyjęciu z futerału i nastrojeniu można bez wahania wyjść z nią na scenę.

Bez podłączenia do wzmacniacza Strat ten wykazuje nadzwyczajną sprężystość brzmienia, co przekłada się na świetną dynamikę strun. Gryf wydaje się być o ułamek milimetra węższy niż w innych egzemplarzach, z którymi miałem w ostatnim czasie do czynienia. Profil spłaszczonego D świetnie leży w dłoni i z pewnością usatysfakcjonuje miłośników klimatów vintage za sprawą małego promienia łuku podstrunnicy. Jedynym minusem jest fakt, że nie można zbytnio obniżyć akcji struny E1, bo dźwięk może gasnąć przy przy jej podciąganiu w wyższych pozycjach, ale to już konsekwencja zastosowania vintage'owego radiusu. Podobnym mankamentem jest konieczność demontażu gryfu, by przeprowadzić regulację jego krzywizny - śruba jest ukryta w jego stopce i połowicznie zasłonięta płytką montażową. To urok tej konstrukcji sprzed lat.

BRZMIENIE


Leo Fender zwykł mawiać, że każdy Stratocaster brzmi "inaczej" i trudno się z tym nie zgodzić, biorąc pod uwagę nie tylko modele z różnorodnymi specyfikacjami i wyposażeniem, ale także samych gitarzystów, którzy grając na Stratach wypracowują w większym lub mniejszym stopniu unikalną, ale jednak własną specyfikę. Dźwięki uzyskiwane za pomocą testowanej gitary są niezwykle mocno osadzone w klasycznym kanonie brzmień typu Stratocaster - to niewątpliwie kwintesencja tej stylistyki. W pierwszej pozycji przełącznika przystawek, czyli przy mostku, dźwięk jest ostry, przenikliwy i nośny, ale pozbawiony tzw. "kopyta", które spotkać możemy w mocniejszych, nowoczesnych singlach. Druga pozycja zapewnia czyste, dynamiczne, funkowe kwakanie. Jest tu wyraźnie podkreślony wyższy środek pasma. Środkowy singiel łączy wyrazistość przetwornika przy mostku z ciepłem i dynamiką cewki przy gryfie.

Jeśli miałbym się bawić w poetę, to brzmienie czwartej pozycji opisałbym jako konwaliowe dzwoneczki lekko zroszone poranną mgłą - dźwięk jest świeży, soczysty i dzwoni szlachetnie jak przystało na klasyczny bell-tone kojarzony ze Stratem końca lat 50. Idealnie nadaje się do czystych barw podkładowych, szczególnie w wolnych balladach. W brzmieniu przetwornika przy gryfie słychać drewno i powietrze przy mocniejszym ataku - dźwięk jest mocny, ale podatny na niuanse artykulacji, co czyni go idealnym do barw bluesowych, szczególnie gdy zależy nam na precyzyjnej kontroli overdrive'u i szklistym crunchu. Na mocniejszym przesterze gitara nie traci selektywności, co pozwala stwierdzić, że projektowane specjalnie do tego modelu single Vintage '59 są naprawdę dobrej jakości.

PODSUMOWANIE


Fender American Vintage ’59 Stratocaster to instrument dla świadomych i dojrzałych muzyków ceniących urok klasycznych konstrukcji sprzed wielu lat. Mały promień podstrunnicy i kłopotliwy sposób regulacji reliefu mogą przeszkadzać gitarzyście przyzwyczajonemu do współczesnych konstrukcji, jednak pomijając te dwie cechy, instrument jest bliski ideałowi Stratocastera - gitara jest nie tylko piękna, ale przede wszystkim wygodna i brzmi wiarygodnie jak na tytułowe "Vintage '59". W redakcji nazwaliśmy ją gitarą rozwodową, bo taka mogłaby być konsekwencja nabycia jej bez konsultacji albo wbrew woli naszej lepszej połowy, a rozstać się z nią naprawdę trudno. To chyba jest najlepszy komentarz do tego testu.

 

Korpus: olcha
Gryf: klon
Podstrunnica: palisander
Progi: 21 vintage
Menzura: 25,5" - 648 mm
Układ elektryczny: American Vintage '59 Single-
-Coil Strat × 3, przełącznik 5-pozycyjny, VOLUME,
TONE × 2
Mostek: American Vintage Synchronized Tremolo
Klucze: Fender Deluxe Vintage
Wykończenie: Sherwood Green Metallic


Wynik testu
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
5
Wygoda:
5
Posłuchaj Testowany sprzęt