FENDER American Custom Stratocaster

Autor testu: Wojciech Wytrążek

Od 1954 r. serca muzyków zaczął podbijać Fender Stratocaster. Mały warsztat przerodził się w niewielką manufakturę, a z czasem w ogromną fabrykę, by następnie przekształcić się w światową korporację. Jednym z bardziej istotnych momentów w historii Fendera było utworzenie w fabryce w kalifornijskiej miejscowości Corona specjalnego warsztatu Custom Shop, w którym rozpoczęto budowanie ekskluzywnych (lub w krótkich seriach) modeli na zamówienie zasobnych klientów. Od tamtej pory Custom Shop jest synonimem sztuki lutniczej i najwyższej jakości, za którą odpowiadają znakomici rzemieślnicy pochodzący z różnych krajów (jako Master Builder pracuje tam między innymi Yuriy Shishkov, pochodzący z Rosji). Instrumenty z Custom Shopu nie są często spotykane w naszych sklepach, dlatego też tym miejscu chcielibyśmy podziękować Piotrowi Chłopasiowi, ponieważ ta wyjątkowa gitara trafiła do naszej redakcji dzięki uprzejmości łódzkiego Guitar Center, w którym znajdziecie także inne modele Fendera z tzw. wyższej półki.

BUDOWA

Fender American Custom Stratocaster jest określany jako kwintesencja marki Fender i tak istotnie jest, o czym świadczy chociażby specyfikacja techniczna tego modelu. Korpus sklejono z dwóch kawałków wyselekcjonowanej lekkiej olchy i pokryto lakierem uretanowym. Frezowania korpusu wykonano zgodnie ze specyfikacją rocznika 1957 - są one stosunkowo głębokie i zaokrąglone. Gryf z wzorzystego klonu klasy AAA ma profil określony jako duże C (Large C) - jest masywny i okrągły. Główka z tyłu została opatrzona charakterystycznym logo V Custom Shop, a drugie wygrawerowane zostało na płytce, w miejscu łączenia korpusu z gryfem.

Gitara ma zmienny promień łuku podstrunnicy, rosnący od 9,5 cala przy siodełku do 12 cali na przeciwległym końcu. Krawędzie podstrunnicy i 22 progów w rozmiarze narrow-jumbo zostały pieczołowicie zaokrąglone. Siodełko główki w rozmiarze 42,8 mm wykonano z naturalnej kości. Klucze to zamknięte przekładnie olejowe z nieco innym - bardziej szlachetnym - kształtem puszek, zdobione dokoła misternymi nacięciami. Jak przystało na gitarę z wysokiej półki, również motylki nie są zwyczajnie metalowe, a z imitacji masy perłowej.

Mostek stanowi nawiązanie do konstrukcji, którą w latach 90. stosowano w modelach American Standard (kształt siodełek) i jest zaczepiony na dwóch śrubach wkręconych w tuleje osadzone w korpusie. Błyszczące, blokowe siodełka mają śruby z lewej strony (offset), zamiast tradycyjnie stosowanych w osi symetrii.

Prawie cały układ elektryczny, z wyjątkiem umieszczonego w łódkowatym uchwycie gniazda wyjściowego, zamontowano na trójwarstwowej płytce. Wszystkie trzy przetworniki to ręcznie nawijane wersje sprawdzonych konstrukcji - przy mostku zastosowano Custom Shop Texas Special, w pozycji środkowej Custom Shop '69 z odwróconym uzwojeniem i polaryzacją, przy gryfie również Custom Shop '69. Pięciopozycyjny przełącznik działa jak w większości Stratocasterów z układem S-S-S, czyli w pozycji 1. załączony jest przetwornik przy mostku, 2. mostek + środek, 3. środek, 4. środek + przetwornik przy gryfie, 5. gryf.

Przystawki mają wspólną regulację głośności, kontrola barwy została rozdzielona - potencjometr TONE przy gałce głośności przyporządkowano do przetwornika przy gryfie, a drugi połączono z przetwornikiem środkowym i mostkowym. Gałki potencjometrów i obudowy przetworników są minimalnie ciemniejsze od płytki. Gitara jest budowana w czterech wersjach kolorystycznych: czarnej, Shoreline Gold (bynajmniej nie jest to kolor złoty, jak mogłoby to wynikać z samej nazwy), dwu i trójkolorowej przypalance (Sunburst), oraz dwóch odmianach podstrunnicy - palisandrowej albo z jednoczęściowym gryfem klonowym jak w testowanym egzemplarzu. W sumie jest to sześć, a nie osiem wersji modelu (przypalanka w wersji z jasnym gryfem jest dwukolorowa, z palisandrową podstrunnicą - trójkolorowa).

Instrument jest dostarczany w futerale, w którym znajdziemy kilka przydatnych drobiazgów, takich jak kabel, pasek, certyfikat autentyczności oraz zestaw narzędzi CruzTools. W zapinanym na zamek błyskawicznym etui kryje się: wkrętak z czterema wymiennymi końcówkami, klucze imbusowe do regulacji gryfu i wysokości siodełek, 15-ostrzowy szczelinomierz, 6-calowa linijka (także z miarą metryczną), szczypce do obcinania końcówek strun, korbka do ich nawijania, oraz kapodaster z zaokrąglonym profilem.

WRAŻENIA

Znając cenę przyprawiającą przeciętnego śmiertelnika o zawrót głowy, po otwarciu futerału pierwsze wrażenie jest cokolwiek niezwykłe. Chciałoby się powiedzieć - "tyle pieniędzy za zwykłego Strata?". W tym właśnie tkwi jego tajemnica - to nie jest zwykły Strat, choć na pierwszy rzut oka może tak wyglądać. Przede wszystkim - jak na gitarę zrobioną z olchy - jest dość lekki. Gryf typu grube "C" nawiązuje do starych modeli z lat 50 - początkowo, szczególnie jeśli wcześniej graliśmy na bardziej sportowych profilach, wydaje się zbyt gruby. Jednakże już po kilku sesjach z tym instrumentem docenimy ten kształt jako zaskakująco wygodny. W zależności od kąta padania światła, tył gryfu wygląda jak jednolity klon albo pokazuje subtelny wzór przypominający płomyki (flame maple). Krawędzie podstrunnicy zaokrąglono, a końcówki progów wykończono nad wyraz starannie. Mimo bardzo niskiej akcji strun gitara nie brzęczy w poszczególnych pozycjach - jest perfekcyjnie ustawiona i gotowa do gry zaraz po nastrojeniu.

BRZMIENIA

Przez dłuższy czas przełączałem się pomiędzy Stratocasterem American Custom, a innymi Stratami w naszej redakcji (w ilości sztuk 4), chcąc się upewnić, czy pierwsze wrażenie było trafne. Dzieło z Custom Shopu gra nadzwyczaj równo we wszystkich pozycjach i charakteryzuje się trudną do sprecyzowania szlachetnością. Barwa jest bardziej dźwięczna - słychać to już na sucho, a zastosowane tu przetworniki doskonale przenoszą te wrażenia na wzmacniacz. Przed testem zastanawiałem się nad celowością zmiksowania dwóch różnych setów: '69 oraz Texas Special. Niemiej pickupy świetnie się dogadują. Pod gryfem mamy miękki sound ze sporą ilością góry i podkreślonym, aksamitnym dołem.

Międzypozycja (gryf-środek) jest ponadprzeciętna i nawet na grubszym komplecie strun daje charakterystyczną "szklaneczkę". Środkowy przetwornik jest użyteczny (!) ze względu na jego miękki środek, co wcale nie jest częste w Stratocasterach. Kolejna międzypozycja (środek-mostek) bardzo ładnie kwacze - łatwo jest tu uzyskać symulowane wah za pomocą tłumionego kostkowania. Tutaj też jasna staje się przyczyna dołączenia Texas Speciala pod mostkiem - sygnały z obu tych pickupów bardzo ładnie się łączą, a jednocześnie mocniejszy sygnał pod mostkiem pozwala uzyskać bardziej nasycone barwy przesterowane.

PODSUMOWANIE

Czy Fender American Custom Stratocaster to gitara ponadprzeciętna? Z pewnością tak. Gdy podczas gry szybko zapomina się o jej wysokiej cenie, to w dłoniach i głowie wciąż pozostaje uczucie obcowania z wyjątkowym instrumentem. Niby na innych Stratocasterach da się uzyskać dość zbliżone barwy, a jednak na swój tajemniczy sposób, to właśnie tej gitary nie chcemy odkładać z powrotem do futerału.