IBANEZ AFJ95-VSB
Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna
Ibanez to nie tylko rockowe wyścigówki. W katalogu japońskiej firmy znaleźć można szereg modeli hollow- body o rozmaitej specyfikacji, tworzonych z myślą o muzykach uprawiających czasem skrajnie odległe od siebie style muzyki.
Całkiem sporą reprezentację marka ta ma w świecie sztuki jazzowej. Jakkolwiek oczywiste stają się skojarzenia z drogimi sygnaturami Pata Metheny'ego, Johna Scofielda, czy George'a Bensona, to trzeba podkreślić, że przyzwoite jazzowe instrumenty z logo Ibanez da się kupić za całkiem rozsądne pieniądze. Dlatego też w tym miesiącu bierzemy na warsztat gitarę, którą upatrzyliśmy sobie na tegorocznych targach Musikmesse we Frankfurcie i poprosiliśmy firmę Meinl o dostarczenie jej do redakcji. Oto jest: Ibanez AFJ95-VSB.
Budowa
Korpus modelu AFJ95-VSB to średniej wielkości hollow-body o długości 495 mm, szerokości 400 mm i wysokości (głębokości) 92 mm. Ten ostatni wymiar podawany przez firmę dotyczy najgłębszego miejsca w korpusie - przy krawędziach jest nieco mniejszy. Boczki i tył wykonano z klonu płomienistego, a top ze świerku. Cały korpus opleciony został czteroczęściowym bindingiem - oprócz głównej jego części, mamy także jedną żyłkę na bocznej krawędzi i dwie na górze.
VSB w nazwie modelu oznacza wersję kolorystyczną, w tym wypadku Vintage Sunburst. Z ciemnymi krawędziami pięknie kontrastuje złoty strunociąg (model VT06), ale jeśli pójdziemy za strunami dalej, w kierunku środka instrumentu, zobaczymy drewniany, palisandrowy mostek z regulacją wysokości (ART-W) - to cecha charakterystyczna całej serii AFJ, ponieważ pozostałe serie gitar hollow-body Ibaneza, nawet te podobne kształtem (jak AG, AFS, jak i większość AF) mają mostki metalowe.
W topie wycięte są oczywiście dwa klasyczne otwory rezonansowe w kształcie litery "f", bez których żadne rasowe wiosło jazzowe obejść się nie może. Dolne "f" w połowie przysłonięte jest przez "pickguard", czy raczej typową dla tej konstrukcji podstawkę pod palce, nieco zmniejszającą optycznie odległość strun od korpusu. Zastosowane tu przetworniki to firmowe Super 58, które stały się już trademarkiem jazzowych pudeł Ibaneza. Kontrolę nad nimi umożliwia trójpozycyjny przełącznik oraz dwie pary potencjometrów: 2xVOLUME i 2xTONE.
Wklejony w korpus, trzyczęściowy gryf wykonany został mahoniu i klonu, a jego tył ma profil "Expressionist". Na palisandrowej podstrunnicy nabito 20 wąskich progów, a pozycje oznaczono blokowymi markerami z masy perłowej. Jej radius to popularne 12 cali (czyli niecałe 305 mm). Szerokość gryfu przy siodełku wynosi 43 mm, a przy ostatnim progu 56 mm. Jego grubość to 20 mm przy siodełku i zaledwie 2 mm więcej przy progu dwunastym. Na główce w stylu retro znajdziemy sześć złoconych kluczy olejowych, zamontowanych w układzie 3x3. Perłowe logo Ibanez, charakterystyczny dla gitar jazzowych tej marki ornament, jak również czteroczęściowy binding nawiązujący do korpusu, to elementy podnoszące estetykę instrumentu. Skala modelu AFJ95 wynosi 628 mm. Fabrycznie zakładane są tu struny typu flatwound (szlify).
Oglądamy, gramy, etc.
Pomimo tego, że Ibanez AFJ-95 przychodzi do nas w kartonowym pudle, wrażenia po jego otwarciu są nad wyraz pozytywne. Przed sobą mamy klasycznie wyglądający instrument jazzowy, wykonany z dbałością o najdrobniejsze detale. Złoty osprzęt, spasowanie elementów, estetycznie wykonana przypalanka ("sunburst"), perłowe markery, ozdobna główka, binding z obu stron korpusu - od strony wizualnej wszystko się tutaj zgadza. Progi wykończone są wzorowo - ich krawędzi nie czujemy nawet specjalnie przesuwając dłonią pod różnymi kątami. Czas na tej "dżezówce" zagrać.
Na sucho Ibanez AFJ95 nie powala akustyką. O ile górne pasmo odzywa się z pudła dość ładnie, to dołu (szlifowane struny) praktycznie nie ma. Zastanawiałem się przez chwilę jak byłoby na normalnych strunach, które drgają z większą amplitudą - ale nie o to przecież w tym teście chodzi. Zobaczmy zatem jak nasza nowa znajoma "gada" po włączeniu jej do wzmacniacza. Tu muszę przyznać, że zupełnie jak w filmach szpiegowskich - po włączeniu prądu, "przesłuchiwana" zrobiła się bardziej rozmowna.
Pierwsze trzy próbki na załączonym audio pokazują różnice w barwach na trzech ustawieniach przełącznika pickupów: mostek, mostek + gryf i sam gryf. Przetwornik pod mostkiem może być nieco "kłujący" przy mocniejszym ataku, ale ta właściwość sprawia też, że całkiem dobrze spisuje się jeśli włączymy overdrive. Połączone przystawki mają w sobie coś z gitary akustycznej - jest sporo góry, takiego akustycznego szelestu, ale też miękki i nieco nosowy dół. Pickup pod gryfem najbardziej przypadł mi do gustu - barwa jest nosowa, ciepła, ale nie dudniąca, z wyraźną przewagą środkowego pasma. Zakres dynamiki jest dość duży, co najlepiej słychać na załączonym nagraniu mniej więcej od 0:20 - mocniej zagrane dźwięki od razu się wybijają. Dźwięki grane na szlifach są miękkie i aksamitne, ale nie "zamulone" - nie jest to taki rodzaj brzmienia, jaki można uzyskać na standardowej desce dzięki skręceniu gałki TONE. Tutaj słychać tę szlachetność, której nie da się podrobić. Szczególnie na wyższych dźwiękach, atak wzbogacany jest o charakterystyczne, akustyczne "puknięcie" - posłuchajcie od 1:22. Bardzo ładnie gra ten instrument.
Podsumowanie
Ibanez AFJ95-VSB zaskakuje pozytywnie jakością wykonania i możliwościami brzmieniowymi, szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że mieści się w przedziale cenowym poniżej 2.500 PLN. Nie jest to oczywiście ta sama liga co wysokie, jazzowe sygnatury japońskiej marki, ale trudno jest mi sobie wyobrazić, co więcej niż AFJ95 jest potrzebne do rozwoju, szlifowania swoich umiejętności i radowania uszu około-jazzowymi barwami.
korpus: klon płomienisty, świerk (top)
gryf: 3-częściowy klon/mahoń (set-in)
podstrunnica: palisander
progi: 20, wąskie
menzura: 628 mm (24,7")
radius: 305 mm (12")
mostek: ART-W + VT06
klucze: Ibanez Die-Cast
elektronika: 2x Ibanez Super 58,
przełącznik 3-pozycyjny,
2xVOLUME, 2xTONE
wykończenie: wysoki połysk
w kolorze Vintage Sunburst
struny: szlifowane D'Addario
Krzysztof Inglik