Kiedy AC/DC powracają na scenę z pierwszą trasą koncertową po ośmiu latach, elektryzująca muzyka stworzona przez gitarzystów Angusa i Malcolma Youngów wciąż ma moc, by inspirować. Oddajmy hołd bohaterom gitary: Geordiemu Greepowi z Black Midi oraz Danowi Hawkinsowi z The Darkness, by powiedzieli o tych legendach.
Geordie Greep o Angusie Youngu
Zderzenie wyrazistych rytmów i nietypowej matematycznej genialności Black Midi z surowym rock ‘n’ rollem AC/DC to dwa zupełnie różne światy, ale jak mówi gitarzysta Geordie Greep, wpływ może przybrać różne formy…
„Uwielbiam Angusa Younga, ale niekoniecznie słychać to w mojej muzyce…”
Możesz przeczytać to, posłuchać mojego zespołu i pomyśleć, że bredzę, ale zdecydowanie jest wpływ! Jedną z rzeczy, które są bardzo obecne w najlepszej muzyce, jest to, że ludzie biorą wpływy z innych rzeczy i naśladują je po swojemu. Wyobraź sobie, że puściłbyś AC/DC hardcore’owemu fanowi Chucka Berry’ego – pewnie by mu się to nie spodobało, bo pomyślałby, że to hałas. Jasne, Angus stara się grać jak Chuck Berry i inni starzy gitarzyści bluesowi, ale on nie brzmi jak oni. Stało się to jego własnym stylem. Spójrz na Jimiego Hendrixa, on grał swoją wersję bluesa. Ale nie brzmiało to tak, jakby to było coś klasycznego – brzmiało to jak coś nowego.
„Jedną z rzeczy, których nauczyłem się od AC/DC, jest jak wyciągnąć maksimum z każdej piosenki.”
Są mistrzami napięcia, wiedzą dokładnie, kiedy coś rozciągnąć i dać sobie czas przed przejściem do kolejnej części. To właśnie powoduje, że człowiek się ekscytuje. Jammowali Jailbreak przez 10 minut, dając sobie czas jak wulkan, który zaraz ma wybuchnąć. A kiedy w końcu nastąpi wybuch, to jest tak satysfakcjonujące i jedna z najlepszych rzeczy. Chodzi o to, by wydobyć jak najwięcej z tej mocy.
„Angus potrafi osiągnąć tak wiele dzięki prostemu podejściu.”
Jego solówki zwykle mają podobny przebieg, używając tego samego słownictwa. Ale za każdym razem, gdy je słyszysz, sprawiają, że musisz słuchać. Nigdy nie błądzi – zawsze jest bardzo wyraźny początek, środek i kulminacja. Jego prowadzenia nigdy nie wydają się zanikać. Jest wielu gitarzystów, którzy są fantastyczni, ale mają tendencję do zbaczania… wszyscy to robimy jako gitarzyści! Jesteś w środku czegoś, a potem pozwalasz, by to zniknęło. U Angusa to bardzo rzadkie. Zawsze panuje nad tym, co robi, nad tym, czego wymaga piosenka i jak najlepiej wykorzystać sekcję solową. Jego solówki brzmią swobodnie, ale są naprawdę dobrze zaplanowane. To jak przygotowane elementy w piosence. Zespół buduje się do sekcji, które są całkowicie zarezerwowane na solówkę i pracują wokół niego. Świetnym przykładem jest utwór What’s Next To The Moon, który ma genialną solówkę. Można wyczuć, że to duża część piosenki, ponieważ nie pasuje do ośmiu czy szesnastu taktów. Jest w nim określona część, którą przygotowali, doskonale prowadząca z powrotem do zwrotki, dodając do momentum.
„Angus zmienił brzmienie gitary elektrycznej.”
Wszyscy grali na tym samym sprzęcie w latach 70., na przykład na Marshall Plexis, ale nikt nie brzmiał jak on. Jego ton miał tyle ataku i kęsa, ale zachował klarowność. Kiedy ludzie grają utwory AC/DC w zespole coverowym czy na YouTube, zauważam, że prawie zawsze używają za dużo przesteru. Ale w AC/DC nie chodzi o to, żeby dźwięk był zbyt przesterowany, to po prostu głośno grający wzmacniacz. Dźwięk gitary jest wzmocniony, bez zbytniego zamieszania czy dodatkowej saturacji. Oczywiście, AC/DC polegają na prostych akordach, w sposób podobny do tego, co robił Pete Townshend. Wszystko brzmi wyraźnie, ponieważ nie jest zbyt zniekształcone. Można usłyszeć wszystkie akordy i częstotliwości każdego akordu. To pomaga sprawić, że muzyka brzmi bardziej zniuansowanie, niż mogłaby brzmieć. Kolejną rzeczą, którą uwielbiam w Angusie, jest jego użycie kontrolera głośności, co jest w ogóle niedocenianą rzeczą. On potrafi wykorzystywać różne poziomy przesteru tylko przez swoją gitarę. Może trzymać to na średniej głośności, rezerwując pełną moc na solówki. I dlatego jego solówki zawsze wybija się na pierwszy plan… nigdy nie są niezadowalające. To wymaga dyscypliny – wybierając czystszy dźwięk, daje sobie przestrzeń na rozwinięcie go, gdy to potrzebne.
„Angus jest głównie graczem bluesowym, ale zdarzają się momenty, gdy bawi się z klasycznymi pomysłami.”
Jeśli posłuchasz Let There Be Rock z albumu If You Want Blood You’ve Got It na żywo, jest tam jeden arpeggio, który ciągle powtarza, stając się coraz szybszy, prawie jak fałszywy neoklasyczny motyw. To coś, co wielu gitarzystów próbuje zrobić, wycinając własną solówkę i ryzykując pompatyczność. Ale u Angusa zawsze jest to przyjazne i zabawne. Zawsze brzmi fajnie i satysfakcjonująco. Nigdy nie masz poczucia, że jest to samouwielbienie. Uwielbiam Ritchiego Blackmore’a jako gitarzystę, ale są momenty, kiedy widać, że traktuje siebie zbyt poważnie, czasami traci to, co czyniło go wyjątkowym. W przypadku AC/DC to się nie zdarza. Bardzo lubię też Dirty Deeds Done Dirt Cheap, który zawiera bardziej skomplikowane pomysły, które idą prawie w kierunku Eddie’go Van Halena. Przypomina mi to rzeczy, które Steve Hackett z Genesis robił w 1972 roku. Angus często wymyśla takie pomysły, które brzmią jak tapping, chociaż używa swojej ręki przyciszającej strunę. To całkiem trudna rzecz do kontrolowania – jeśli używasz palców do tapowania, wszystko jest na mniej więcej tym samym poziomie głośności. Struny otwarte jednak wyróżniają się bardziej, ale Angus zawsze potrafi to kontrolować.
„Jedną z rzeczy, które są świetne w SG, jest dostęp do wyższych progów.”
Angus zazwyczaj świetnie wykorzystuje ten obszar. Prawie każda solówka obejmuje pomysły aż do 18. lub 22. progu. Często przebywa w tym zakresie. Więc jeśli chcesz brzmieć bardziej jak on, to jedna rzecz, którą mógłbyś zrobić: zacząć niżej i stopniowo wchodzić wyżej. On również wie, kiedy nie grać za dużo. Każdy riff czy lick to dla niego coś wyjątkowego, zamiast ciągle improwizować. Ma bardzo zdyscyplinowane podejście do swojej gry, z minimalnym gainem. Jeśli zdobędziesz wzmacniacz w stylu Plexi, gitarę z humbuckerami i może efekt EQ, by uzyskać więcej bitego dźwięku, to zbliżysz się do jego brzmienia. Ja i Morgan [Simpson, perkusista Black MIDI] robiliśmy tribute dla AC/DC dla zabawy. Zagraliśmy tylko kilka koncertów, ale było to niesamowite przeżycie. Miałem tylko efekt Boss EQ do wzmocnienia średnich częstotliwości, a potem używałem mojego SG do kontroli głośności. Udało nam się prawie idealnie… to nie wymaga zbyt wielu sprzętów!
Dan Hawkins o Malcolmie Youngu
Jako gitarzysta rytmiczny, który trzyma wszystko w zespole The Darkness, Dan Hawkins jest Malcolmem Youngiem w swojej grupie…
Kiedy po raz pierwszy zainteresowałeś się sztuką gry na gitarze rytmicznej?
To mój brat, Justin, wprowadził mnie w AC/DC. Od razu wyłapałem rytmy jako coś, co mógłbym zrobić. Słyszałem tego gościa, który grał w sposób, który sprawił, że pomyślałem: „Kurczę, może ja też to potrafię!” Podejście Malcolma było groovy, ale też wściekłe i agresywne. Nie grał lekko. Jego partie brzmią prosto, ale kiedy się w nie zagłębisz, mimo że są głównie otwartymi akordami, są dość skomplikowane. Powiem tak: mam problem z graniem akordów barowych! Spędziłem dwa lata ze stereo ustawionym na lewą stronę, więc słyszałem tylko Malcolma. Wykonałem moje 10 000 godzin, próbując go naśladować. W pewnym sensie się nie udało, ale pomogło mi to znaleźć własną drogę. Jeśli próbujesz go naśladować, to jak sport: raz się pomylisz i wszystko idzie na marne. Ale Malcolm nigdy nie popełnił błędu. Zawsze był w rytmie. Jeśli sekcja rytmiczna zaczynała dryfować, on podążał za nią, a potem przywracał ją do porządku. Można to usłyszeć w nagraniach na żywo… to niesamowite! Musi być jednym z najbardziej niedocenianych gitarzystów w historii.
Malcolm zwykle podłączał swoje gitary Gretsch do wzmacniaczy takich jak Marshall Super Bass. Czy jego ton miał na ciebie taki wpływ jak jego występy?
Zdecydowanie. Jego dźwięk nie był szczególnie wysokoprężny. Przeszedłem z gitary akustycznej na elektryczną, więc moja głowa była już dość „anty-distortion”. Lubiłem te wielkie otwarte akordy z minimalnym przesterem. Tam precyzja i palm-muting mają ogromne znaczenie, ponieważ nie możesz pozwolić, żeby coś się wymknęło – w przeciwnym razie ludzie to usłyszą!
Czy kiedykolwiek kupiłeś gitarę Gretsch Jet lub White Falcon, by brzmieć jak on?
Miałem sygnaturę Malcolma przez jakiś czas, ale szczerze mówiąc, nie za bardzo się z nią dogadywałem. To nie była najłatwiejsza gitara do grania, co znowu świadczy o Malcolmie. Jest tak jasna i dzwoniąca, że jeśli nie wykonasz poprawnie palm-muting, szybko staje się to festiwalem dźwięków. Grałem też na Les Paulach przez jakiś czas, więc nie było powrotu. Les Paul lepiej podkręca brzmienie dla zespołu takiego jak The Darkness. W przeszłości używałem Marshalla Super Bass. Niedawno pożyczyłem jeden w Australii, dokładnie taki sam model jak ten, którego używał Malcolm. Brzmi bardzo groźnie i cieplej, niż byś się spodziewał. To dlatego jego zestaw działał tak dobrze – Gretsch mogła być ostra, ale Super Bass zaokrąglał dolne częstotliwości.
Który utwór najlepiej oddaje wkład Malcolma w AC/DC?
Przez wiele lat pierwszą piosenką, którą grałem na soundchecku, było Beating Around The Bush! Co jest właściwie podobne do piosenki Fleetwood Mac Oh Well. Ale jest to dość trudne, ponieważ jest tam wiele informacji. To wciąż prawdopodobnie pierwsza rzecz, którą gram, gdy biorę gitarę do ręki i podłączam ją.
Gdzie wpływ Malcolma jest najbardziej słyszalny w The Darkness?
Powiedziałbym, że w Black Shuck i na pewno w Stuck In A Rut, zwłaszcza w tej piosence, która po prostu trzyma się akordu A i bawi się różnymi rytmami. Nawet nie staraliśmy się zmieniać akordu w tej piosence! Ale z drugiej strony, praktycznie wszystko, co robimy, opiera się na tych samych trzech akordach. Często wracam do tego typu rzeczy, bo w ten sposób nauczyłem się grać na gitarze elektrycznej.
Niektórzy mogą powiedzieć, że gitara rytmiczna to trochę zapomniana sztuka…
Mam szczęście, że jestem jednym z ostatnich prawdziwych gitarzystów rytmicznych na świecie. Wszyscy inni chcą grać na leadzie. Moja córka się uczy i już potrafi grać mnóstwo solówek. Ciągle przypominam jej, by pracowała nad swoim „silnikiem”. Musisz kopać i wspierać zespół, dopóki nie nadejdzie twój czas, by zabłysnąć. Moja miłość do gry na gitarze rytmicznej wynika z potrzeby i braku umiejętności! Wiem, że nigdy nie będę świetnym gitarzystą leadowym, więc nie próbuję nawet.
Czy kiedykolwiek widziałeś Malcolma w akcji?
Kilka razy. Pamiętam trasę Stiff Upper Lip na Wembley, która była absurdalnie głośna, coś jak 147 dB przed PA. Straciłbyś słuch na stałe stojąc dwa stopy od tego. Byłem w połowie areny i wciąż nie mogłem słyszeć dobrze przez kilka dni. Pamiętam, że graliśmy w Niemczech w dniu, w którym Malcolm zmarł. Zdałem sobie sprawę, że to właśnie Malcolm był powodem, dla którego jestem na scenie i zarabiam na życie grając na gitarze rockowej – najlepsza praca na świecie. Łza zakręciła mi się w oku na scenie tej nocy.
Masz jakiekolwiek porady na zakończenie, by uzyskać ton Malcolma?
Myślę, że Marshall naprawdę zrobił świetną robotę z serią Studio. Jedną z rzeczy, która frustruje gitarzystów, jest uzyskanie odpowiedniego dźwięku bez konieczności grania głośno. Ponieważ wzmacniacze są zaprojektowane do tego, by je napędzać, prawda? Ale Studio potrafią uzyskać pełne brzmienie przy bardziej przystępnym poziomie 20-watów. Będą inspirować gitarzystów tak samo jak mocniejsze zestawy. Więc powiedziałbym, że to właśnie potrzebujesz, aby uzyskać klasyczne brzmienie Marshalla przy cichszej głośności. Niedawno grałem w Royal Albert Hall na wydarzeniu charytatywnym i używałem jednego z tych małych combo Studio Super Lead [SV20C]. Nawet nie potrzebowałem 20-watów, używałem go na ustawieniu 5-watowym i brzmiał potężnie!