Ska gitara w muzyce ska

Wywiady
2009-03-11
Ska gitara w muzyce ska

W roku 2006 światło dzienne ujrzał film Shane’a Meadowsa, zatytułowany "To właśnie Anglia" (ang. This is England), będący realistycznym zapisem narodzin i rozwoju subkultury skinheadów na Wyspach.

To jeden z niewielu tego rodzaju dokumentów - pokazuje zupełnie inną twarz skinów niż ta, do której przywykła opinia publiczna. Wcześniejsze produkcje o podobnej tematyce, takie jak "Romper Stomper", "Więzień nienawiści" (ang. American History X) i "Mechaniczna pomarańcza" (ang. Clockwork Orange) opowiadały o przemocy, ksenofobii i skupiały się na nazistowskim aspekcie tego ruchu. Shane Meadows postanowił jednak wrócić do źródeł i udowodnić, że skini nie zawsze byli rasistami, prezentując zapomnianą twarz jednego z najbardziej popularnych ruchów kulturowych, jakie przetoczyły się przez Wielką Brytanię. Ten film zainspirował i nas do zbadania kulturowego podłoża ruchu, co poniżej czynimy...

MODNISIE

Kontrkultura skinheadów miała swój początek w późnych latach 60. w Wielkiej Brytanii i stała się bardzo popularna wśród brytyjskiej młodzieży pochodzącej głównie z klasy robotniczej. Ruch skinów wywodził się z nurtu modsów i rude boysów. Pierwsi skini nie byli rasistami, a wręcz odwrotnie - fanami tak zwanej czarnej muzyki, czyli ska, reggae i soulu. Każdy szanujący się skinhead miał w swojej kolekcji płyty pochodzące z amerykańskich wytwórni soulowych Motown i Okeh oraz brytyjskich labeli promujących jamajską muzykę ska: Blue Beat, Upsetter czy Trojan. Poza muzyką dla skina liczył się... modny wygląd. Posiadanie kolekcji płyt gramofonowych było dla niego tak samo ważne, jak noszenie koszul od Bena Shermana, jeansów marki Levi’s czy pary mokasynów od Franka Wrighta. Tak więc nosili oni eleganckie ubrania i poruszali się skuterami marki Vespa czy Lambretta. W poszukiwaniu nowego brzmienia odwiedzali kluby prowadzone przez imigrantów z Jamajki - często było to ich pierwsze spotkanie z czarną społecznością w Anglii.

Jim Cox, prawdziwy londyński skinhead, w wywiadzie dla magazynu "Q" opisał typową sobotnią noc w mieście: "Moim ulubionym klubem był The Four Aces w Dalston. Był to klub członkowski, dlatego trudno było dostać się do środka. Sprawę utrudniał fakt, że ja i moi kumple byliśmy wtedy jeszcze niepełnoletni. Ale jakoś nam się udawało - podawaliśmy fałszywe nazwiska i ochroniarze nas wpuszczali. Nigdy nie mieliśmy żadnych problemów, właściciele wiedzieli, że przychodziliśmy tam dla muzyki".

INSTRUMENTARIUM

Gatunek ska, który tak zafascynował skinów, narodził się w Kingston na Jamajce u schyłku lat 50. Tamtejsi muzycy czerpali inspirację z amerykańskiego R&B, jazzu, calypso, a później także soulu. Nazwa gatunku jest wyrazem dźwiękonaśladowczym, bowiem mówiąc (a raczej krzycząc) "ska!" muzycy zachęcali ludzi na imprezach do zabawy. W muzyce ska olbrzymią rolę odgrywała gitara rytmiczna, uzupełniona pianinem oraz jazzującymi trąbkami. Tazaraźliwa muzyka taneczna w bezpośredni sposób wpłynęła na twórczość takich legendarnych formacji, jak: Madness, The Specials, The Dead 60s, Operation Ivy i Rancid. "W naszej muzyce słuchać bardzo wiele wpływów stylistyki ska - mówi Lars Frederiksen, gitarzysta grupy Rancid. - Jestem wielkim fanem tej muzyki i to zarówno oryginalnej jamajskiej, jak i późniejszej odmiany angielskiej. Lubimy grać ska i punka - to jest prawdziwa, szczera muzyka ulicy".

PODRÓŻ DO ŹRÓDEŁ

Trudno określić, kiedy dokładnie powstało ska. Za jego twórców powszechnie uważa się Prince’a Bustera, Clementa Seymoura "Sir Coxsone’a" Dodda i Arthura "Duke’a" Reida. Postanowili oni stworzyć tak zwane systemy dźwiękowe (soundsystems). Były to grupy DJ-ów i techników, którzy współpracowali ze sobą, by wspólnie tworzyć muzykę. Owe projekty były szczególnie popularne w ośrodkach reggae.

Buster pierwotnie nie miał nic wspólnego z muzyką, a jego kontakt z branżą muzyczną rozpoczął się w chwili, gdy Clement Dodd, biznesmen związany z showbiznesem i DJ-ami, zatrudnił go jako ochroniarza w klubie. Rychło jednak okazało się, że Buster dysponuje prawdziwym muzycznym talentem. Twórczość Bustera i innych wykonawców nurtu ska, takich jak Toots And The Maytals, The Paragons i The Pioneers zyskała popularność szczególnie w środowisku subkultury młodzieżowej rude boys (niegrzeczni chłopcy). Wywodzili się oni z najbiedniejszej dzielnicy Kingston i mieli oryginalny, dopracowany image. Przeciętny rude boy zwykle nosił czarny garnitur, białą koszulę, wąski krawat i kapelusz. Taki image brał się z fascynacji filmami gangsterskimi i amerykańską muzyką jazzową. Przedstawiciele tej subkultury skracali sobie nogawki spodni - chodziło o to, żeby odsłonić mokasyny i białe skarpetki.

W Wielkiej Brytanii image ten został podchwycony przez subkulturę modsów, z tą tylko różnicą, że ci nosili koszulki polo słynnego tenisisty Freda Perry’ego. Część z nich zaczęła golić głowy, co często miało swoje uzasadnienie praktyczne - większość z nich pracowała fizycznie, poza tym długie włosy przeszkadzały w... bójkach ulicznych. Byli to tak zwani radykalni modsi. Do eleganckiego garnituru i koszuli dodali efektowne akcesoria typowe dla klasy robotniczej: szelki i glany. Tak powstała subkultura skinheadów. U schyłku lat 60. parkiety nocnych klubów pełne były skinheadów tańczących do rytmów ska i soulu. A zatem - choć może się to wydawać dziwne - oni kochali czarną muzykę.

WYTWÓRNIA TOLERANCJI

Największą firmą fonograficzną zajmującą się promowaniem muzyki ska i soul była wytwórnia Stax, która dopiero co obchodziła pięćdziesięciolecie swego istnienia. Jej siedziba mieści się w Memphis w stanie Tennessee i początkowo nazywała się Satellite Records, ale w 1961 roku jej założyciele, Jim Stewart i jego siostra Estelle Axton, postanowili nazwać firmę Stax (od dwóch pierwszych liter swoich nazwisk). W wytwórni Stewarta i Axton nagrywały między innymi takie legendy, jak: Otis Redding, Rufus i Carla Thomas, William Bell, Isaac Hayes, Eddie Floyd oraz Sam & Dave, a czarne krążki z ich muzyką były wprost rozchwytywane przez angielskich słuchaczy.

W Stax nie chodziło tylko o muzykę, lecz także o integrację rasową. W Ameryce był to okres poważnych napięć na tym tle, szczególnie na południu kraju. Studio Stax było miejscem, gdzie czarni i biali muzycy mogli pracować razem. Deanie Parker tak mówi o wytwórni: "W firmie kierowano się zasadą tolerancji wobec wszystkich. Nie liczył się kolor skóry, płeć czy przekonania. Najważniejsze było to, jaki miałeś głos, czy dobrze grałeś na swoim instrumencie i co sobą reprezentowałeś".

STEVE CROPPER


Jednym z zespołów, które stworzyły podwaliny pod rytmiczne brzmienie Stax, była formacja Booker T. & The M.G.’s. Zespół tworzył między innymi Donald Dunn i legendarny gitarzysta muzyki soulowej Steve Cropper. W późniejszym okresie jego styl gry miał przemożny wpływ na wielu wykonawców, wśród których byli m.in.: Steve Marriott, The Small Faces, Steve Craddock z Ocean Colour Scene, Pete Townshend z The Who czy muzycy z The Beatles. Cropper był przesadnie skromnym człowiekiem i uważał, że nie jest artystą, a jedynie rzemieślnikiem starannie wykonującym swoją pracę. Raz miał nawet powiedzieć: "Po prostu patrz na kropki na podstrunnicy, a zagrasz jak trzeba. Nie ma nic łatwiejszego". Ale Cropper był nie tylko wspaniałym gitarzystą, był kimś więcej. Jako producent współtworzył charakterystyczne brzmienie Stax - bardziej chropowate i szorstkie niż to znane z Motown. Muzykę, która powstawała pod szyldem Stax, łatwo było rozpoznać. Na pierwszym planie dominował bas, wyrazista sekcja dęta i nowatorska gitara Croppera. Jego gra była bardzo charakterystyczna, a styl trudny do określenia - nie była to ani gitara rytmiczna, ani prowadząca. Cropper nie miał z góry wyznaczonej roli i zmieniał styl zgodnie z wymogami chwili. Sam artysta tłumaczy to tak: "Kiedy zacząłem nagrywać, czyli we wczesnych latach 60., studio nie mogło sobie pozwolić na zatrudnienie drugiego gitarzysty. Każdą sesję nagrywaliśmy tylko z jedną gitarą. Musiałem zatem zagrać w taki sposób, aby za pomocą tylko jednej gitary stworzyć wrażenie, jakby w studiu znajdowały się dwa instrumenty. Mój styl gry rozwinął się zatem z konieczności. Co jakiś czas wtrącałem jakąś pojedynczą nutę czy akord, żeby wzbogacić partie wokalne. Nigdy jednak nie lubiłem zbytnio oddalać się od gry rytmicznej".

"Soul Man" duetu Sam & Dave to najlepszy przykład łączenia gitary rytmicznej i prowadzącej. Steve rozpoczyna oryginalną zagrywką składającą się z dwudźwięków, po czym przechodzi do gry rytmicznej. W refrenie gra kolejną, ostrą zagrywkę - po tym, jak wokalista Sam Moore krzyczy "Zagraj to, Steve!" - aby znowu wycofać się do partii rytmicznych. To prawdziwie mistrzowski pokaz niezwykle zręcznej i pomysłowej gry. Interesującym przykładem stylu Steve’a jest także kompozycja instrumentalna "Green Onions", która stała się hitem wśród modsów i angielskich skinów. Tutaj partie rytmiczne na Telecasterze pokrywają się z linią basu, po czym artysta przechodzi do wygrywania ostrzejszych zagrywek. Po półtorej minucie (1’31") Steve dodaje do gitary jedynie lekki reverb. Ten subtelny efekt jest dowodem na to, że do stworzenia rockowego utworu instrumentalnego wcale nie jest potrzebny ostry przester. DWA

SPECJALNE TONY

Dwadzieścia lat później w Wielkiej Brytanii powstał odpowiednik amerykańskiego Stax - wytwórnia 2 Tone Records. Choć dzielił je cały ocean, 2 Tone przejęła filozofię firmy z Memphis. Założycielem wytwórni był Jerry Dammers, klawiszowiec, kompozytor i lider zespołu The Specials. Pod dachem 2 Tone Records spotykali się muzycy o różnym kolorze skóry - nagrywali tam między innymi The Selector, The Beat i The Bodysnatcher, których jednoczyła miłość do prawdziwego jamajskiego ska. W 1979 roku debiutancki singiel grupy The Specials zatytułowany "Gangsters" stał się przebojem wśród nastolatków rozczarowanych kryzysem muzycznym tamtego okresu. The Specials zjawili się w odpowiednim czasie, bowiem rozpad Sex Pistols utwierdził publiczność w przekonaniu, że punk już się wyczerpał, a na Downing Street 10 miała na długie lata zamieszkać konserwatywna Margaret Thatcher. The Specials połączyli energię punka z rytmem ska i tekstami z tak zwanym przesłaniem. Prowokowali do myślenia, a jednocześnie ich muzyka świetnie nadawała się na prywatki. Dzięki kompozycji "Gangsters" drugie pokolenie skinów poznało parę świetnych gitarzystów. Był to Roddy "Radiation" Byers i Lynval Golding - duet, który stworzył charakterystyczne brzmienie 2 Tone.

Golding, uzdolniony gitarzysta rytmiczny, okazjonalnie grał także partie prowadzące na swoim Fenderze Telecasterze. Jego gra zainspirowała zespoły ska ze Stanów Zjednoczonych: Operation Ivy, Rancid i Reel Big Fish. Roddy Radiation był autorem większości zagrywek i solówek, jakie pojawiły się na płytach The Specials. Stworzył nowy gatunek będący hybrydą ska i punka. Jak to zwykle bywa, nie był to zabieg świadomy... Jak sam muzyk wspomina: "Nie miałem okazji słuchać zbyt wielu płyt z gatunku ska. Najzwyczajniej w świecie grałem po swojemu". W efekcie powstała wybuchowa mieszanka punka i ska, przyprawiona ostrymi partiami gitarowymi. Wobec takiego brzmienia nikt nie mógł pozostać obojętny. Tak jak wcześniej stare jamajskie ska i amerykański soul, tak i teraz ska punk stał się ulubioną muzyką skinheadów. Nowe pokolenie skinów tańczyło w klubach do piosenek The Specials.

TO WŁAŚNIE ANGLIA...


Subkultura skinheadów zyskała sobie złą sławę dopiero w późnych latach 70., kiedy to ruch ten uległ podziałowi i znacznie odszedł od swych korzeni. A fakt, że dla przedstawicieli tego ruchu duma narodowa zawsze była ważna, wykorzystał Front Narodowy - ugrupowanie skrajnie nacjonalistyczne. Werbował dzieciaki, które zapomniały o tym, że najważniejszą wartością dla przedstawicieli tego ruchu była kiedyś równość rasowa. W filmie "To właśnie Anglia" główny bohater, dwunastolatek o imieniu Shaun, zostaje członkiem grupy skinów, których interesuje tylko ubiór i muzyka, a nie ideologia nacjonalistyczna. Pojawia się jednak Combo z Frontu Narodowego i zaszczepia w Shaunie nowy światopogląd. Często młodzi chłopcy nie potrafili nawet podać powodu, dla którego wspierali nowy ruch i ulegali skutecznej propagandzie.