Wywiady
Willie Adler

Gitarzysta Lamb Of God opowiada o pięknej duszy Billy’ego Gibbonsa, graniu na trzeźwo i najlepszych wspomnieniach ze studia.

2018-10-09

Gitarzysta: Twoja pierwsza prawdziwa gitara to…

Willie Adler: Kiedy miałem 12 lat, rodzice kupili mi na gwiazdkę gitarę BC Rich NJ Series, która sporo później ze mną przeszła. Grałem na niej koncerty kiedy Lamb Of God funkcjonowało jeszcze pod nazwą Burn The Priest. Ten instrument wisi teraz na ścianie u mnie w domu a ja wciąż mam paragon, który ojciec dostał na nią w lombardzie. Kosztowała jakieś 200 dolarów. Myślę, że gdyby ktoś miał na niej teraz zagrać, wymagałaby gruntownego przeglądu. Struny, który są tam założone mają już jakieś 18 lat…

Sprzęt, który zabrałbyś na bezludną wyspę to…

ESP przysłało mi niedawno model USA Eclipse i jestem pod wielkim wrażeniem. Granie na tej gitarze to czysta przyjemność. Dobrałbym do niej 100-wattowy wzmacniacz Mesa Boogie TC Triple Crown z paczką Mesy 4x12. Na bezludnej wyspie na pewno by wystarczyło. Do tego zapuściłbym długie włosy i brodę… byłoby idealnie!

Twój gitarowy idol to…

Jest ich naprawdę wielu. Pierwsza osoba, która przychodzi mi do głowy to Billy Gibbons. Kiedy go słuchasz, czujesz jakby to jego dusza grała na gitarze.

 

Twoja mocna strona to…

Nigdy nie miałem ciśnienia, żeby wymiatać na gitarze prowadzącej. Solówki to nie moja bajka. Szczerze mówiąc, nawet nie próbowałem zagłębiać się w ten temat. Uwielbiam patrzeć jak robią to inni, ale szalone arpeggia i shreddowanie po skalach nigdy jakoś nie weszło mi w palce. Mój mózg skupił się na innych aspektach gitarowego grania. Koncentruję się głównie na kurewsko ciężkich riffach, które wychodzą mi najlepiej. Prawa ręka to moja tajna broń. Wydaje mi się, że pisanie dobrych riffów lepiej zapada w pamięć niż wariackie popisy w solówkach.

Gdybyś mógł zmienić coś w dotychczasowym dorobku artystycznym to…

Pierwsze co przychodzi mi do głowy to nasze debiutanckie „New American Gospel”. Na pewno dopracowałbym tam kilka riffów. Z drugiej strony, nie chciałbym przy tym grzebać. To są rzeczy, które mnie ukształtowały i doprowadziły do tego miejsca w którym jestem teraz. Zawsze daję z siebie wszystko i jestem dumny z tego co udało mi się osiągnąć. Nie patrzę w przeszłość rozkminiając gdzie mogłem coś zjebać. W czasie kiedy nagrywałem dany materiał, wszystko miałem dobrze przemyślane i nie miałem sobie nic do zarzucenia więc trudno żebym teraz miał z tym problem.

Najlepiej bawiłem się podczas nagrywania…

Nagrywanie płyty z coverami było świetną zabawą. Zupełnie nie czułem presji, która zazwyczaj towarzyszy mi w studio kiedy robimy coś nowego z Lamb Of God. Nie mam oczywiście na myśli tego, że przy zwykłych płytach brakuje nam frajdy w czasie nagrań. Co to to nie. Kocham swoją pracę ale w przypadku coverów nauka znanych riffów i kombinowanie w jaki sposób zagrać coś po naszemu było wyjątkowo fajnym doświadczeniem. Weźmy takie Kerosene zespołu Big Black. To nigdy nie był utwór w stylu metalowym czy nawet hard rockowym. Musiałem od nowa napisać kilka riffów, które pasowały do oryginału. Szczerze polecam wszystkim metalowe, gitarowe interpretacje utworów innych artystów, zarejestrowane pod szyldem Lamb Of God czy Burn The Priest.

 

Mój najdziwniejszy koncert to…

Trudno zliczyć dziwne zdarzenia na koncertach, które zagraliśmy. Pamiętam występ w Poughkeepsie, w stanie Nowy Jork. Klub nazywał się The Chance. Tuż przed naszym występem skończyli lakierowanie nowego parkietu i w powietrzu cały czas unosiły się gryzące opary. Mark był wtedy przekonany, że jeśli zagramy bez masek gazowych, na pewno wszyscy zachorujemy na raka.

Największa zmiana na przestrzeni lat to…

Jedną z trudniejszych decyzji w moim życiu było rzucenie picia. Przez wiele lat nie wychodziłem na scenę bez kilku głębszych, które pomagały mi wyluzować się przed graniem. W 2013 roku graliśmy na Bloodstock i był to chyba mój pierwszy występ na trzeźwo. Cholernie się bałem i ten stan utrzymywał się przez pierwszy rok mojej abstynencji. Teraz w życiu nie chciałbym grać pod wpływem alkoholu. Stan, który osiągam teraz w trakcie grania jest najpiękniejszy na świecie.