Quazarre: Już poprzedzająca pełny album EPka "Adventvs" stanowiła swoistą zapowiedź zmian stylistycznych i brzmieniowych wokół zapowiadanej wówczas, nowej odsłony
Devilish Impressions. Ponieważ nie do końca uzasadnione było utożsamianie nas tylko i wyłącznie z nadaną nam przy okazji
"Simulacra" nalepką ‘Symphonic Black Metal’ już na "Adventvs" właśnie zrezygnowaliśmy z rozbudowanych orkiestracji, w 100% stawiając na budowanie aury głównie za sprawą gitar. Tak naprawdę zresztą, co też wielokrotnie podkreślałem przy okazji wielu wywiadów, nasza muzyka od samego początku w głównej mierze bazowała w oparciu o konstrukcje budowane za pomocą tychże. Klawiory i wszelkie inne dodatki zawsze stanowiły uzupełnienie, a nie fundament naszych kompozycji. I absolutnie nie chodzi mi o to, że próbujemy teraz zdystansować się do tego, co nagraliśmy wcześniej. Uwielbiam brzmienie syntezatorów i absolutnie nie zamierzam się tutaj zarzekać, że nigdy już w twórczości
Devilish Impressions ich nie użyjemy. Gdybym jednak miał porównać płytę
"The I" do wcześniejszych wydawnictw sygnowanych naszym logo, nazwałbym ją w pewnym sensie logiczną kontynuacją kursu obranego na "Adventvs". Jest mroczniej, ciężej, brzmieniowo bardziej organicznie, więcej tu powietrza, zwolnień, całościowo też materiał przeważnie oscyluje wokół średnich temp, przez co cechuje go największy w naszej dyskografii ‘groove’. Pojawiło się kilka opinii, iż jest to album zawierający, podobnie jak "Diabolicanos", pewne elementy grania progresywnego. Jest więcej solówek, sporo też tutaj smaczków, zmian nastroju. Bez cienia wątpliwości jest to płyta składająca się z naprawdę wielu warstw i potrzeba wysłuchać jej przynajmniej kilkakrotnie, by móc wychwycić rzeczy, których nie da się usłyszeć za pierwszym razem.