Z bluesowym fenomenem prosto z Memphis rozmawiamy o nowej płycie, trzymaniu się z dala od kłopotów, spełnionych marzeniach i ulubionych kawałkach Hendrixa...
Na pierwszy rzut oka tytuł "Middle Of The Road" nie bardzo pasuje do Erica Galesa, który funkcjonuje na rynku od tak długiego czasu. Począwszy od jego powalającego debiutu w roku 1991, aż do tego nowego wydawnictwa, bluesman z Memphis zawsze trzymał gardę wysoko, łamiąc zasady stylu i wycinając ekspresyjne bluesowe improwizacje na swoim odwróconym Stracie. To o nim Dave Navarro powiedział kiedyś: "Dlaczego Gales nie jest jeszcze największą gwiazdą muzyki rockowej, pozostanie dla mnie nieodgadnioną tajemnicą."
Niemniej nie byłoby zbyt trudno odkryć, czemu Eric nie cieszy się dziś tak dużą sławą jak chociażby jego młodszy kolega Joe Bonamassa. Nasz 42-letni wojownik bluesa sam przyznaje, że stara się trzymać tytułowego środka drogi, aby nie skończyć obok niej na marginesie społeczeństwa, gdzie notorycznie wciągały go jego uzależnienia. Jak sam mówi: "Dobre rzeczy dzieją się teraz w moim życiu. A kiedy pozwolisz, aby dobre rzeczy stały się częścią twojego życia, możesz pójść w dowolnym kierunku i ogranicza cię jedynie horyzont."
KIEDY ŹLE ZNACZY DOBRZE
"Nawet gdybym mógł się cofnąć w czasie, nie zmieniłbym sposobu w jaki nauczyłem się grać na gitarze. Gram tak jak instrument chciał, abym na nim grał i okazało się, że jest to dla mnie właściwy sposób. Intuicyjnie wziąłem do ręki gitarę odwrotnie, ze strunami basowymi na dole i wiolinowymi na górze, a kiedy nauczyłem się już dwóch lub trzech kawałków, chciałem to zmienić. Wtedy mój brat powiedział: ‘Zaraz! Czemu chcesz poprawiać coś co już działa?’ I tak już zostało. Nie czuję, abym robił coś nie tak - to wszystko jest dla mnie tak naturalne. Kto mi teraz udowodni, że to ja gram nieprawidłowo, a nie ci wszyscy gitarzyści, którzy trzymają wiosło inaczej niż ja?"
PRZYGOTOWANIA SĄ DO BANI
"Wszystkie solówki na nowej płycie są dla mnie wyjątkowe - każda, do ostatniej nuty. I o ile dobrze pamiętam, wszystkie nagrane zostały za pierwszym podejściem. Odpaliłem po prostu graty i włączyłem nagrywanie. To coś jak granie koncertu na żywo, a ja się w takiej sytuacji świetnie odnajduję. Nie lubię się zbyt długo nad czymś zastanawiać, tylko po prostu to robię. Jedyne założenie jakie przyjęliśmy na początku nagrywania nowej płyty, to być sobą."
GRANIE MA SIĘ WE KRWI
"W głębi serca jestem basistą - zacząłem grać na gitarze basowej kiedy miałem 3 lata. Próbowałem też trochę na perkusji. Potem w wieku 4 lat złapałem bakcyla gitary i od tamtej pory to wszystko ewoluuje. Tak więc nagrywanie linii basowych na nową płytę przyszło mi z łatwością. Swój styl gry określiłbym jako ‘free’. Jestem po prostu wolny duchem, człowieku."
LUDZIE SĄ INSPIRUJĄCY
"Grywałem już na żywo kawałek ‘Boogie Man’ Freddiego Kinga, więc pomyślałem sobie: ‘Czemu by nie nagrać tego na mój nowy krążek razem z Garym Clarkiem Juniorem, dodać do tego własnego sosiwa i zobaczyć co wyjdzie z takiej mieszanki?’ Było przy tym mnóstwo zabawy - siedzieliśmy sobie razem w studio, obaj nakręceni, wzajemnie zainspirowani i czerpaliśmy radość z każdej sekundy. Nie potrzebowaliśmy nawet rozgrzewek ani prób, po prostu zaraz jak tylko pojawiła się między nami magia, wcisnęliśmy guzik ‘REC’. Z kolei Christone’a ‘Kingfisha’ Ingrama wybrałem jako gościa w numerze ‘Help Yourself’ z powodu podobieństwa, jakie dostrzegam pomiędzy nim a mną samym w jego wieku. Sądzę, że Kingfish dokona wielkich rzeczy i będzie godnym obrońcą bluesowego ognia."
Z DALA OD KŁOPOTÓW
"Dokładnie to oznacza tytuł ‘Middle Of The Road’. Staram się trzymać z dala od kłopotów. Nie zapraszam już tych sytuacji do mojego życia i wiem jak zareagować, kiedy się pojawią. Teraz, kiedy jestem ‘czysty’, gram lepiej niż kiedykolwiek. Jest więcej mnie samego w mojej muzyce. Nic nie rozmywa mi jej obrazu, nic niczego do niej nie dodaje, ani nic nie zabiera. Komponowanie także wychodzi mi lepiej - jest więcej rzeczy, o których mogę opowiedzieć. Nurkuję w głąb siebie i za pomocą dźwięków pokazuję ludziom gdzie byłem, gdzie jestem i dokąd zmierzam."
WOLNOŚĆ W NIEWOLI
"Wiesz, pozwolono mi grać na gitarze, kiedy siedziałem w więzieniu. Strażnicy przyszli do mnie i powiedzieli: ‘Wiemy kim jesteś. Chcemy założyć tu zespół i chcemy, abyś to ty był jego liderem.’ Tak to się odbyło. Miałem sporo szczęścia, że pozwolono mi robić to co lubię wtedy, kiedy byłem pozbawiony wolności. Dzięki temu nie zwariowałem. Niewielu ludzi wie jak to jest, siedzieć za tymi murami, kiedy inni mówią ci co masz robić od rana do wieczora. Ale ja miałem ucieczkę od tego w postaci muzyki. Opiekunowie wpisali to w stały plan zajęć i myślę, że to wydatnie zmniejszyło ilość przemocy w tym miejscu. Tak więc postrzegam to jako coś pięknego."
MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ
"Trudno jest wymienić wszystkich najlepszych gitarzystów, jakimi inspirowałem się w swoim życiu. Ale z pewnością na samym szczycie tej listy jest Eric Johnson. Jest on nie tylko niezwykle inspirującym muzykiem, ale też miłym gościem. Przyjaźnimy się teraz i gramy za każdym razem, kiedy nasze ścieżki się skrzyżują. To niesamowite uczucie, być blisko muzyka takiego jak Eric Johnson. Inspirujemy się wzajemnie - nigdy bym nie przypuszczał, że to powiem, ale to właśnie usłyszałem od niego osobiście. Jestem bardzo szczęśliwy, że mogę dzielić scenę z kimś, kto był niegdyś moim niedoścignionym wzorem."
DZIELENIE SIĘ SEKRETAMI
"Pamiętam, że szkółka gitarowa Erica Johnsona wydana przez Hot Licks w latach 90. była dla mnie ogromną inspiracją. Zawsze chciałem zrobić coś podobnego - nagrać wideo, w którym mógłbym podzielić się z innymi tym czego sam się nauczyłem. I w pewnym sensie pozbawić innych wymówki, że nie mogą zagrać tego co ja, dając im kompletny pakiet informacji na wyciągnięcie ręki. Czy można się nauczyć grać na gitarze tylko dzięki wytrwałości, czy trzeba mieć talent? Myślę, że trzeba mieć po trosze obu tych rzeczy. Ale kiedy już je w sobie odnajdziesz, to wszystko zaczyna się zgadzać i to jest naprawdę niesamowite."
TRUDNE RZECZY WZMACNIAJĄ
"Szczerze mówiąc granie na tej nowej płycie to nie jest najtrudniejsza rzecz jaką robiłem w życiu. Myślę, że najcięższy był projekt Pinnick Gales Pridgen, ale za to efekt końcowy był wspaniały. Po dziś dzień mam ochotę znów pojechać w trasę z tymi skurczybykami. To było coś cholernie dobrego - masakrycznie skuteczne, rockowe trio, które nie brało jeńców."
KLUCZ TO WŁASNA ŚCIEŻKA
"Kluczem do sukcesu jest zrobienie tego po swojemu. Trzeba być tak mocno zainspirowanym, by grając cudzą muzykę dodawać do niej część samego siebie. Jak zmierzyłem się z repertuarem Jimiego na trasie ‘Experience Hendrix’? Przede wszystkim trzeba przestać się bać. Nie można się obawiać pójścia swoją własną ścieżką. Musisz wziąć kompozycję, którą ludzie znają i wznieść ją na kolejny poziom. Moje ulubione kawałki? Lubię ‘Little Wing’ i ‘Foxey Lady’. Lubię ‘Voodoo Chile’ i ‘Castles Made Of Sand’. Lubię ‘Hey Joe’ i ‘Are You Experienced?’. Człowieku… kocham wszystko co stworzył Hendrix. Znam wszystkie kawałki i zwykle gram spontanicznie to, co akurat przyjdzie mi do głowy."
TO SIĘ NIGDY NIE KOŃCZY
"Myślę, że nadal mam sporo do zrobienia w temacie gitarowym. Mam sporo ścieżek, które mogę eksplorować i się rozwijać. Chcę zająć się muzyką filmową, a także poeksperymentować z pełną orkiestrą symfoniczną. To są najbliższe rozdziały, jakie chcę napisać w swoim życiu. Jeśli chodzi o samą gitarę, to staram się być coraz lepszy w tym wszystkim co mnie inspiruje i nakręca. Cokolwiek to będzie, jestem otwarty i nastawiony ‘na tak’. Nigdy nie pozwolę sobie na myślenie, że jestem już wystarczająco dobry. Zawsze kiedy biorę instrument do ręki, staram się podjąć nowe wyzwanie - czy jest to nowe metrum, inna tonacja, czy jakiś nowy rodzaj modulacji."
Zdjęcia: Nicole Weingart