Gitara Country

Wywiady
2006-08-07
Gitara Country

Muzyka country, której stolicą jest dziś Nashville w stanie Tennessee, opiera się na gitarze. W każdej z kilkunastu odmian, na jakie ten styl muzyczny podzielono, wspólnym instrumentem jest właśnie gitara.

Czy to możliwe, aby nawet najzagorzalsi fani muzyki w Polsce nie wiedzieli, że to nie Presley jest rekordzistą rynku amerykańskiego w ilości sprzedanych płyt, lecz Garth Brooks? Płyty tego piosenkarza rozchodzą się w Stanach Zjednoczonych szybciej niż ciepłe bułeczki, a na jego koncerty walą nieprzebrane tłumy wielbicieli. Dlaczego więc mało kto w Polsce słyszał o tym wykonawcy? Odpowiedź jest prosta: ponieważ reprezentuje on styl country.

Kilka lat temu wśród polskich muzyków pojawiło się - nie wiadomo skąd - powiedzenie, że lepiej nie grać nic, niż grać muzykę country. Bezmyślnie powielane, stało się dogmatem i dziś ogromna większość muzyków wzdraga się na samą myśl, że ktoś kiedyś mógłby zachęcić ich do grania tej muzyki. Dlatego w Polsce trudno się dziś znaleźć pół setce kapel, które wykonują tę muzykę. Jest to swoisty fenomen, ponieważ w krajach ościennych, być może z wyjątkiem Białorusi (w której informacje o rynku muzycznym są niepewne) - country należy do tak samo popularnych gatunków, jak: rock, hip- -hop, czy każdy inny styl. W Czechach, na Słowacji, a nawet na (znacznie mniejszej od Polski) Litwie - z dużym powodzeniem działają tysiące zespołów, grających country we wszystkich możliwych odmianach, a festiwale tej muzyki odbywają się niemal co tydzień.

Mimo to, od wielu już lat, odbywa się w Polsce - w Mrągowie - jeden z największych festiwali muzyki country "Piknik Country". Do niedawna była to największa, cykliczna impreza muzyczna w Polsce, na którą jest możliwy wstęp tylko po wniesieniu opłaty za bilet. Ilość 12 000 sprzedawanych co roku biletów mówi sama za siebie. W Mrągowie - poza amfiteatrem - odbywają się bezpłatne koncerty na kilku scenach, rozrzuconych po całym mieście. Łączną liczbę widzów tego gigantycznego koncertu można oszacować na co najmniej 40 000.

WRÓĆMY DO KORZENI

Historia muzyki country liczy mniej więcej 150 lat. To już tak dawno temu społeczeństwo Dzikiego Zachodu stanowiło osobliwy koktajl grup ludnościowych, różniących się od siebie kulturowo i językowo. Wśród osadników pojawili się różni artyści, którzy przemierzając kraj we wszystkich kierunkach zarabiali na skromne życie. Ich instrumentarium było bardzo ubogie: skrzypce, czterostrunowe banjo, czasem mandolina, gitara, rzadziej - niewygodny do transportowania - akordeon. W barach i spelunkach czekały na nich tłumy słuchaczy, spragnionych kontaktu z żywą muzyką, skocznymi melodiami, w takt których można było potańczyć, a także z balladami opowiadającymi o blaskach i cieniach życia osadników. W tym czasie powstały takie (wykonywane do dziś) ballady, jak: "Red River Valley", "Home On The Ranch", czy "Oh Susana".

W muzyce osadników pobrzmiewały nuty melodii irlandzkich, szkockich, a nawet iberyjskich i latynoskich. Dziś mało kto pamięta, że takie standardy muzyki country, jak: "Streets Of Laredo", czy "Yellow Rose Of Texas" - to w rzeczywistości bardzo stare piosenki, zaczerpnięte z folkloru irlandzkiego: "The Bard Of Armagh" i "Patsy Geary".

Mniej więcej na początku lat czterdziestych, dla określenia owego stylu muzycznego, który przebojem wszedł do amerykańskiej kultury, zastosowano nazwę "hillbilly", zapożyczoną - jak się okazało - od szkockich i irlandzkich górali, którzy po przybyciu na kontynent amerykański znaleźli dla siebie nowe miejsca pobytu w Apallachach, Ozarkach i Smokey Mountains, czyli ogólnie - w górach południowego wschodu Stanów Zjednoczonych. Stworzona przez nich muzyka przekształciła się - w popularny dziś w Europie - bluegrass. Ta odmiana country charakteryzuje się wykorzystywaniem wyłącznie instrumentów akustycznych, przy czym instrumentami prowadzącymi są skrzypce i pięciostrunowe banjo, grające często w dialogu z gitarą akustyczną.

Pewna część szkockich i irlandzkich osadników powędrowała dalej na zachód, osiedlając się w okolicach Luizjany, tworząc wspólnie z napotkanymi tam francuskimi (bretońskimi) przybyszami niezwykle charakterystyczną odmianę muzyki country, zwaną cajun. W niej z kolei, oprócz instrumentarium tradycyjnego bluegrassu, pojawia się nieodzowny akordeon.

GITARA

Muzyka country, której stolicą jest dziś Nashville w stanie Tennessee, opiera się jednak na gitarze: w każdej z kilkunastu odmian, na jakie ten styl muzyczny podzielono, wspólnym instrumentem jest gitara. Dwie gitary elektryczne zrobiły dzięki muzyce country oszałamiającą karierę. Pierwszą z nich był Fender Telecaster, gitara uznawana przez wielu muzyków za najbardziej odpowiednią do grania utworów country. Pewne ograniczenia brzmieniowe, wynikające z jej konstrukcji spowodowały, że część muzyków rozejrzała się za bardziej uniwersalnym instrumentem. Wybrali kolejny produkt z fabryki Fendera - Stratocaster. Niewielu zdecydowało się na sięgnięcie po produkty Gibsona. Był wśród nich geniusz muzyki country, mistrz któremu trudno dorównać, Chet Atkins. To właśnie dla niego, w dowód jego wielkiego kunsztu, firma Gibson stworzyła jeden jedyny egzemplarz gitary, nazwany na jego cześć "Gentleman Chet".

Inni wirtuozi gitary country to między innymi: Merle Travis, Doc Watson, Dennis Agajhanian (który trzy razy pod rząd uznany został za najlepszego gitarzystę świata), czy Rich "Badger" O’Brian, grający techniką nazywaną "Spanish style lead picking", czyli po prostu - palcami. Wybitnym, choć dość ekscentrycznym gitarzystą i wokalistą jest Willie Nelson. Jego gitara, z dziurą wytartą w górnej płycie pudła rezonansowego wskutek wieloletniego użytkowania, stała się legendą. Sam Nelson zawsze był wierny strunom nylonowym, co jest w muzyce country dość rzadkim przypadkiem. Kilka lat temu - do grona najlepszych - dołączył również słynny Mark Knopfler.

MUZYKA COUNTRY W POLSCE

Muzyka country - we wszystkich kilkudziesięciu odmianach - była w socjalistycznej części Europy tępiona na równi ze znienawidzonym przez komunistów jazzem. Jazzmani jednak, jak się wkrótce potem okazało, wpadli na zbawienny pomysł zdefiniowania swojej muzyki jako tej, którą "tworzyli murzyńscy niewolnicy wyzyskiwani przez białych kapitalistów". Dopiero w 1976 roku na antenie Polskiego Radia po raz pierwszy w historii padło zakazane wcześniej słowo "country". Wypowiedział je znany promotor tego stylu - Korneliusz Pacuda - w swojej audycji: "Wszystkie drogi prowadzą do Nashville". Niedługo potem zarejestrowano stowarzyszenie miłośników muzyki country, czyniąc z jej nazwy (na wszelki wypadek) muzykę... ludową. W połowie lat osiemdziesiątych odbył się w Sopocie wielki, transmitowany przez telewizję, koncert legendy muzyki country Johnny’ego Casha. Koncert miał trwać nieco ponad godzinę, faktycznie trwał ponad trzy, a artysta spotkał się z gorącym przyjęciem publiczności. Były to najlepsze lata w historii muzyki country w Polsce.

FONOGRAFIA KONTRA COUNTRY

W połowie lat 90. krajowy rynek fonograficzny został opanowany przez wielkie koncerny fonograficzne. Polska jest jednak krajem specyficznym, w którym profesjonalizm i lojalność wobec pracodawcy zazwyczaj ustępują układom. We władzach polskich oddziałów producentów płytowych zasiedli ludzie młodzi, których edukacja artystyczno- muzyczna była niewielka. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Pod koniec lat 90. nastąpiło totalne załamanie polskiego rynku fonograficznego. A równocześnie istniało ogromne zapotrzebowanie na artystów, którzy nie mieli w ogóle szans, aby zaistnieć w wielkich wytwórniach. Krytyczne zdanie o profesjonalizmie producentów płyt ma wspomniany wcześniej nestor polskich radiowych prezenterów country, Korneliusz Pacuda: "Działanie firm fonograficznych jest niezrozumiałe. Lansują one - za niemałe pieniądze - dziwnych wykonawców, nie zwracając uwagi na prawdziwe talenty".

COUNTRY TYLKO U PIRATA

Reglamentacja muzyki przez koncerny płytowe szkodzi producentom płyt oraz wszystkim artystom. Przyjmuje się, że udział piratów w ogólnych obrotach na polskim rynku fonograficznym wynosi 40%. Z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że 80 do 90% płyt i kaset z muzyką country na polskim rynku pochodzi z nielegalnych źródeł. Czarny rynek płytowy byłby z pewnością mniejszy, gdyby słuchacze mogli nabyć swoje ulubione płyty w oficjalnej dystrybucji. Znakomita większość płyt ze światowymi hitami country, dostępnych u ulicznych sprzedawców, kosztuje od 40 do 65 złotych za sztukę, a więc tyle samo lub nawet więcej, niż w oficjalnej sieci sprzedaży. Piraci znają wartość sprzedawanego towaru. Koncerny płytowe, jak widać, nie zawsze.

MEDIA TEŻ SEKUJĄ COUNTRY

Dyskryminacja country cechuje niemal wszystkie stacje radiowe i telewizyjne. Kilka lat temu szef jednej z największych ogólnopolskich komercyjnych stacji radiowych na propozycję wspólnej organizacji imprez i emisji audycji z muzyką country potrafił odpowiedzieć "Po moim trupie". Swój wkład w deformowanie gustów muzycznych Polaków mają także prezenterzy radiowi. Również redakcje prasowe nie są w ogóle zainteresowane tego rodzaju muzyką albo - w najlepszym razie - oczekują potępienia country jako stylu obcego nam kulturowo. Mało kto wie, że największą imprezą w historii światowej muzyki nie był osławiony Woodstock (400 000 widzów) lecz koncert Gartha Brooksa w nowojorskim Central Parku, na który przyszło, według różnych szacunków, od 600 000 do blisko miliona widzów! Większość nagrań tego wykonawcy rozchodzi się w nakładach ponad 10 milionów egzemplarzy. Polskich słuchaczy nie informuje się nawet, że nagroda Grammy jest przyznawana także w kategorii country.

OSOBLIWY INSTRUMENT

W muzyce country wykorzystuje się typowe instrumenty muzyczne, stosowane także w innych stylach, od skrzypiec i gitary klasycznej poczynając, na gitarach elektrycznych kończąc. W niektórych odmianach muzyki country często słychać zagadkowe dźwięki, przypominające trochę brzmienie gitary hawajskiej. Cóż to za instrument? W pierwszym dwudziestoleciu XX w. - gdy amerykańskie big bandy zaczęły włączać do swojego instrumentarium coraz modniejsze gitary hawajskie - pojawiła się konieczność stworzenia instrumentu podobnie brzmiącego, ale znacznie od nich głośniejszego, który byłby w stanie przebić się przez sekcje instrumentów dętych. Powstała wówczas gitara Dobro (patrz artykuł o Douglasie w "Gitarzyście", 3/2006).

W latach dwudziestych XX wieku znany producent gitar, Adolph Rickenbacker, stworzył magnetoelektryczny przetwornik gitarowy, który miał za zadanie wzmocnić brzmienie normalnej gitary. Przed wprowadzeniem do sprzedaży musiał go w jakiś sposób przetestować. Zbudował wówczas imitację gitary, rozciągając struny ponad zwykła deską i montując pod nimi ów przetwornik. Jak się okazało, to "coś", co trudno nazwać gitarą - znakomicie imitowało brzmienie gitary hawajskiej. Rickenbacker zorientował się, że przypadkowy wynalazek może dać mu fortunę. Korzystając z pierwowzoru zbudował pierwszą na świecie elektryczną gitarę hawajską, pozbawioną pudła rezonansowego. Nazwano ją później "lap steel guitar". Trudno jednak dociec, skąd się wzięło w nazwie słowo "steel". Prawdopodobnie chodziło o stalowe struny, konieczne do poprawnej pracy magnetoelektrycznego przetwornika.

Mniej więcej 20 lat później ktoś, prawdopodobnie był to Buddy Emmons, wpadł na pomysł, aby szybko zmieniać strój owej lap steel gitary. Ponieważ gitarzysta ma zajęte podczas gry obie ręce, dobudowano specjalny pedał, po naciśnięciu którego instrument płynnie przestrajał się do innej tonacji. Ktoś inny wpadł na pomysł, aby do instrumentu dodać kolejne pedały, odpowiadające innym tonacjom. Ktoś inny oprócz pedałów dodał także dźwignie poruszane kolanami grającego. W ten sposób jeden instrument może być przestrajany w zakresie całej oktawy, co pół tonu (8 pedałów + 2 dźwignie kolanowe). Niektóre modele posiadają możliwość przestrajania pewnych grup strun, bez naruszania stroju pozostałych. Są to najczęściej gitary z dwoma równoległymi gryfami. Zwykle na jeden gryf przypada 10-12 strun. Znajdują się one wysoko ponad progami, a ich czynną długość skraca się - podobnie jak w przypadku gitary Dobro - ciężkim stalowym walcem, który muzyk trzyma w lewym ręku. Technika ta umożliwia grę glissando w bardzo szerokim zakresie, obejmującym nawet 3 oktawy. Dodatkowo możliwości gitary zwiększa użycie pedałów lub dźwigni kolanowych. Cały ten precyzyjny i bardzo skomplikowany mechanizm, służący przestrajaniu gitary podczas gry, a złożony z dziesiątków cięgieł, sprężyn i dźwigni - znajduje się w pudełku, ponad którym są rozciągnięte struny.

Choć było wielu gitarzystów grających na gitarach typu pedal steel, to bez wątpienia najwybitniejszymi byli: Buddy Emmons, Curry Chalker, Speeddy West, Buddy Andrews oraz fenomenalny Teksańczyk, Earl Briggs. W Polsce gitara stalowa jest instrumentem bardzo mało spopularyzowanym, głównie ze względu na jej cenę. Prawdopodobnie liczba muzyków, grających na tym instrumencie, nie przekracza 20.