Andy Timmons - notatki ze Sztuki Frazowania

Wywiady
2014-01-30
Andy Timmons - notatki ze Sztuki Frazowania

W czasie warsztatów gitarowych The Great Guitar Escape 2013 miałem przyjemność uczestniczyć w serii wykładów pt. "Sztuka frazowania" prowadzonych przez Andy'ego Timmonsa. Wykłady te trwały trzy dni, chciałbym się tutaj z Wami podzielić spostrzeżeniami jednego z najlepiej frazujących gitarzystów świata.

Frazowanie to element muzyki równie ważny co harmonia, forma, dynamika czy artykulacja. Dobre frazowanie polega na graniu w logiczny sposób, podobny do języka mówionego. Mamy zatem dźwięki, które składają się w motywy, motywy tworzą frazy, a frazy zdania muzyczne, które budują formę utworu. Frazy zazwyczaj też są tym, co słyszy muzyk w głowie tuż zanim zagra to na instrumencie np. w czasie improwizacji. Logika improwizowanej wypowiedzi muzycznej jest tym, co charakteryzuje wszystkich świetnych muzyków. Jest pewna szczególna cecha dobrego frazowania, tzw. szwung. Z pierwszej frazy wynika druga, a z tych dwóch kolejna trzecia i tak dalej. Jeśli muzyk potrafi frazować dobrze, trzyma cały czas uwagę słuchacza, który podąża za konsekwentnie budowaną melodią. Co zatem zrobić, aby dobrze frazować?

1 Przede wszystkim trzeba nad frazowaniem pracować. To nie jest coś, co zrobi się samo. Nawet w przypadku bardzo uzdolnionych muzyków, którzy w naturalny sposób sprawnie frazują można zauważyć pewną schematyczność w budowaniu fraz i na pewno by im nie zaszkodziło poćwiczyć ten element muzyki. To jest w Waszym interesie. Frazowanie jest bardzo ważne.

2 Po drugie, trzeba słuchać dobrej muzyki, tj. takiej, w której frazowanie odgrywa ważną rolę. Na pewno do muzyków znakomicie frazujących zalicza się Pat Metheny, który potrafi improwizacjami za każdym razem podtrzymywać uwagę słuchacza. Bardzo dobra pod tym kątem jest muzyka klasyczna. Słuchanie muzyków takich jak Bach, Chopin, Beethoven czy Mozart bardzo korzystnie wpływa na rozwój frazowania. W utworach instrumentalnych potrafią oni rozwijać jeden motyw nawet przez kilkanaście minut jak Beethoven w V Symfonii. Objawieniem dla Timmonsa był koncert Jeffa Becka, który także zalicza się do najlepiej frazujących gitarzystów. Po jego koncercie zmieniło się u Timmonsa na zawsze podejście do muzyki: "Z jakiegoś powodu dla Becka był ważny każdy dźwięk, zrozumiałem, że o to właśnie chodzi". Dodam tylko, że Timmons miał już wtedy swoje lata, renomę i kilka nagranych płyt na koncie.

3 Po trzecie, naszym głównym wrogiem przeciwko dobremu frazowaniu są palce i wyuczone bezmyślnie licki. Aby się zmusić do wyrwania się z tej sztampy Timmons zaleca sprawne ćwiczenie skal na jednej strunie. Nieważne, czy gracie pentatonikę, gamę molową, czy pasaż akordu durowego. Najlepiej zacząć od jednej struny i grać z podkładem improwizując bez wcześniejszego przygotowania. To działa! Po demonstracji na żywo z wybranymi uczniami już po kilku pierwszych próbach jakość ich frazowania podniosła się znacząco.

4 Po czwarte, robimy przerwy, oddechy w czasie gry. Davis mawiał, że pianiści i gitarzyści "grają za dużo nut" bo nie muszą brać oddechów. Tak więc każda fraza musi być ładnie zakończona (długim dźwiękiem i pauzą - przynajmniej na początku ćwiczeń). Sposób kończenia fraz jest także bardzo ważny, artykulacja i długość ostatniej nuty we frazie ma ogromne znaczenie.

5 Po piąte, staramy się rozwijać nasze zdolności w zakresie tzw. pracy motywicznej, podobnie jak to czynili kompozytorzy klasyczni. Metody tej pracy to temat na osobny, obszerny artykuł bo z motywami można robić bardzo dużo, a niektóre z tych metod mają większy wpływ na dźwiękową postać utworu, inne mniejszą. Z grubsza chodzi o to, żeby mieć wolność i swobodę w przetwarzaniu każdego motywu muzycznego. Nie chodzi tylko o granie motywiczne, o stosowanie motywów w improwizacji i kompozycji, ale także, albo przede wszystkim o motywiczne słyszenie i rozumienie muzyki. Bez problemu można odróżnić gitarzystów, czy ogólnie muzyków i kompozytorów którzy słyszą motywicznie od tych, którzy tej zdolności nie wykształcili. Doskonałość w stosowaniu pracy motywicznej znajdziemy bez problemu w twórczości J. S. Bacha, Beethovena czy Chopina. Zdaniem Timmonsa obecnie najlepiej frazującym muzykiem jest Pat Metheny, którego frazowanie ma taką cechę, że potrafi przykuć na stałe słuchacza nawet w czasie bardzo długiej, kilkuminutowej improwizacji. Bardzo dobre frazowanie połączone z innymi elementami muzyki, przede wszystkim z rytmem i artykulacją tworzy wspomniany szwung, czyli ciągłość logiczną improwizacji, czy kompozycji. Z pierwszej frazy wynika kolejna a z tej następna. Przy czym istotne są "powroty" do tych najważniejszych fraz zagranych wcześniej... Szwung jest trudny do uzyskania. Często nawet uznani artyści nie posiadają szwungu, jest to m. in. jeden z często popełnianych grzechów shreddingu.

6 Po szóste, aproksymacja (upraszczanie) jest największym wrogiem muzyka. Większość młodych ludzi, jeśli nie wszyscy, zaczyna przygodę z muzyką od naśladowania swoich mistrzów. Często nie posiadają oni na tyle rozwiniętego słuchu, aby dostrzec pewne ważne cechy w twórczości pierwowzorów. Frazowanie przy procesie takiego kopiowania jest zwyczajnie pomijane i uznane za nieważne. Dopiero po latach wraz z muzycznym rozwojem muzyk zaczyna słyszeć motywicznie i zdawać sobie sprawę, że nawet laik frazowanie słyszy i poniekąd rozumie - może nie w sensie muzykologicznej analizy, ale w sensie spójnej opowieści. Innymi słowy przeciętny człowiek wie, kiedy muzyk mydli oczy, a kiedy opowiada historię. Dlatego też nie upraszczamy twórczości Methenego czy B.B. Kinga do kopiowania licków, bo to zawsze będzie brzmiało jak granie lickami. W procesie kopiowania pytajmy - jak frazuje nasz mistrz, jakich środków używa, dlaczego u niego z pierwszej frazy wynika druga taka, a z tej kolejna. Jaki jest związek pierwszej frazy z drugą, czy pierwsza fraza pojawia się dalej w środku improwizacji? Itd. Nie upraszczamy muzyki do licków.

7 Po siódme, często dobre frazowanie znajdziemy w prostej muzyce. Słuchajmy wokalistów. The Beatels, SRV, uczmy się od nich, ale nie kopiując, a wyciągając z tych fraz to co w nich najlepsze. Stawiajmy pytania - jak frazowali The Beatels? Czy to jest taka sama metoda jak u Presleya? Czy możemy to jakoś wykorzystać w kompozycji i improwizacji?? Słuchajmy selektywnie, czyli zwracajmy uwagę na pewne cechy twórczości danego artysty i wyciągajmy tylko to, co naprawdę nas rusza. Nazywajmy owe "wyciągane" rzeczy po imieniu. Uczmy się od artystów a nie kopiujmy ich. Twórzmy sprytną syntezę. A dlaczego? Bo oni też tak robili. Jak przeanalizujemy biografie znanych artystów dojdziemy do wniosku, że The Beatels wyciągnęli z muzycznego dorobku historii to co było najlepszego i z tego zrobili swój styl. Była to jednak świadoma i przemyślana synteza. W ogóle - zdaniem Timmonsa - takie postępowanie jest źródłem tworzenia własnego stylu w muzyce. Ale aby tego dokonać trzeba słyszeć i przede wszystkim rozumieć muzykę na pewnym poziomie, np. motywicznie. Tu nie do końca się z Timmonsem zgadzam, bo oprócz "sprytnej syntezy" mogą być też kreatywne pomysły (np. u Holdswortha - trudno mu przypisać robienie twórczej syntezy), ale to na marginesie.

8 Ósmym problemem jest to, że w zależności od sytuacji, np. od sali koncertowej sposób improwizacji się zmienia. Dzieje się tak dlatego, że otoczenie, np. sala ma bardzo duży wpływ na brzmienie. Innymi słowy, jak mawia Timmons - to sala brzmi, a nie gitara, ani piec. Niekiedy zbyt wiele uwagi przywiązujemy do niuansów brzmienia związanych z konkretną gitarą, wzmacniaczem, albo ustawieniem gałek, zwłaszcza w erze gitarzystów YouTube, którzy nie koncertują. Tymczasem improwizacje w każdej sali koncertowej będą inne. Różni się kubatura, różnią się poziomy poszczególnych instrumentów, różni się usytuowanie wewnątrz każdej sali, inne jest wytłumianie w zależności od materiału z których wykonano salę. Inaczej brzmi sala pusta, inaczej z widownią. Samo zdanie sobie sprawy z tego faktu już zmienia podejście do improwizacji. Starajmy się "usłyszeć salę" i wyciągnąć z tego brzmienia ile się tylko da. To sala może zainspirować dobrą frazę. Andy grając czuje się "połączony z salą koncertową". Starajmy się też nawiązać kontakt z naszą duchowością, wyobraźnią, z czymś większym niż puste przebieranie palcami. Starajmy się w czasie grania nie gubić wątku, nie myśleć o czymś innym, słuchać siebie cały czas. To wcale nie jest takie proste. Pewien rodzaj sztuki i muzycznego rozwoju to "usłyszenie sali i wyciągnięcie ile się da" z tego brzmienia.

9 Po dziewiąte, lepsze dobre frazowanie od muzycznej perfekcji. Oczywiście, jeśli mówimy o frazowaniu, musimy umieć już coś grać. Jeśli ktoś nie umie grać równo, ważniejsze są ćwiczenia z metronomem. Natomiast nie ma co uciekać w technikę kosztem frazowania. Bo frazowanie jest ważniejsze od szybkiego przebierania palcami. Jest bardzo wielu świetnie frazujących muzyków, którzy się mylą od czasu do czasu, Andy sam siebie (skromnie) zaliczył do tej grupy uważając, że popełnia błędy, ale frazowania pilnuje cały czas.

10 Po dziesiąte, musimy być przekonujący we frazowaniu, ale też ogólnie - w każdym granym dźwięku. To najwyższy poziom frazowania. Trzeba wierzyć do szpiku kości, że zagrana fraza jest dobra. Właściwie ją wykończyć. SRV stosował proste środki, ale był tak niewiarygodnie przekonujący w swoim frazowaniu - nikt nie miał wątpliwości, że gra to co trzeba i tam, gdzie trzeba. Można "podręcznikowo" frazować nie będąc tak przekonującym, musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, aby jednak to się udało. Tak... Andy Timmons też był przekonujący. Do tego nie potrzeba grać dyminucji i augmentacji, ale trzeba pracować nad frazą, słyszeć i rozumieć ją dogłębnie. Wiedzieć o niej "wszystko". To coś bardzo trudnego do opisania słowami i jeszcze trudniejsze do uzyskania. Wpływa na to wiele czynników - dbałość o każdą nutę, a także wrażliwość na dźwięk...

11 Po jedenaste, uczestniczmy w koncertach innych wykonawców. Starajmy się śledzić to co grają nawet, jeśli koncert nie do końca nam się podoba. Muzyk może bardzo dużo nauczyć się na koncercie innego muzyka jeśli tylko chce. Warunkiem jest słuchowe uczestniczenie w koncercie, a nie tylko obecność na nim. Zwłaszcza tyczy się to koncertów muzyków jazzowych i klasycznych. Nawet, jeśli nie do końca rozumiemy trudny i zagmatwany jazz, starajmy się "usłyszeć" jak frazuje solista. To naprawdę rozwija. Andy sam był najbardziej uczestniczącym słuchaczem na koncertach innych muzyków w czasie The Great Guitar Escape. Zawsze słuchał w skupieniu, a po koncercie rozmawiał o zagranych przez nich frazach... Raz powiedział "Adam tam w bluesie, w ostatnim chorusie zagrałeś świetną frazę zmieniając tryb z molowego na durowy, już to gdzieś wcześniej słyszałem... Brzmiało genialnie" (faktycznie ta fraza choć zaimprowizowana, była częścią mojej pracy nad utworem "All Blues" - tam tak zbudowano melodię). Andy zawsze starał się wyszukiwać u każdego muzyka to, co w jego graniu było dobre.

12 Po dwunaste, nie bójmy się powtarzalności. Nie na tym rzecz polega, aby ciągle zmieniać grane frazy. Nie musi być to dosłowne powtarzanie każdej frazy po kilka razy, ale powtarzalność jest jednym z warunków logicznej spójności. Nasi mistrzowie też są powtarzalni. Powtarza się np. rytm frazy. Ale uwaga: bardzo ważne przy dobrym frazowaniu jest rozumienie rytmu, swoboda w jego stosowaniu. Gitarzyści jazzowi często nadużywają szesnastek, shredderzy nadużywają sekstol i gęstszych wartości rytmicznych, a tymczasem mamy bardzo dużo różnych ciekawych rytmów: swingowanie, synkopowanie itd. Korzystanie z różnorodności rytmicznej pomaga naszym frazom.

13 Trzynasta rzecz to elementy muzyki. Akcentowanie jest kolejną bardzo ważną cechą dobrej frazy. Każda fraza powinna mieć jakiś akcent. To jaki - jest sprawą dyskusyjną. Natomiast nawet nie najlepiej zlokalizowany akcent będzie lepszy od żadnego. Podobnie timing. Minimalna zmiana timingu diametralnie zmienia charakter frazy tak, jak niemal każdy element muzyki (tu Timmons demonstruje granie "do przodu", które jest charakterystyczne dla jego fraz). Forma też ma wpływ na frazowanie. Inaczej frazujemy na początku improwizacji, inaczej w czasie kulminacji. Frazy mogą się np. wydłużać od krótkich złożonych z trzech dźwięków, do długich bebopowych węży. Dynamika - jest materiałem budulcowym frazy. Te wszystkie elementy, jeśli muzyka ma być piękna, muszą być połączone i jakoś służyć szukaniu właściwych dźwięków. Jednym słowem wszystkie elementy muzyki są ważne. Jeśli frazowanie jest dla nas trudne - ćwiczmy na dwóch dźwiękach. Tak, nie potrzeba skali i biegania po gryfie. Dwa dźwięki wystarczą, niektórzy hip-hopowcy i perkusiści przecież dobrze frazują samym rytmem.

14 Czternastym punktem naszej podróży po sztuce frazowania jest przestroga. Te wszystkie ważne rzeczy - na pozór są znane. Często jednak zdarza się, że profesjonalnie grający muzyk, nawet gwiazda gitary - to wszystko już wie. Ba, w czasie swoich warsztatów muzycznych o tym mówi. Ale na próżno szukać dobrego frazowania w jego grze. Skoro Andy, jako muzyk, który zjadł zęby na ćwiczeniu frazowania nie potrafi u kogoś doszukać się choćby podstaw poprawnego frazowania, to prawdopodobnie nikt inny go tam też nie znajdzie. Jest zerwana gdzieś nić porozumienia między teorią i praktyką, starajmy się aby nasza muzyka była ucieleśnieniem dobrego frazowania tak, jak jest u każdego wielkiego muzyka. Żeby nie był to tylko dodatek, ani nic przekombinowanego. Żeby nasze frazy były jasne, przejrzyste, łatwe do podążania za nimi słuchem. To jest jak muzyka, która gra nam w głowie...

15 Andy Timmons dał nam też piętnastą wskazówkę - o analogii muzyki do języka mowy. Bardzo ważne jest to jak mówimy na co dzień. Jeśli chcemy uzyskać dobre frazowanie - pracujmy nad językiem mówionym. Uczmy się ładnie składać zdania, rozszerzajmy słownictwo, budujmy bardziej złożone wypowiedzi w czasie rzeczywistym. Rozmawiając nie gubmy wątku. Pracujmy nad językiem cały czas, a zrozumiemy o co chodzi w dobrym frazowaniu. Można się nagrać i posłuchać tego, jak mówimy. Kto pięknie opowiada, ten pięknie frazuje. Często ludziom wystarczy taki poziom języka, jakiego nauczyli się w szkole, ale wszyscy wiemy, że zawsze można mówić ładniej. Bez problemu też poznajemy, kiedy ktoś "ma dobry warsztat językowy", któż z nas nie pamięta wykładów prof. Miodka. Każdy czuje, że on mówi ładniej niż zwykły Kowalski, podobnie jak to, że Beck frazuje lepiej od przeciętnego gitarzysty (Timmons nie wspominał o profesorze, mówił o literaturze angielskiej). Andy ćwiczy swój angielski, co dało się odczuć też w czasie zwykłej rozmowy. Używa większej ilości słów i buduje bardziej złożone zdania a mimo to jest cały czas komunikatywny dla rozmówcy - obcokrajowca, którym byłem ja. Czyż nie o to chodzi we frazowaniu?

16 Szesnastą regułą jest korzystanie z tradycji dobrego frazowania. Taką bezsprzecznie wykształciły dwa gatunki - klasyka i jazz. Uczmy się tych gatunków nawet, jeśli nie chcemy ich wykonywać. Andy zapisał się jakiś czas temu do pianisty jazzowego na lekcje, aby zgłębiać nie tylko tajniki harmonii, ale też frazowania. Dodatkowo z premedytacją chciał, żeby to był pianista, bo to daje inne, świeże spojrzenie na instrument. Jak wszyscy wiemy Timmons jazzu ani klasyki nie gra (też tak myślałem przed wyjazdem), ale jednak... gra, słyszy i rozumie, choć bardziej dla siebie, dla własnego rozwoju. I na koniec - pamiętajmy, że każdy muzyk frazuje. Ten, który o tym nie myśli - frazuje przypadkowo, zazwyczaj schematycznie i bez problemu idzie to wyczuć. Nawet perkusista, czy basista powinien jakoś frazować, inaczej grana przez nich muzyka jest w pewien sposób uproszczona, wybrakowana. Pamiętajmy - każdy grany przez nas dźwięk jest ważny. To co graliśmy przed chwilą i to co będzie zaraz także ma ogromne znaczenie. Jeśli traktujemy muzykę serio, tak właśnie powinniśmy frazować. Andy Timmons był niezwykle przekonujący w tym co mówił, a jeszcze bardziej w tym co nam zagrał. Jego frazowanie zawsze budziło podziw nawet wśród tych uczestników, którym muzyka Timmonsa się nie podobała (było ich bardzo niewielu). Wszyscy czuliśmy, że jeśli chodzi o frazowanie Andy Timmons jest na niebywale wysokim, kosmicznym wręcz poziomie. Moja rada, dla wszystkich, którzy pytają "jak wyćwiczyć frazowanie" - mam prostą odpowiedź - szukajcie a znajdziecie. Po prostu trzeba tego chcieć codziennie. Ja sam z tych warsztatów wyciągnąłem bardzo dużo, jest nad czym pracować przez kolejne lata....

Adam Fulara