Marduk, Immolation, Origin - 21.05.2016 - Warszawa

Relacje
Marduk, Immolation, Origin - 21.05.2016 - Warszawa

Formacja Marduk zawitała do Warszawy, promując najnowszy album "Frontschwein". Siłę rażenia szwedzkiej dywizji pancernej wzmocnili Immolation, Origin oraz Bio-Cancer.

Na miejsce dotarliśmy chwilę przed rozpoczęciem koncertu Origin. Amerykańska ekipa wciąż promuje ostatni, świetny album "Omnipresent", na którym postanowiła wyjść mały kawałek poza firmowe techniczno-brutalne łamańce. Znalazło to swoje odzwierciedlenie w setliście, w której wyróżniał się choćby prosty w strukturze, motoryczny deathmetalowy przebój "Redistribution of Filth", doskonały do napędzenia konkretnego młyna pod sceną. Niestety nie wszystko w występie zespołu ułożyło się idealnie. Szwankowało brzmienie - zwłaszcza w porównaniu z krystalicznym soundem Immolation - między innymi mikrofonu ekspresyjnego Jasona Keysera. Frontman mówił dużo, nieustannie zachęcając do dobrej zabawy publiczność, która - odnoszę takie wrażenie - bardziej czekała tego wieczoru na zapowiedzianą w następnej kolejności nowojorską legendę.

Co tu dużo mówić, Immolation pozamiatał z łatwością wynikającą z kultowego statusu, dodatkowo podpartego dziewięcioma albumami utrzymanymi na niezmiennie wysokim poziomie. Bez względu na to, czy nowojorczycy prezentowali "Into Everlasting Fire" - utwór otwierający ich debiutancki album z 1991 roku czy też sięgali po którąś z kompozycji z zamykającego ich dyskografię "Kingdom of Conspiracy", zawsze siali niszczący i potężny death metal. Najstarsze kompozycje zostały zadedykowane Vader i Behemoth, Ross Dolan dziękował również współtowarzyszom trasy oraz oczywiście publiczności. Szkoda tylko, że do świetnego show Dolana i gitarzystów nie dołączył perkusista Steve Shalaty, niezmiennie głaszczący tylko mocno striggerowane bębny z dawką ekspresji ograniczoną do minimum i miną księgowego, podsumowującego kolejną tabelkę. Aż chciałoby się zobaczyć w jego wykonaniu jakiś potężny cios z zza ucha, który doskonale wpasowałby się przecież w stylistykę Immolation.

Setlista Immolation:
All That Awaits Us
Swarm of Terror
Father, You're Not a Father
Into Everlasting Fire
Echoes of Despair
World Agony
Burn With Jesus
Unholy Cult
Kingdom of Conspiracy
Majesty and Decay
What They Bring
A Spectacle of Lies



Mroczny ambient sączący się z głośników zapewne na życzenie muzyków z Marduk to jedna z ciekawszych przerw muzycznych serwowanych w czasie zmiany sprzętu na scenie, jakie dane mi było słyszeć od dłuższego czasu - przytłaczająca większość zespołów nie przykłada do tego żadnej wagi. Podobnie, jak Immolation, również Marduk stanął na wysokości zadania, prezentując tego wieczoru naprawdę świetne show. Udało się to po części dzięki dobremu brzmieniu. Widziałem już zbyt wiele koncertów tej szwedzkiej dywizji, dokumentnie położonych właśnie przez ów niezwykle ważny element, zwłaszcza w sytuacji, gdy gra się tak intensywne dźwięki. A Marduk wciąż gra gęsto i szybko, choć z częstymi przerwami między utworami, pomijając w koncertowej setliście najbardziej klimatyczne numery z ostatnich kilku płyt. Zespół rozpoczął od otwierających najnowszy album "Frontschwein" i "The Blond Beast", a dalej bodajże dwukrotnie wracał do tej płyty. Oczywiście nie mogło zabraknąć i starszego materiału (m.in. "Materialized in Stone", "Souls for Belial"' "Wolves", "Panzer Division Marduk"), a także - tu ukłon w stronę warszawskiej publiczności - zagranego na drugi bis, niewystępującego w setliście wcześniejszych koncertów trasy - "Warschau".

Zdjęcia: Małgorzata Napiórkowska-Kubicka
Tekst: Szymon Kubicki