Entombed A.D. & Grave - 18.10.2014 - Poznań

Relacje
Entombed A.D. & Grave - 18.10.2014 - Poznań

Kiedy Entombed i Grave ruszają razem w trasę (ponownie), w ramach której wpadają do Polski, nie wypada tego przegapić, tym bardziej, że obie szwedzkie ekipy nie grają tras zbyt często, goszcząc zwykle jedynie na letnich festiwalach.

"Cel jest taki, by każdego wieczoru każdy obecny na koncercie - wliczając w to nas samych - został zmieciony z powierzchni ziemi przez każdy odegrany przez nas set!" - tak mówił mi kilkanaście dni przed wizytą w Polsce gitarzysta Entombed AD Nico Elgstrand. W Poznaniu bliżsi tego celu okazali się jednak ich kumple z Grave.

Nim scenę klubu opanowali klasycy, zgromadzoną dość nielicznie publiczność próbowali poruszyć - a jakże - Szwedzi z Implode. Kompletnie statyczna, poza wokalistą, ekipa nie pokazała jednak niczego, czym warto by się zainteresować. Jednostajny wrzask frontmana, poruszającego się po scenie z hardcore'ową intensywnością, nudził już po kilku minutach, a sytuacji nie ratowały sporadyczne, bardziej chwytliwe, bujające fragmenty setu. Mogło być gorzej, więc zadanie supportu Implode jako tako wypełnił, dając niektórym czas na przykład na dalsze nawadnianie się piwem, zakup merchu czy towarzyskie konwersacje.

Gdy z głośników huknęły pierwsze dźwięki otwierającego set Grave, o ile mnie pamięć nie myli, "Deformed", tylko zatyczki uratowały mnie przed krwotokiem z uszu. Zdecydowanie zbyt mocne natężenie dźwięku, pozbawionego selektywności i tłamszącego wszelkie niuanse, stanowił niestety bolączkę całego koncertu. Hałas przede wszystkim. Utwór można było więc spisać na straty, a jednolita ściana dźwięku zaczęła się nieco rozpraszać dopiero w dalszej części gigu. Zagrany jako trzeci absolutny klasyk "You'll Never See..." pokazał, że wyluzowani Szwedzi są w formie. Czuła to także publiczność, od samego początku szalejąca w pokaźnym jak na kubaturę Eskulapa młynie. Tymczasem Grave bez chwili wytchnienia serwował kolejne pociski, czerpiąc przede wszystkim ze starszego materiału (m.in. "Christi(ns)anity", "Extremely Rotten Flesh" czy kończący wieczór "Into the Grave") i cały czas utrzymując konkretne tempo oraz ogromny ładunek deathmetalowej agresji. Bardzo dobry "Endless Procession of Souls" z 2012 roku pokazał zresztą, że Szwedzi nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i rzeczywiście swój poznański koncert mogą zaliczyć do w pełni udanych.

Gdy dwa lata temu na Hellfest ostatni raz miałem przyjemność oglądać Entombed, panowie zagrali doskonały, energetyczny i nawiązujący do deathmetalowych korzeni koncert. Spodziewałem się więc powtórki, choć nowy, bardzo dobry album "Back to the Front" to niosący sporo melodii zwrot w stronę bardziej death'n'rollowego oblicza formacji. Tym razem w występie zespołu zabrakło nieco energii i błysku, choć nie zrzucałbym tu winy na absencję Alexa Hellida (na co wskazują wieczni malkontenci), a raczej na kiepskie nagłośnienie, o którym już wspomniałem, a także widoczne zmęczenie trudami trasy. Fakt, że pod koniec gigu LG Petrov praktycznie nie dawał już rady growlować trudno uzasadnić czymkolwiek innym niż tym, że Entombed, właśnie w Polsce kończący swoje wojaże miał już na koncie 30 zagranych wcześniej (dzień po dniu!) gigów. To całkiem sporo, tym bardziej, że od zawsze zżulony frontman kapeli do pasjonatów zdrowego stylu życia zdecydowanie nie należy.



Choć był to koncert promujący najnowszy materiał, Szwedzi nie przesadzili z nowymi kawałkami, ograniczając się do trzech numerów, w tym teledyskowego "Pandemic Rage". Kawałki zabrzmiały całkiem dobrze (nawet jeśli Elgstrand upraszczał nieco solówki) i elegancko wpasowały się w resztę setu, w którym znalazło się tym razem więcej kompozycji z "Wolverine Blues" (koncert zakończył "Serpent Speech" z Epki "Hollowman") czy późniejszych albumów. I choć z dwóch pierwszych krążków poleciało aż sześć kawałków, odniosłem wrażenie, że tym razem szwedzkiego death metalu było w grze Entombed trochę - jak dla mnie - za mało. Może więc zabrakło nieco błysku, ale to i tak nie ma większego znaczenia. Gdzie Entombed nie może, tam Grave pośle i wszystko się pięknie dopełni...

Setlista:
Kill to Live
I for an Eye
Revel in Flesh
Second to None
Eyemaster
Stranger Aeons
Living Dead
Pandemic Rage
To Ride, Shoot Straight and Speak the Truth
Out of Hand
Wolverine Blues
Damn Deal Done
Left Hand Path
Chief Rebel Angel
Supposed to Rot
Chaos Breed
Serpent Speech

Zdjęcia: Małgorzata Napiórkowska-Kubicka
Tekst: Szymon Kubicki