Moanaa

Embers

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Moanaa
Recenzje
Grzegorz Pindor
2021-06-08
Moanaa - Embers Moanaa - Embers
Nasza ocena:
8 /10

Przyznam się bez przysłowiowego bicia, że po młodzieńczej fascynacji post-metalem w latach 2007-2012, nurt ten nieco zniknął z mojego radaru.

Śledzę te duże nazwy, niby wiem, co w trawie piszczy, ale chyba najbliżej mi do rzeczy lokalnych, które wcale nie odstępują od tego co gra się na zachodzie. Dość powiedzieć, że pochodząca z Bielska-Białej Moanaa gra te dźwięki od 2008 roku, i udowadnia, że formuła nie tylko się nie wyczerpała, co oferuje coraz to nowe elementy. W związku z czym, o „Embers” powinno się mówić głośno, z dumą,  przede wszystkim, z ogromnym szacunkiem dla muzyków podążających kompletnie niezależną ścieżką.

Trzeci duży album kwintetu ma w sobie wszystkie najlepsze elementy dla tego gatunku. Brzmi potężnie, z naciskiem na sekcję rytmiczną, a tzw. „layering” odgrywa tutaj rolę nie mniejszą jak niemal aktorskie popisy K-vassa za mikrofonem. Szczerze mówiąc, a właściwie pisząc, o jakości tego albumu decyduje głównie charakterystyczny frontman, a dopiero potem zaklęty w sześciu opowieściach konglomerat agresji, rozpaczy i chęci zrzucenia z siebie kajdan bezradności. Gdyby Moanaa zdecydowała się na instrumentalną wersje tej płyty, nie byłaby nawet w połowie tak dobra gdyby nie przepełniony żalem storyteller.

Czysto muzycznie panowie dość ochoczo wykraczają poza typowe dla gatunku średnie tempa, i z radością przyjmuję wszystkie niemal black/hardcore’owe zrywy (pierwszy już w otwierającym „Nothing”). Nie zapominajmy jednak, że to post-metal i liczy się tu co innego niż ilość dźwięków na sekundę, dlatego każda odskocznia od kolejnych breakdownów, tworząca małe wyrwy w bielskiej ścianie dźwięku jawi się jako kolejny bardzo jasny punkt za który „Embers”, w całej swej rozciągłości w pełni zasługuje na wysoką ocenę. To album gdzie upchano shoegaze, black metal, wszystko co post (w tym hardcore), a gdzieś pod którąś ze wspomnianych w drugim akapicie warstw, ukrywa się stary dobry djent z początku pierwszej dekady nowego millenium. Działa.

Wydawca: Deformeathing Productions

Powiązane artykuły