Fleshworld

The Essence Has Changed, but the Details Remain

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Fleshworld
Recenzje
Grzegorz Bryk
2019-11-06
Fleshworld - The Essence Has Changed, but the Details Remain Fleshworld - The Essence Has Changed, but the Details Remain
Nasza ocena:
8 /10

Krakowski Fleshworld po sześciu latach wraca z nowym studyjnym albumem i jest to bez wątpienia dobra wiadomość dla miłośników grania podziemnego i skrajnej ekstremy.

W międzyczasie zespół wydał dwa splity jednocześnie majstrując w brzmieniu i szukając nowych rozwiązań. Można powiedzieć, że kładli podwaliny pod „The Essence Has Changed, but the Details Remain”. Nowy krążek to mroczna, zwierzęca, pozbawiona melodii zawierucha dźwięków tworząca dojmujący pesymizmem klimat rozpaczy, rozkładu i nihilizmu. Tu nikt się ze słuchaczem nie pieści, od razu wrzuca się go w ten chaos nieprzyjemnych dźwięków, zaciąga do podziemia, w którym tli się od niebezpiecznych inspiracji i walących jak obuchem konceptów. Fleshworld na debiutanckim „Like We're All Equal Again” (2013) byli bardziej post- i sludge metalowi, obecnie ich muzyka ewoluowała - choć ciężko zejście w głąb jaskini, ku podziemiom, nazwać ewolucją; i uzbroiła się w inklinacje z black metalem, mrocznym post hardcorem i wątki doomowe.

Przeplatają się tu wściekle rozpędzone, hardcore’owo punkowe „An Ontologist’s Nightmare” i „Current and Tides” z utrzymanymi w powolnych tempach, sludge-doomowymi „The Essence Has Changed” i szamańsko psychodelizującym „75°05′59″S 123°19′56″E 0” – jednocześnie zespół tworzy niezwykle spójny obraz zarówno na gruncie klimatu, jak i brzmienia przemycając wątki plemiennego black metalu („Out of Context”) czy atmosferycznego post metalu „The Details Reamin”. Przy czym praktycznie każdy utwór miesza w tyglu inspiracji, pozbawiony jest schematycznej budowy i z kolejną chwilą rozwija się w sobie tylko znanym kierunku. Muzycy idealnie dają sobie radę z tą połamaną i chaotyczną formą a Tytus Kalicki – choć nie rozumiem ani słowa – przeszywa pełnymi rozpaczy i cierpienia wrzaskami, zupełnie jakby zawodziło ranne zwierzę gdzieś w głębi mroźnego, mrocznego lasu.

W świecie Fleshworld nie ma miejsca na kompromisy i nawet mimo tego, że „The Essence Has Changed, but the Details Remain” nie da się słuchać z przyjemnością, ba!, są to dźwięki skrajnie nieprzyjemne, to wzbudzają szacunek przemyślaną kompozycją, spójną wizją i nihilistycznym obrazem przedstawionego świata. Podobnie jak choćby niedawny krążek „Erase Images” wrocławskiego Wolves At The Door. Dodajmy, że okładka nowego Fleshworld jest bezbłędna, fotografia Denisse Ariana Pérez robi piorunujące wrażenie, szczególnie w połączeniu z muzyką. Dla zaprawionych w bojach podróżników do jądra ciemności i odważnych, którzy chcieliby taką wyprawę odbyć - rzecz obowiązkowa!