Skøv

Skøv

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy Skøv
Recenzje
Grzegorz Pindor
2019-07-09
Skøv - Skøv Skøv - Skøv
Nasza ocena:
8 /10

Przed wrocławskim Skøv stoi bardzo trudne, ale możliwe do zrealizowania zadanie. Mianowicie, wypuszczając tak dobry debiut, szybko zaskarbią sobie szerokie uznanie, a sypiące się jak z rękawa komplementy mogą im poważnie namieszać w głowach.

Przeważnie w kontekście krajowych ekip grających dźwięki z pogranicza hc i metalu, jedyne co można napisać, to że trzymają poziom. Na tym zwykle się kończy, bo w wielu przypadkach ciężko o polot albo o „coś nowego”, i to jedynie w skali samej Polski. U Skøv, poziom trzymany jest przez całą długość albumu, a dość oczywiste inspiracje Kvelertakiem i luz z jakim grają swój punk/black metal wysuwają grupę na czoło niezbyt długiego peletonu zespołów, które mają papiery na duże granie (choćby u niemieckich sąsiadów). Zresztą, Skøv mają niedaleko do mitycznego wielkiego zachodu, a sądząc po popularności grup pokroju promowanej przez samą Metallikę norweskiej Bokassa, czy wspomnianych wcześniej innych skandynawskich idoli, w niedalekiej przyszłości warto postawić wszystko na jedną kartę.

Dziesięć debiutanckich piosenek wrocławian poza skojarzeniami z wyżej wspomnianymi zespołami, przynosi dawkę bardzo łatwo wpadającej w ucho muzyki. Proporcje pomiędzy hc punkową zadziornością, rock’n’rollowym groove i black metalowym klimatem są naprawdę dobrze wyważone, dlatego kontakt z tym materiałem przebiega naprawdę bezproblemowo, a dzięki brzmieniu, o które zadbali czarodzieje z Perlazza Studio (ostatnio ucichło o załodze Jacka Miłaszewskiego) zapominam o tym, że mam do czynienia z zespołem z Polski. Oczywiście, akurat pochodzenie od kilku lat nie jest większym problemem, bo nie tylko można brzmieć światowo nagrywając w domu (pamiętacie o Angelreich?), co stosunkowo niedużym kosztem można pracować z absolutnie najlepszymi, którzy doskonale czuja niemal każdy rodzaj ekstremy (Satanic Audio). Nieco dziwi mnie wybór Perlazza, ale mając w pamięci jak dobrze brzmiały ostatnie płyty Kwasożłopów, decyzja jest dość oczywista. W każdym razie, sądzę, że gdyby sound płyty był brudniejszy, może nawet ze względu na gatunkowe ramy bardziej niechlujny, nie byłoby efektu wow, a ja sam zapewne niżej oceniłbym ten krążek.

Jeśli szukasz na krajowym rynku czegoś więcej niż „tylko” black metalu (a jest w czym wybierać) i cenisz sobie energię kosztem technicznych popisów i ojczystej nowomowy w tekstach, Skøv powinni trafić do Twojego gustu. Najlepsza okazja aby przekonać się czy zespół wart jest uwagi, to występ na scenie Viva Kultura w ramach Pol’and’Rock Festival.

Powiązane artykuły