The Lowest

Cult

Gatunek: Metal

Pozostałe recenzje wykonawcy The Lowest
Recenzje
Grzegorz Pindor
2019-07-03
The Lowest - Cult The Lowest - Cult
Nasza ocena:
9 /10

Nie przypominam sobie, aby ktokolwiek jak dotąd wypowiadał się o The Lowest inaczej niż w superlatywach. Stołeczni hardcore’owy od kilku lat znacząco wyprzedzają krajową konkurencję grając dźwięki, które spokojnie mogły by znaleźć się w katalogu Deathwish Inc, czy Southern Lord.

Im dłużej panowie istnieją na scenie, tym ciekawsze pomysły wdrażają w życie. W przeciwieństwie do zeszłorocznego „Doomed”, będącego bodaj największym walcem w dorobku warszawiaków, „Cult” prezentuje melodyjną, miejscami urozmaicaną ambientowymi smaczkami i melancholijną twarz zespołu.

Te drobne nowości nie przesłaniają jednak rdzenia twórczości The Lowest, a mianowicie groove i ciężaru bliższego Harm’s Way, Code Orange czy Xibalba niż którejkolwiek z europejskich ekip. Panowie nie tylko władają warsztatem umożliwiającym takie granie (sekcja rytmiczna!), co przede wszystkim posiadają talent, który choć momentami musi wesprzeć się patentami znanymi z płyt znacznie większych ekip, ani przez moment nie pozwala myśleć, że mamy do czynienia z kolejną kopią, czy grupą rekonstrukcyjną. W skali naszego kraju warszawiacy grają w swojej własnej lidze, a znając środkowoeuropejską scenę, próżno szukać drugiej takiej kapeli, poruszającej się po choćby zbliżonym terytorium. Dlatego tak ważne jest inkorporowanie nowych elementów, a zwłaszcza tych wykraczających poza ekstremę.

Kontynuując temat tego co „nowe”, cieszy mnie większy angaż wokalny perkusisty Jurka Skarżyńskiego, który w przeciwieństwie do Pawła ma dużo bardziej wściekłą barwę głosu („Death to the World”), aczkolwiek, jeśli trzeba potrafi dopasować się do odpowiednio mniej agresywnych motywów (apokaliptyczne, ponad siedmiominutowe i trącące post-metalem „Omega”). Śmiem twierdzić, że gdyby zaszła taka potrzeba, Jurek godnie zastąpiłby Pawła za mikrofonem. Ponadto, zauważam inną motorykę w pracy samej sekcji rytmicznej. Są to jednak drobne niuanse, przede wszystkim słyszalne dla tych, którzy znają zespół z poprzednich materiałów

Przyznam, że nie miałem oczekiwań co do „Cult”. Ominęła mnie nawet marcowa premiera za pośrednictwem bandcamp, i chyba dobrze. W okresie wakacyjnym nie ma aż tylu premier, dlatego warto poświęcić czas warszawiakom i ich przemyśleniom na temat religii i kwestionowania jej wpływu na ludzkość. The Lowest w roli obserwatora od czasu do czasu cyzelującego trafny komentarz sprawdza się dużo lepiej, niż jakikolwiek sceniczny walec z „typowym” dla nurtu przekazem.

Mocna rzecz, i do takiego kultu chętnie dołączę.

Powiązane artykuły