Lata 1998-99 to ważny okres w historii Acid Drinkers. Z zespołu odchodzi jeden z filarów i głównych kompozytorów - Robert "Litza" Friedrich. Był to nie lada wstrząs dla polskiej sceny metalowej, a jeszcze większą niespodzianką był nowy gitarzysta rytmiczny - Przemysław Wejmann vel Perła, techniczny grupy, który grał w mało znanym, alternatywnym Guess Why. Maszyna Acid nie zatrzymała się wbrew wielu przypuszczeniom. Co więcej, już rok po wydaniu ostatniego albumu z Litzą ("High Proof Cosmic Milk"), panowie wypuścili na rynek płytę "Amazing Atomic Activity".
Ten longplay jest totalnym przeciwieństwem opisywanego poprzednio "Broken Head" czy wspomnianego "Kosmicznego Mleka". To zdecydowanie bardziej klasyczny, rockowy album - widać, że muzyczne preferencje Titusa i Popcorna miały ogromny wpływ na zawartość "Amazing Atomic Activity". Perła w pełni wykazał się swoim kompozytorskim talentem na kolejnych albumach nagranych w barwach Acid.
Titus powiedział kiedyś, że jego numery brzmią jak Motörhead na podwójnych obrotach. Kiedy słyszymy utwór tytułowy "Amazing Atomic Activity", nie można nie przyznać racji liderowi. Gdyby zaaplikować panu Kilmisterowi dodatkowe wiadro adrenaliny (chociaż każdy wie, że w jego żyłach płynie tylko i wyłącznie pure rock’n’roll), najprawdopodobniej zagrałby coś identycznego. Duch Lemmy’ego unosi się również nad "House Full Of Reptiles" czy "Wake Up! Here Comes The Acids" - te mogłyby otwierać album "Tribute To Motörhead" albo jakieś inne wydawnictwo w tym stylu, poważnie. Swoją drogą to jedne z najmocniejszych momentów płyty.
Kontynuując wątek rockowej tradycji, nie sposób nie wspomnieć o rewelacyjnym coverze "Satisfaction" Rolling Stones. Acid Drinkers to zespół znany ze swoich wyśmienitych interpretacji przeróżnych utworów, a ten jest tylko potwierdzeniem klasy poznaniaków. Wzbogacili klasyczny numer własną mocą i stworzyli muzyczną bombę atomową.
Warto zwrócić również uwagę na dwa świetne numery - "Cops Broke My Beer" i "Justify Me (I Was So Hungry)". Pierwszy traktuje o kryminalnej przeszłości Popcorna w USA (amerykańska policja zatrzymała gitarzystę w areszcie za picie piwa w miejscu publicznym). Pomijając treść tekstu, sam utwór to po prostu fantastyczny, porywający rock’n’roll z metalową werwą. To samo dotyczy "Justify Me...", od którego dosłownie nie można się uwolnić. Mamy też kompozycje, które są bardziej "nowoczesne", ale nie gubią luźnego klimatu płyty. Mam tu na myśli znów dwa utwory, mianowicie bardzo dobre "She’s Gonna Be A Porno Star" i "Home Submarine".
Co ciekawe, "El Pecado" i "What A Day" bardzo wyróżniają się na tle całego "Amazing Atomic Activity" - mają zupełnie inną atmosferę i wyraźnie odstają od pozostałych numerów. Po pierwszych sekundach słychać, że Perła był ich głównym kompozytorem, bo dużo bardziej pasowałyby do "Broken Head" czy "Acidofilii" (typowo "perłowych" wydawnictw). "El Pecado" zaśpiewany przez gitarzystę rytmicznego Acids oraz psychodeliczny "What A Day" to zdecydowanie najcięższe fragmenty płyty, jednak w porównaniu do innych kompozycji, wypadają po prostu blado.
"Amazing Atomic Activity" to lekki i przyjemny album, który na pewno was nie zmęczy. Bardzo dobra płyta, która udowadnia, że panowie Acid Drinkers potrafią odnaleźć się w każdej stylistyce. Z drugiej strony nie można powiedzieć, że to jakaś niesamowita rewolucja w muzycznym świecie, ale przecież nie w tym rzecz. Jest klimat, energia i nie wieje nudą, więc czego chcieć więcej od świetnego, rockowego krążka?