Lunatic Soul

Through Shaded Woods

Gatunek: Folk

Pozostałe recenzje wykonawcy Lunatic Soul
Recenzje
Konrad Sebastian Morawski
2020-11-18
Lunatic Soul - Through Shaded Woods Lunatic Soul - Through Shaded Woods
Nasza ocena:
9 /10

Wyobrażam sobie toczącego w nieskończoność kamień Syzyfa. Widzę zakochującego się w swojej rzeźbie Pigmaliona. Jest tu także Mariusz Duda, jeden z tych mitycznych bohaterów współczesnego rocka i metalu progresywnego, którego muzyczne wizje stały się już legendą.

Duda stworzył muzykę zupełnie inną od macierzystego zespołu, stając się twórcą znacznie wykraczającym poza ramy twórczości, o którą można go było podejrzewać. W Lunatic Soul uzdolniony muzyk rozwinął swoje zainteresowania wokół ambientu i elektroniki, budząc w swoim czasie sensację wśród fanów jego talentu, ale zarazem i uwielbienie. Przez dwanaście lat muzyka jego ambitnego projektu ewoluowała w różne strony, ale tegoroczne dzieło nawiązuje do jego samych korzeni. Spodziewajcie się zatem, że „Through Shaded Woods” przeniesienie was do tych jesienni dni, gdy po raz pierwszy usłyszeliście muzykę Dudy w tym wydaniu.

Jesień zawsze była obecna w twórczości Lunatic Soul, jej klimat, pewnego rodzaju mistyczność, napięcie i przemijająca prawda, leżą u podstaw projektu. Aura tej pory roku towarzyszy również nowemu albumowi. Tym bardziej, że na „Through Shaded Woods” Duda dotarł do rdzenia swojej własnej solowej twórczości. Rozmaite nawiązania do dwóch pierwszych albumów Lunatic Soul stają się nieodłączoną częścią tego materiału. Wówczas przed dwunastoma laty był to projekt zaskakujący, ale magicznie przyciągający swoim klimatem. Dziś Lunatic Soul tak bardzo nie zaskakuje, za to przyciąga jeszcze mocniej.

O wiele więcej tu organicznego, ciepłego brzmienia instrumentów, niż bywało to na poprzednich krążkach. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że „Through Shaded Woods” jest najbardziej etnicznym albumem Lunatic Soul. Wszakże materiał otwiera kompozycja „Navvie” charakteryzująca się naturalną i żywiołową otoczką, której szczególnej wymowy nadają wokalizy Dudy. Próżno doszukiwać tu się elektroniki, którą w porównaniu do ostatnich albumów zastąpiły efekty plemiennego, nieomalże rytualnego brzmienia. Duda schowany za tajemnicą nieprzemijającego lasu tworzy postać uduchowionego narratora odwiecznych praw natury. Te wątki artysta kontynuuje w utworze tytułowym, któremu towarzyszą ciekawe efekty elektronicznych podmuchów rozwiewających wokal, a także w obrzędowej kompozycji „Oblivion”, będącymi w efekcie w obu przypadkach celebracją muzyki dosięgającej olimpijskiego świata Dead Can Dance.

Na „Through Shaded Woods” Duda pozostawia sobie sporo przestrzeni instrumentalnej. Wszakże na krążku nie zabrakło rozbudowanych, wielowątkowych kompozycji. Pierwszą z nich jest „The Passage”, będącą rozwinięciem wątków zasygnalizowanych w „Navvie”. Gitary akustyczne, tak jak na dwóch pierwszych albumach Lunatic Soul, stanowią szkielet tego utworu, który ożywa w muzycznym rytuale wywołanym przez Dudę. Narastające napięcie w „The Passage”, zbliżające kompozycję nieomal w objęcia metalu, okazuje się fantastyczną wyzwoloną improwizacją. Tak jakby na twórczość Lunatic Soul spadły wszystkie duchy z koron drzew otaczających ten album. Finał „The Passage” okazuje się pasjonującym przeżyciem.

Do nieco innych emocji słuchacza zachęca drugi wielowątkowy utwór na płycie pt. „Summoning Dance”. To dziesięciominutowy popis Dudy w tworzeniu narastającej atmosfery. Zwiewna, kojąca część utworu, podszyta charakterystyczną etno-celebracją gitary, przeistacza się do żywiołowego, pozbawionego surowych reguł tańca dźwięków i wokaliz. To drugi już na dystansie „Through Shaded Woods” finał, który dosłownie podpala wyobraźnię.

Dzieło wieńczy kompozycja „The Fountain”, będąca wrażliwym, dogasającym epilogiem albumu, któremu towarzyszą instrumenty klawiszowe. Autonomiczne półtoraminutowe brzmienie fortepianu na zakończenie „Through Shaded Woods” stanowi jakże wymowne zwieńczenie płyty i zarazem dotychczasowej twórczości Lunatic Soul. Na kilka pytań Duda odpowiada jeszcze w rozszerzonej wersji albumu, szczególnie zwracam tu uwagę na trwającą prawie pół godziny kompozycję „Transition II”, będącą próbą podsumowania dwunastu lat aktywności Lunatic Soul.

Jednak finalnie zmysły słuchaczy powinny dziś być zwrócone na „Through Shaded Woods”, ponieważ to kolejne piękne i jakże klimatyczne dzieło w talii uzdolnionego artysty, który chyba już wtoczył ten kamień na górę, a jego muzyczna rzeźba żyje i na zawsze pozostanie wśród nas. W muzyce, w śpiewie, w tych emocjonujących zaklęciach napisanych w pracowni wyobrażeń, która nazywa się Lunatic Soul.