Polskie przeboje
Gatunek: Alternatywa
Maleńczuk od jakiegoś czasu zaczął się starzeć w przyspieszonym tempie i niestety w tę starość próbuje zabrać też swoich słuchaczy.
Tu nawet nie chodzi o wyrywanie kartek z kalendarza, ale o mentalność. Niegdysiejszy skandalista i rock'n'rollowiec, dziś sięga w daleką przeszłość polskiej piosenki i próbuje ją interpretować, ale wychodzi to raczej w zgodzie z wiekowymi oryginałami, a co za tym, wcale tych kawałków nie odświeża. Kiedyś nasze mamy czy babcie zrobiłyby znak krzyża na widok Maleńczuka, dziś pewnie same podwinęłyby spódnice i potańczyły w rytm jego muzyki. "Jazz for Idiots", "Wysocki Maleńczuka", "Psychocountry" czy "Maleńczuk gra Młynarskiego" - wszystkie te płyty w ten czy inny sposób wciągają słuchacza w świat niegdysiejszych prywatek, smutnych tang, piosenek kabaretowych i babcinych, niedzielnych obiadów.
"Polskie przeboje" Maleńczuka z Psychodancing to kontynuacja tej drogi, ale po jeszcze mniejszej linii oporu, bo w istocie jest to składanka coverów zarejestrowanych na albumy "Psychodancing", "vol 2", "Live" i "Psychocountry". Maleńczuk sięga tu po te wszystkie tanga, operetki i kabarety. Jest Mieczysław Fogg, Wojciech Młynarski, Krzysztof Klenczon, jest też Czesław Niemen. Są wreszcie kolorowe polskie przeboje zatopione w estetyce polskiej muzyki rozrywkowej lat '60 i wcześniej. Zaaranżowane zresztą całkiem przyzwoicie, ale zagrane i zaśpiewane bez swady, na grzecznego, w duchu oryginałów.
Nie widzę niczego złego w przypominaniu klasyki polskiej muzyki rozrywkowej. Jej interpretowaniu czy odświeżaniu. Chodzi o to, że Maleńczuk zaśpiewał to w taki sposób, że poczułem się bardzo, bardzo stary. A może to nawet nie wina Maleńczuka, tylko że te piosenki tak po prostu działają. Taki ich urok. "Polskie przeboje" to idealna muzyka do puszczania na prywatce u cioci albo imieninach wujka. Perfekcyjna do przeżuwania ciasta zrobionego przez babcię. Mnie się taki Maleńczuk wcale nie podoba, ale raz, że „Polskie przeboje” zagrane i nagrane są w pełni profesjonalnie, dwa, mam świadomość, że jest olbrzymia rzesza słuchaczy, która taką estetykę po prostu lubi, zna ją nie tylko z odkurzanych płytotek, ale przede wszystkim z autopsji. I właśnie im serdecznie "Polskie Przeboje" polecam.