Włodzimierz Sobczak

Ostatniej Nocy

Demosfera
2009-03-09
Ostatniej Nocy
Włodzimierz ma 55 lat, mieszka w Warszawie i od bardzo dawna interesuje się muzyką bluesową oraz rockową. Jak twierdzi, granie i nagrywanie sprawia mu ogromną radość. Jest samoukiem i prawdziwym pasjonatem gitary. Wszystkie ścieżki prezentowanego nagrania zostały nagrane samodzielnie przez Włodzimierza.
Logo
Słychać pasję. Te nagrania na pewno powstają dla przyjemności, a nie za karę, i dzięki temu odsłuch utworów także jest przyjemnością. Autorowi polecam zwrócić większą uwagę na programowanie ścieżek bębnów. W tym przypadku gotowe patterny EZdrummera nie do końca grają w pulsie, jakiego byśmy potrzebowali do podobnego żywiołowego grania. Poza tym nie zaszkodzi też trochę więcej właściwej kompresji na wokal. Partie gitarowe natomiast mają mnóstwo życia i przyciągają uwagę. Jest pasja, dusza, prawdziwy przekaz - i to się najbardziej liczy. Tak trzymać!


Logo
Blues pełną gębą. Jeśli ktoś nie wierzy, niech wsłucha się w klasyczny, melancholijno-depresyjny tekst w stylu: "dlaczego odeszłaś ode mnie, zabierając cadillaca, którego tak kochałem...?". Jeśli chodzi o muzykę, to brak równości w grze rozbija niestety całość. Blues jest w decydującej części oparty na rytmie - prostym, lecz wciągająco-pulsującym. Jest jednak w nadesłanych utworach zawarta pewna szczerość, która w tego typu muzyce jest podstawą. Kiedy 55-letni facet śpiewa bluesa o życiu, to ja mu po prostu wierzę i to kupuję.


Logo
Całokształt nagrania plasuje się pod względem brzmieniowym na poziomie średnim. Z perkusji przypadł mi do gustu werbel, brudno snujący się w przestrzeni, ale dobrze punktujący, natomiast hi-hat i przejścia - to nieco rażący automat. Ładnie mruczy basik, czasami solówka wchodzi za głośno, a głos jest okraszony nieciekawym efektem krótkiego pogłosu interferującego z dublem. Ogólnie nieźle, ale trochę za mało w tym brudu
i charakteru stosownego dla tego gatunku, a za dużo cyfrowej symulacji na brzmieniu gitary i automatycznych bębnów.