John Petrucci - porady mistrzów
W ciągu swojej prawie 40-letniej kariery kapitan gitary okrętu Dream Theater dał tysiące koncertów na całym świecie. I zgadnij co? Nie wszystkie z nich były doskonałe. „O tak, jestem śmiertelnikiem!” – mówi ze śmiechem – „Mimo że noc po nocy staram się dopracować wszystkie swoje partie, od czasu do czasu coś schrzanię. Zdarza się."
Jak Petrucci nie pozwala, by błędy na scenie wpływały negatywnie na samopoczucie? Po prostu świadomie decydując, że te rzeczy nie będą go martwić. „Najgorsze, co możesz zrobić, to zamartwiać się, gdy popełnisz jakiś błąd” – mówi – „Jeśli zaczniesz być zbyt krytyczny, wpadniesz w destrukcyjną spiralę i szybko popełnisz kolejny błąd. Zanim się zorientujesz, popełnisz szereg błędów i cały twój występ będzie jedną wielką katastrofą, a wszystko dlatego, że zdecydowałeś się rozwodzić nad jedną małą wpadką, której prawdopodobnie nikt oprócz ciebie nawet nie zauważył. Sprawy toczą się tak szybko – serio, wiele osób nigdy nie wyłapie popełnionego przez Ciebie błędu. Z drugiej strony, jeśli okazując niepewność zwrócisz na siebie uwagę, uwierz mi, ludzie to zauważą.”
Przyznaje, że kiedyś na scenie łatwiej było podchodzić do tego na luzie. „W czasach przed telefonami komórkowymi i internetem, jeśli schrzaniłeś coś na scenie, było to już przeszłością i mogłeś po prostu iść dalej” – mówi – „Teraz, ilekroć mam do odegrania naprawdę trudną frazę, dostrzegam publiczność i te skierowane w moją stronę setki telefonów. Wszyscy mnie filmują i wiem, że to wideo trafi do Internetu i będzie mogło je potem zobaczyć setki tysięcy ludzi. Taka świadomość może namieszać ci w głowie, jeśli na to pozwolisz.” W tym ułamku sekundy, kiedy może się zamyślić, Petrucci skupia się na czymś innym. Patrzy na swoich kolegów z zespołu lub spogląda ponad głowami publiczności w stronę tyłu sali. Czasami dostrzega kogoś w tłumie – dzieciaka grającego na niewidzialnej gitarze, całkowicie zatraconego w muzyce – i to pozwala mu wrócić do swojej roli. „Nie możesz pozostawać pochłonięty własnymi myślami, gdy widzisz ludzi tak podekscytowanych tym, co robisz” – mówi – „To moment, w którym zdajesz sobie sprawę: po to tu właśnie jestem!”. Obecnie Petrucci stara się żyć zgodnie ze szlachetnym mottem, które przejął od Neala Schona: ‘Staram się nie być do dupy’. „Neal powiedział to mnie i mojej żonie Renie pewnego wieczoru, kiedy byliśmy na koncercie Journey” – wspomina – „Pochwaliliśmy jego granie, a on właśnie to wtedy powiedział. Pomyślałem: Wiesz co? Trafił do kładnie w punkt. To wszystko, co każdy z nas może zrobić.”
Poniżej Petrucci oferuje więcej mądrych rad wszystkim gitarzystom, którzy chcą zaprezentować się na scenie z jak najlepszej strony.
1. WYOBRAŹ SOBIE, ŻE JESTEŚ NA WIDOWNI
„Granie koncertów może być wyzwaniem. W twoim życiu dzieje się tak wiele… a potem wychodzisz na scenę. Czasem wszystko układa się pomyślnie i czujesz się jak na szczycie świata. Innym razem nie jest tak dobrze. Może jesteś zmęczony lub chory. Może zjadłeś kiepskie burrito. Ale zgadnij co? To są Twoje problemy – nie możesz ich wyładowywać na publiczności. Dla nich to wieczór pełen wrażeń. Przyszli posłuchać jak grasz muzykę i jesteś im winien to, za co zapłacili. To nie jest wymiana jednostronna. Jest to szczególnie prawdziwe w dużych salach. Ludzie prawdopodobnie zadali sobie wiele trudu i ponieśli wiele wydatków, aby przyjechać na twój występ. Ale nawet jeśli grasz w małych klubach, nadal musisz przyjąć do wiadomości, że publiczność zasługuje na to, co najlepsze. Spróbuj wyobrazić sobie, że jesteś na widowni i sam siebie obserwujesz. Co widzisz? Czy widzisz kogoś, kto szanuje ludzi i daje im świetne show? A może kogoś, kto jest zajęty sobą i zapomniał, o co w tym wszystkim chodzi?” „Tym co dzieje się w mojej głowie przed wyjściem na scenę jest próba wyobrażenia sobie ludzi, którzy są na widowni – i uświadomienia sobie, dlaczego tam są. Szanuję ich i cenię, zawdzięczam im całą tę wspaniałą karierę.”
2. UPEWNIJ SIĘ, ŻE WIESZ CO ROBISZ
„Rodzaj muzyki, którą gram na scenie, wymaga ode mnie sporych umiejętności technicznych. Kiedy jestem w trasie, zwykle traktuję swoje dni tak, jakbym chodził na siłownię. Planuję czas i trenuję. Wyobraź sobie sposób, w jaki skupiasz się na określonych ćwiczeniach fizycznych, gdy jesteś na siłowni. To właśnie robię na gitarze. Zapamiętuję części koncertu, które są trudniejsze od innych, a potem spędzam czas na ich ćwiczeniu. Nie zajmuję się tym co już dobrze znam; raczej skupiam się na rzeczach, które nie są dla mnie takie łatwe. I nie ćwiczę niczego innego – pracuję tylko nad tym, czego potrzebuję, aby zagrać dobrze na scenie.”
„Czasem zdarza się w trasie, że mam około godziny na próby. Innym razem mam tylko 15 minut. Jeśli tak jest, staram się maksymalnie wykorzystać swój czas, by kiedy wchodzę na scenę wiedzieć, że przeszedłem przez trudne partie i czuję, że potrafię je dobrze zagrać.”
„Mój styl pracy zmienia się, kiedy wracam do domu i mam chwilę, kiedy nie muszę myśleć o koncertach. Wtedy mogę pracować nad innymi rzeczami i rozwijać swoje umiejętności poza tym, co robię w zespole. Ale kiedy jestem w trybie trasy, głównie upewniam się, że jestem świetnie przygotowany do tego, co mam grać dziś wieczorem”.
3. UWAŻAJ, CO ROBISZ POZA SCENĄ
„Kiedy jestem w trasie, staram się pomyśleć dwa razy, zanim zaangażuję się w coś, co może mieć wpływ na moją grę. Nawet jeśli jest to coś w rodzaju kręgli, co nie zdarza mi się zbyt często. Ale nawet wtedy szybko wyobrażam sobie, że jestem na scenie i odczuwam ból nadgarstka, zwichnięty palec czy coś. Muszę rozważyć, czy ta godzina rozrywki jest warta ryzyka, że coś pójdzie nie tak i będę się męczyć przez kolejne tygodnie. Takie rzeczy zdarzają się w trasie cały czas: Twoi kumple chcą wybrać się na wycieczkę w wolny dzień. Brzmi świetnie, prawda? Ale co, jeśli następnego dnia będę na scenie i nogi będą się pode mną uginać? Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale muszę o tym myśleć.” „Powtarzam: kiedy dajesz koncerty – na jakimkolwiek poziomie – masz obowiązek dać z siebie wszystko. Weźmy na przykład picie: możesz nie pamiętać o swoim koncercie, kiedy jesteś w restauracji i delektujesz się trzecim drinkiem. Ale potem jesteś na scenie i masz mętlik w głowie – w takich warunkach na pewno nie zagrasz dobrego koncertu. Psychicznie i fizycznie powinieneś starać się unikać picia, kiedy jesteś w trasie. Wiem np., że nasz piosenkarz James LaBrie nie będzie pił, kiedy będziemy w trasie – ani kropli. Poczeka, aż zjedziemy z trasy, i będzie mógł spokojnie napić się Guinnessa.”
4. ROZGRZEWAJ SIĘ ALE NIE ZA DUŻO
„Przeszedłem metodę prób i błędów, jeśli chodzi o rozgrzewkę przed występem. Bywało, że ćwiczyłem przez dwie godziny i myślałem, że jestem naoliwiony, a potem wychodziłem na scenę i moje ręce były już zmęczone. Gdy tylko zagrałem pierwszy akord, pomyślałem: „Cholera, po co to zrobiłem?”. Ręce mnie paliły i całe przedstawienie było dla mnie ciężką walką.”
„Są goście, którzy nie dotykają nawet gitary przed występem. Mają takie nastawienie: ‘Chcę wyjść na scenę świeży’. Próbowałem tego podejścia, ale uważam, że jednak przed koncertem trzeba trochę rozruszać kości.” „Z biegiem czasu zrozumiałem, że najlepszym sposobem na rozgrzewkę jest zrobienie tego wcześniej tego samego dnia. Przejdę przez wszystkie trudne rzeczy, nad którymi muszę popracować, ale pozostawię sobie wystarczająco dużo miejsca pomiędzy ćwiczeniami a samym występem. Dzięki temu moje ciało jest rozgrzane, a jednocześnie mam energię do zagrania koncertu. Natomiast jeśli muszę rozgrzać się tuż przed występem, jest to naprawdę lekka rozgrzewka może z 15 minut przed samy koncertem. Muszę podziękować za to Satrianiemu. Podpatrzyłem, jak robił takie rzeczy podczas trasy G3 i pomyślałem: ‘Skoro jemu to odpowiada, to może i ja tego spróbuję’.”
5. SPRÓBUJ SIĘ ZRELAKSOWAĆ
„OK, przećwiczyłeś materiał. Wybrałeś strój sceniczny i przeszedłeś na dietę, aby móc założyć spodnie. Twoja broda jest umyta i przystrzyżona. Wszystkie elementy są na swoim miejscu. Jedynym problemem jest to, że nie możesz się uspokoić. Zaufaj mi – nerwy i niepokój nie są twoimi przyjaciółmi, jeśli chodzi o odtwarzanie muzyki na żywo. Cokolwiek tylko możesz zrobić, przed występem spróbuj się zrelaksować.”
„Mam w tym temacie kilka sprawdzonych technik. Prawdopodobnie najważniejszą rzeczą jest rozluźnienie mięśni, tak jakbym miał zamiar uprawiać jakiś sport. Robię kilka ćwiczeń rozciągających, potrząsam ramionami i wykonuję kilka ćwiczeń oddechowych. To naprawdę działa!” „Wiem, że niektórzy artyści postępują odwrotnie – podciągają się i wyciskają pompki, jakby przygotowywali się do meczu piłki nożnej. Zrobiliśmy trasę koncertową z Animals as Leaders i ci goście podróżowali ze sprzętem do podnoszenia ciężarów. Niektórzy z nich ćwiczyli jak szaleni tuż przed wyjściem na scenę. Pomyślałem sobie: „Nie wiem, jak to robisz”. Próbowałem ćwiczyć przed występem, ale stwierdziłem, że spowodowało to tylko większe napięcie w moich ramionach. Poza tym zwiększyło mi to tętno, co jest przeciwieństwem spokoju, którego szukałem. Chcę czuć się luźno i płynnie. Próbuję myśleć o swoim układzie nerwowym i o tym, jak będę się czuć na scenie.” „Niektórzy ludzie piją kawę lub espresso przed swoim występem. Czasami też tak robię, ale staram się to zaplanować w odpowiednim czasie, aby zachować czujność, ale nie być roztrzęsionym. Jeśli dostanę przeziębienia, co zdarza się podczas trasy, i nie wezmę leku obkurczającego błonę śluzową przed koncertem – to na pewno wytrąci mnie z równowagi. Każdy jest inny, więc obserwuj się i próbuj różnych rzeczy, sprawdź co działa na Ciebie. Chodzi o to, żeby zrelaksować się najlepiej, jak tylko potrafisz.”