Opalcowanie kwart

Sławomir Sobczak
Opalcowanie kwart

Kwarta to bardzo łatwy do zagrania na gitarze interwał, ponieważ występuje ona pomiędzy dowolnymi sąsiadującymi ze sobą strunami (oprócz B2 i G3).

Strojenie dwóch znajdujących się obok siebie strun w kwartach sprzyja nie tylko wykorzystaniu tego interwału podczas gry na pustych strunach, ale również podczas normalnej gry w pozycjach. Aby uzyskać kwartę na strunach - przykładowo E6 i A5 - wystarczy docisnąć je do podstrunnicy na tym samym progu, co skłania do wykorzystania w tym celu tylko jednego palca. Jak się później przekonamy, również przechodzenie z jednej struny na drugą jest całkiem wygodne przy zastosowaniu tego samego zabiegu, chociaż niektórzy puryści mogą mieć na ten temat inne zdanie. Zabieg ten, znany z j. ang. jako rolling fingers (co w wolnym tłumaczeniu oznacza 'przetaczające się palce'), to najbardziej efektywny sposób na zagranie dwóch albo większej ilości dźwięków na kolejnych strunach bez potrzeby angażowania do tego celu kilku palców, co nie zawsze jest wygodne lub w ogóle możliwe.

O interwale kwarty pisałem już wcześniej, a konkretnie w Gitarzyście 3/2008 ("Kwarty") oraz 6/2012 ("Kwarty i legato"). Tym razem przećwiczymy sobie kilka riffów bazujących na tym szeroko stosowanym w rocku czy metalu interwale, zwracając baczną uwagę na kwestie opalcowania, a także na możliwości, jakie niesie za sobą gra następstw dźwięków oddalonych od siebie o kwartę.

Mówiąc o kwartach, warto porównać ich opalcowanie do kwint, czyli popularnych powerchordów. W przeciwieństwie do nich kwarty są oczywiście łatwiejsze do wykonania, co skłania do tworzenia śmielej zaaranżowanych riffów. Szybka zmiana pozycji z jednoczesnym przejściem na inne struny jest znacznie łatwiejsza do wykonania przy kwartach niż kwintach. Skoro o opalcowaniu mowa, to zwróćcie uwagę, iż przy gitarze ze strojem typu dropped, np. Drop-D, czyli z najniższą struną przestrojoną o cały ton w dół, po zastosowaniu poprzeczki na dwóch najniższych strunach uzyskamy interwał kwinty, co jest bardzo wygodne przy grze prostych riffów opartych na powerchordach.

My nie będziemy w tej chwili zajmować się takimi ułatwieniami, ponieważ - jak to z ułatwieniami bywa - przyczyniają się one do powstania zupełnie nowych problemów. Jakich? Na przykład, aby nie odchodzić zbyt daleko od tematu tego odcinka warsztatów, wymienię pojawiającą się trudność w opalcowaniu kwart, które przy stroju Drop-D wymagają cofnięcia palca odpowiedzialnego za kwartę o dwa progi w kierunku główki. W efekcie uzyskujemy niewygodną (jak na grę riffową) pozycję tożsamą z układem palców przy wydobywaniu tercji małej na standardowo nastrojonej gitarze.

Przykład 1 jest złożony z szeregu dwudźwięków w postaci ósemek, przy czym w takcie 1 dźwięki na "2 i" zostają przedłużone o kolejną ósemkę. W taktach 2 i 3 każdą parę ósemek przypadających na parzyste części taktów redukujemy do postaci ćwierćnut. Jeśli chodzi o opalcowanie, to mamy tu kilka możliwości. W przypadku dwudźwięku B-E (x-2-2-x-x-x) sytuacja jest raczej jasna - nie wymyślimy nic innego jak zwyczajne położenie palca wskazującego na strunach A5 i D4. W przypadku dwudźwięku G-C (3-3-x-x-x-x) możemy zastosować palec serdeczny także ułożony w formie minipoprzeczki, jednak równie dobrze wypada tu wykorzystanie dwóch palców: środkowego do struny E6 i serdecznego do struny A5. Mnie osobiście bardziej odpowiada ta druga wersja, ponieważ ułożenie dwóch wspomnianych palców jest bardzo wygodne przy jednoczesnym umieszczeniu palca wskazującego w pozycji II. W takcie 2 mamy niespodziankę w postaci powerchordu F5, który wychodzi równie łatwo przy każdym z omówionych rodzajów opalcowania kwart.

Analizując przedstawiony tu riff, warto zastanowić się nad tym, jak wyglądałoby jego opalcowanie wtedy, gdybyśmy kwartę zastąpili kwintą. Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że szybkie zagranie takiego riffu byłoby znacznie trudniejsze niż w tej chwili, ponieważ nie tylko musielibyśmy błyskawicznie zmieniać układ palców przy opalcowywaniu powerchordów G5 i B5, ale również musielibyśmy pamiętać o tym, aby każdy dwudźwięk z prymą na pustej strunie (czyli E5 i A5) uzupełnić kwintą na progu 2 strun odpowiednio A5 i D4.



Przykład 2 jest nieco szybszy od poprzedniego (170 BPM), zawiera też fragmenty o gęstszej fakturze rytmicznej. Tym razem najbardziej logiczne opalcowanie zakłada użycie pojedynczych palców ułożonych w formie minipoprzeczek na strunach E6 i A5. Na dobrą sprawę potrzebujemy jedynie palców: wskazującego, środkowego i serdecznego. Ten ostatni przydaje się przy zmianach pozycji o dwa progi, tak jak ma to miejsce w taktach 2 i 3 (na "2" i "2 i"). Podczas ćwiczeń zwróćcie uwagę na to, iż tym razem w każdym takcie (właśnie na "2" i "2 i") mamy do zagrania sekwencję dwudźwięków bez tłumienia strun prawą dłonią ułożoną na mostku (P.M.), co przy szybszym tempie wymaga nieco większej precyzji.



Przykład 3 to zmiana podejścia do kwestii kwart. Tym razem rozbijemy je na pojedyncze dźwięki, co będzie doskonałą okazją do wypróbowania w praktyce techniki, o której wspominałem na wstępie, a mianowicie rolling fingers. Dla porządku rozpocznijmy od najbardziej tradycyjnej wersji zakładającej użycie osobnych palców do każdego dźwięku. Pierwszą nutę (C na progu 3 struny A5) gramy palcem wskazującym, a następnie posługujemy się prostym do zapamiętania układem: palec środkowy odpowiada za strunę E6, natomiast serdeczny - za A5. W ten sposób jesteśmy w stanie bez żadnych problemów zagrać znacznie dłuższą sekwencję dźwięków ułożonych według schematu widocznego w ćwiczeniu (a nie tylko na przestrzeni trzech progów). Oczywiście każda zmiana pozycji wymaga przesunięcia całej ręki, dlatego np. dźwięki E (próg 7 struny A5) i Dis (próg 6 tej samej struny) gramy palcem serdecznym, z tym że przesuwamy go do niższej pozycji. W przypadku rolling fingers jeden palec odpowiada za dźwięki leżące na tym samym progu na różnych strunach, np. palec serdeczny gra B na progu 7 struny E6, a następnie dociska strunę A5 na tym samym progu z jednoczesnym delikatnym odsunięciem opuszki od struny E6 w taki sposób, aby zerwać jej kontakt z progiem.



Przykład 4 to comiesięczna dawka pomieszanych rytmów: triolowego i tego opartego na mierze parzystej. W takcie 1 nie mamy niczego szczególnego - ot, zwykła sekwencja kwart, z których jedynie te leżące na pustych strunach wymagają wytłumienia prawą dłonią. Za to takt drugi zawiera kwarty rozbite na pojedyncze dźwięki, a więc podobnie jak w przykładzie poprzednim.