Pułapki pentatoniki molowej

Jarek Dobrzański
Pułapki pentatoniki molowej

Panuje powszechne przekonanie, że pentatonika molowa to prosta i skuteczna recepta na bluesową improwizację. Nie można temu całkowicie zaprzeczyć, ale trzeba pamiętać, że pentatonika to nie zupka instant. Korzystanie z niej wymaga pewnej wprawy. Tym razem pochylimy się nad tą skalą nieco bardziej i rozbierzemy ją na elementy pierwsze, zastanawiając się, jak działa ponad bluesową harmonią..

Jedno z często powtarzanych twierdzeń, które jest dość dyskusyjne, szczególnie jako rada dla początkujących, brzmi: "Pentatoniką molową można ograć całego bluesa". Gitarzyści, którzy ślepo trzymają się tej rady, często osiągają nieciekawe efekty. Aby przekonać się dlaczego tak się dzieje, wystarczy przeanalizować, jak działa pentatonika molowa na każdym z akordów bluesa.
 
Nasze rozważania będziemy prowadzić w przykładowej tonacji A. W tej tonacji pentatonika molowa składa się z następujących dźwięków: A, C, D, E, G.
 
Zobaczmy teraz jaką rolę pełnią poszczególne dźwięki tej pentatoniki na tonice bluesa w A, czyli akordzie A7:


W tym przypadku można powiedzieć, że wszystko się zgadza. Pentatonika molowa zawiera w sobie istotne składniki akordu A7 oraz dodatkowo bluesową tercję małą (blue note). Warto w tym miejscu przypomnieć, że najważniejsze składniki definiujące charakter tego akordu to tercja wielka i septyma, ale brzmienie tercji małej ponad takim akordem jest charakterystyczne dla tonalności bluesowej.
 
Idźmy dalej. Oto jak zmienia się rola tej samej pentatoniki, gdy w podkładzie akord A7 zmienia się na D7:



Jak widać, nie ma tu żadnych nut spoza skali, ale po zmianie akordu z A7 na D7 każdy składnik pentatoniki zaczyna pełnić inną rolę. Nie ma tu też bardzo charakterystycznej nuty dla bluesowej subdominanty - tercji akordu D7 (Fis), a duża ilość składników neutralnych, takich jak pryma, kwinta i kwarta sprawiają, że ten zbiór dźwięków brzmi dość statycznie. Wiele zależy w tym momencie od tego, jaki efekt pragniemy uzyskać. Jeżeli bowiem interesuje nas świadome stosowanie tak ważnej w bluesie repetycji, to pentatonika molowa będzie stanowić dość dobry zestaw dźwięków wspólnych dla toniki (A7) i subdominanty (D7). Przy takich repetycjach najważniejszą rolę wydaje się pełnić tercja mała (blue note) przechodząca w septymę (tutaj dźwięk C) - to ona nadaje im najwięcej kolorytu. Idea repetycji polega bowiem na budowaniu napięcia poprzez posługiwanie się tymi samymi dźwiękami na tle zmieniającej się w tyle harmonii - jest to zabieg charakterystyczny dla bluesa.
 
Uważny czytelnik może dostrzec tu pewną sprzeczność. Z jednej strony namawiam do dosłownego ogrywania akordów bluesa, a z drugiej strony do operowania wspólnymi dźwiękami, które sprawdzają się na każdym akordzie. Sztuka dobrej bluesowej improwizacji polega jednak właśnie na łączeniu ze smakiem tych dwóch skrajnych pojęć. W grze różnych gitarzystów można dostrzec różną proporcję ogrywania harmonii i repetycji. Na jednym krańcu możemy postawić B. B. Kinga, który jest mistrzem stylowej repetycji, a na drugim Robbena Forda, który potrafi bardzo sugestywnie i ciekawie ogrywać akordy bluesowej formy i myśli o harmonii w sposób bliższy jazzmanom. Ten pierwszy skupia się na dźwiękach wspólnych dla wszystkich akordów bluesa, a ten drugi lubi podkreślać dźwięki, które definiują dany akord, ale nie występują w innych.
 
Powróćmy do naszej pentatoniki molowej i zobaczmy, jaką rolę przybierają dźwięki tej skali, gdy pada bluesowa dominanta (u nas E7):


Jedni powiedzą, że robi się ciekawie, inni, że dziwnie. W praktyce wszystko zależy od kontekstu muzycznego. W zależności od kontekstu muzycznego takie składniki, jak kwinta zwiększona i nona zwiększona - mogą brzmieć ryzykownie lub tworzyć ciekawe napięcia harmoniczne na bluesowej dominancie. Jedno jest pewne: z pentatoniką molową na bluesowej dominancie trzeba uważać. Bezwiedne korzystanie z pentatoniki molowej w tym miejscu może tworzyć napięcie o nikłym sensie muzycznym, skoro na pozostałych akordach harmonii skala ta trzyma nas "blisko" dźwięków akordowych. Warto przysłuchiwać się w nagraniach bluesowych przejściom na dominantę i w ten sposób uczyć się posługiwania "niebezpiecznymi" nutami pentatoniki molowej. Często można usłyszeć, że ta niebezpieczna kwinta zmniejszona i nona zwiększona są podciągane jako blue notes (pamiętajmy, że względem centrum tonalnego są to wciąż tercja mała i septyma, czyli klasyczne blue notes). W ten sposób napięcie harmoniczne jest nieco złagodzone, ponieważ - podciągając o  ćwierć tonu - sugerujemy podejście do seksty i tercji wielkiej, czyli składników niealterowanych. W nutach rozpisana została przykładowa improwizacja na jednym chorusie bluesa (Przykład 1), której można posłuchać również na płycie. Wszystkie dźwięki należą do pentatoniki molowej. Ogrywanie bluesa wyłącznie pentatoniką molową to dobrze ćwiczenie, bo pięć dźwięków to naprawdę niewiele i trzeba nimi oszczędnie gospodarować, by rozwinąć myśl muzyczną. Na szczęście w praktyce pentatonikę molową można wzbogacać innymi dźwiękami.

   

Podsumowując:
 
1. Pentatonika molowa to narzędzie, z którego trzeba korzystać świadomie, a nie gotowy przepis.
2. Korzystając z takich "gotowych zestawów dźwiękowych" - mamy tendencję do wyłączania słuchu jako narzędzia krytycznej oceny tego, co gramy.