AMPEG BA600/210

Rodzaj sprzętu: Wzmacniacz

Pozostałe testy marki AMPEG
Testy
2009-12-18
AMPEG - BA600/210

Firma Ampeg kojarzy się przede wszystkim z klasyką basowego brzmienia. Jeśli mamy na myśli miękkie, ciepłe, lampowe brzmienie wydobywające się z monstrualnego zestawu, to z pewnością myślimy o piecach tego legendarnego już producenta.

Postęp techniczny ostatnich lat zmienił jednak trendy w konstrukcji wzmacniaczy. Obecnie dąży się bowiem do miniaturyzacji, która powoduje, że sprzęt robi się coraz bardziej mobilny. Ampeg także nie pozostał na to obojętny, konstruując hybrydę - cyfrowy, wysokowydajny wzmacniacz sprzężony z lampowym i tranzystorowym preampem. Jeżeli dodamy do tego jeszcze dwa lekkie, neodymowe głośniki, otrzymamy bohatera tego testu: combo BA600/210!

BUDOWA

Kiedyś uważało się, że wzmacniacz do basu powinien być duży i ciężki, żeby poprawnie odwzorowywał najniższe częstotliwości. Pomimo że inne firmy udowodniły już dawno, iż nie jest to do końca prawda, Ampeg pozostał jednak przy dość sporej obudowie, która chyba w większym stopniu wzbudza zaufanie wśród basistów niż małe skrzyneczki, o które można by się potknąć... Kiedy jednak podniesiemy wzmacniacz BA600/210, czeka nas miła niespodzianka - duży i zarazem lekki, waży zaledwie 24kg. Z racji gabarytów i tak najlepiej nosić ten piec z kimś - na szczęście nie ma z tym problemu, gdyż na wyposażeniu są solidne, chowane rączki zamocowane po obu stronach obudowy. Jeśli jednak ktoś chciałby popracować nad swoją muskulaturą, to może sam przenosić wzmacniacz, korzystając z dodatkowego uchwytu umieszczonego na samej górze.

Firma pomyślała też o usprawnieniu transportu, wyposażając wzmacniacz BA600/210 w komplet kółek, które można w każdej chwili bezproblemowo zdemontować. Szkoda tylko, że nie posiadają one hamulców, ponieważ gdy gramy przykładowo na krzywej scenie, to możemy po koncercie szukać wzmacniacza - ponoć najlepiej iść wtedy po kablu...

Obudowa wykonana jest z 14-częściowej sklejki brzozowej i obita czarnym winylem. Z przodu głośniki chronione są przez syntetyczny, srebrny materiał.

W tylnej części usytuowane są dwa otwory bass-reflex oraz regulator głośnika wysokotonowego. Regulatorem tym możemy nie tylko kontrolować jego udział w końcowym brzmieniu, ale także w razie potrzeby całkowicie go wyłączyć. Skoro już patrzymy na tył wzmacniacza, przyjrzyjmy się zlokalizowanym tam gniazdom. Standardowe gniazdo zasilające umieszczono w taki sposób, aby mieć do niego łatwy dostęp. Obok znajduje się wejście i wyjście pętli efektów. Następna sekcja to układ wyjścia liniowego. Do wyboru mamy zarówno wyjście symetryczne, jak i niesymetryczne. Poziom sygnału reguluje się potencjometrem LEVEL. Dodatkowo znajdziemy też dwa przełączniki: GROUND/ LIFT (pozwalający wyeliminować pętle masy) oraz PRE/ POST (wybór, czy sygnał na wyjście liniowe ma być podany przed, czy po sekcji preampu). Nie zabrakło także wyjścia na tuner (TUNER OUT) oraz podwójnego zewnętrznego footswitcha, którym możemy włączać funkcję Mute lub zmieniać kanały. Tył wzmacniacza zwraca uwagę jeszcze jednym szczegółem - sporych rozmiarów radiatorem. Wbrew pozorom nie nagrzewa się on przesadnie, co zapowiada sporą wydajność wzmacniacza.

Spójrzmy teraz na panel górny, na którym znajdziemy szereg regulatorów. BA600/210 wyposażono w dwa wejścia: 0dB oraz -12dB. Dzięki temu można uzyskać optymalny sygnał wejściowy zarówno z instrumentów wyposażonych w pasywny układ elektroniki, jak i aktywny. Obok gniazd wejściowych umieszczona jest dioda, która albo zapala się podczas przesterowania wejścia, albo świeci się, kiedy wciśniemy przycisk MUTE wyciszający błyskawicznie wzmacniacz. Jak przystało na użyteczny wzmacniacz basowy, BA600/210 posiada wbudowany kompresor. Do jego regulacji służy przycisk aktywujący i jeden potencjometr (THRESHOLD), którym ustawiamy próg zadziałania.

Teraz słów kilka o samej konstrukcji wewnętrznej pieca. Sercem układu jest nowoczesny wzmacniacz cyfrowy pracujący w klasie D. W wielkim skrócie polega to na tym, że pobiera on tyle mocy, ile potrzebuje w danej chwili przy odpowiedniej głośności produkowanych dźwięków. Moc więc pobierana jest dynamicznie, co gwarantuje nie tylko oszczędność prądu, ale przede wszystkim wydajność wzmacniacza i dynamikę. Cyfrową końcówkę mocy napędzają dwa preampy: lampowy i tranzystorowy. Tym samym wzmacniacz BA600/210 wyposażono w dwa przełączane kanały: Vintage i Modern. Pierwszy oparto na technologii lampowej (12AU7A oraz 12AX7A), a jego regulacja sprowadza się jedynie do potencjometrów GAIN, BASS i TREBLE. Kanał Modern to już tranzystorowy preamp z rozbudowaną korekcją. Oprócz poziomu wejściowego (GAIN) mamy 3-pasmowy korektor, a także dodatkowo przełączniki ULTRA LO (podbijający niskie częstotliwości: +9dB w zakresie 100Hz) oraz ULTRA HI (podbijający częstotliwości wysokie: +9dB w zakresie 8kHz). Ogólną głośność wzmacniacza reguluje się wspólnym dla obydwu kanałów potencjometrem MASTER. Proponuję robić to z wyczuciem, gdyż BA600/210 oferuje aż 600W mocy! Płynie ona przez dwa 10-calowe głośniki o neodymowych magnesach oraz głośnik wysokotonowy.

GRAMY

Pierwszą rzeczą, jaką sprawdzam, testując wzmacniacze, jest poziom szumów, jaki emitują bez podłączonego instrumentu. BA600/ 210 nie należy do najcichszych, ale jest to biały "prawidłowy" szum - żadnego buczenia, brumienia itp. Szum ten pochodzi z wbudowanego "gwizdka" i jest zjawiskiem jak najbardziej normalnym. Na szczęście producent przewidział regulator pracy głośnika wysokotonowego i jeśli komuś wspomniany szum przeszkadza, to może się go pozbyć jednym ruchem ręki - oczywiście, niestety, razem z najwyższymi częstotliwościami... Generalnie jednak wzmacniacz nie emituje niespodziewanych efektów dźwiękowych, a więc śmiało możemy wchodzić z nim do studia.

Na pierwszy rzut poszedł lampowy kanał Vintage. Tutaj nie było niespodzianek - piec się odezwał znanym i lubianym, klasycznym brzmieniem Ampega. Przy grze palcami można osiągnąć tłusty, ciepły sound żywcem wyjęty z lat 70. To także doskonały kanał do realizacji barw funkowych. Pomimo że posiada ubogą korekcję (tylko bas i sopran), nie ma potrzeby dodatkowej korekcji. Częstotliwości środka jest po prostu tyle, ile być powinno. Bardzo ciekawy sound można uzyskać podczas gry kciukiem. Jeśli odkręcimy nieco więcej gainu, przy mocniejszych uderzeniach pojawi się delikatny, miękki przester dodający dźwiękom dodatkowego pazura. Zupełnie inną charakterystykę brzmieniową posiada kanał Modern. Tutaj wzmacniacz wykorzystuje już preamp tranzystorowy, i to zdecydowanie słychać.

Brzmienie jest bardziej surowe, dynamiczne i jednocześnie szerokie pod względem pasma częstotliwości. W połączeniu z aktywną elektroniką gitary uzyskujemy potężny atak i niemal sterylne barwy. Ponieważ na kanale Modern korekcję wyposażono w regulację częstotliwości środka, możemy uzyskać zarówno ciepłe, niemal lampowe brzmienie, jak i ostre, dynamiczne i nowoczesne, idealne do gry kciukiem. Podczas gry palcami słychać każdy niuans - wzmacniacz jest pod tym względem bardzo wymagający, bezlitośnie obnażając braki w technice gry. Gra kciukiem z kolei niesie za sobą świetną dynamikę i szeroki zakres barw - od Stanleya Clarka do Marcusa Millera. Doskonale sprawują się dodatkowe switche podbijające wysokie i niskie częstotliwości. Trzeba przyznać, że BA600/210 posiada doskonale skalibrowane skrajne zakresy brzmieniowe. Po maksymalnym podbiciu góry i odkręceniu "gwizdka" w głośnikach słychać co prawda szum huraganu, ale fortepianowe, ostre jak żyleta brzmienie wręcz powala... Maksymalne podbicie dołu z kolei gwarantuje mocny i głęboki bas. Co ważne, nawet przy większych mocach ze skrajnie ustawioną korekcją wzmacniacz nie dławi się i nie traci na dynamice. Podejrzewam jednak, że nie każdemu będzie dane sprawdzić ten piec na pełnym wykopie, chyba że przypadkiem mieszka obok stadionu Wembley...

Kilka słów należy się także konstrukcji kompresora. Pomimo tylko jednego regulatora efekt ten jest w pełni użyteczny, a co najważniejsze, nie degraduje ogólnego brzmienia. Większość kompresorów dodaje dodatkowe szumy, a podczas skrajnych ustawień słychać efekt pompowania dźwięków. Tutaj jednak kompresor sprawuje się doskonale - jest wystarczająco szybki w działaniu i absolutnie nie słychać negatywnych efektów jego pracy. Doskonale potrafi niepostrzeżenie wyrównać dynamikę i głośność pomiędzy grą palcami i kciukiem - po prostu rewelacja!

PODSUMOWANIE

Ampeg BA600/210 to niewątpliwie propozycja warta uwagi. Testowana konstrukcja potrafi dostarczyć, oprócz cenionego w kręgach basowych lampowego brzmienia Ampega, nowoczesne barwy oparte na preampie tranzystorowym. Pomimo że brzmi bardzo uniwersalnie, zdecydowanie posiada swój charakter - szeroki sound z mocnym, niskim dołem, dający się rozpoznać na każdej scenie - po prostu Ampeg. Wdrożenie do produkcji najnowszej technologii, czyli wzmacniacza pracującego w klasie D, oraz neodymowych głośników okazało się sukcesem. Piec zyskał na mobilności, tracąc na ciężarze i zachowując jednocześnie doskonałe parametry brzmieniowe. Przemyślana pancerna konstrukcja, szeroki zakres barw, rozpoznawalne, zawodowe brzmienie - wszystko to sprawia, że Ampeg BA600/210 jest zdecydowanie mocnym konkurentem na rynku tego typu urządzeń. Żeby jeszcze tylko miał wymiary pozwalające zmieścić go w kieszeni... ale na to przyjdzie nam chyba jednak jeszcze poczekać ładnych parę lat.

moc: 600W
kanały: 2 (lampowy Vintage,
tranzystorowy Modern)
regulatory: THRESHOLD (kompresor),
VOLUME, TREBLE, BASS (kanał Vintage),
GAIN, BASS, MID, TREBLE (kanał Modern),
MASTER
głośniki: 2×10" neodymowe,
głośnik wysokotonowy
klasa: D
wymiary: 527×578×394mm (S×W×G)
waga: 24kg


Krzysztof Błaś

Wynik testu
Funkcjonalność:
5
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
6
Dystrybutor