FENDER 60th Anniversary Telecaster

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki FENDER
Testy
2011-09-05
FENDER - 60th Anniversary Telecaster

Jubileusz to świetna okazja, by się zatrzymać i spojrzeć w głęboką studnię przeszłości. Korzenie bohatera tego testu sięgają połowy lat 30. i pierwszych elektrycznych konstrukcji bez pudła rezonansowego wytwarzanych przez takie firmy, jak Audiovox czy Rickenbacker.

Nie zdobyły one popularności, ale zasiały w głowie wizjonera, Leo Fendera, ziarno niepokoju, które zakiełkowało pod koniec lat 40. w postaci rewolucyjnego designu: Broadcaster. W roku 1950 światło dzienne ujrzał Esquire uzbrojony w jeden przetwornik pod mostkiem, ale szybko z niego zrezygnowano ze względu na wadliwość tego modelu. Sytuację skomplikowała dodatkowo firma Gretsch, oprotestowując nazwę Broadcaster, której użyła dla swego zestawu perkusyjnego. Fender ustąpił, a nazwę dla nowej gitary zaczerpnął od zdobywającego coraz większą popularność medium - telewizji.

Notabene pierwszy publiczny pokaz telewizyjny odbył się w Polsce 15 grudnia 1951 roku. W tym samym roku na świat przyszli Marek Piekarczyk i Zbigniew Hołdys, a z taśm FSO zjechała pierwsza Warszawa M20. Natomiast w Stanach Zjednoczonych, po wielu próbach, poprawkach i testach, w warsztacie Leo Fendera powstała konstrukcja tak prosta, jak genialna - Telecaster, zdobywając z marszu serca gitarzystów. W tym roku obchodzimy jej sześćdziesiąte urodziny.

Witamy jubilata


Należący do jubileuszowej, limitowanej edycji, Fender 60th Anniversary Telecaster przyjechał do testu w solidnym, prostokątnym futerale SKB, w jaki wyposażane są między innymi modele serii American Standard. Gitara prezentuje się nad wyraz klasycznie - transparentny, lekko kremowy lakier, przez który widać fakturę jesionowego korpusu, kontrastuje z czarną maskownicą. Przystawki tu zastosowane to Fender American Standard Tele Single-Coil.

Dedykowane im potencjometry VOLUME i TONE oraz 3-pozycyjny switch dają pełną kontrolę nad barwą. Charakterystyczny dla Telecastera mostek, w tym przypadku American Tele, przykręcono do korpusu pięcioma śrubami i uzbrojono w sześć siodełek z giętej blachy. Na podstawie mostka znajduje się duże logo Fendera, a na siodełkach "stemple" z nazwą marki.

To kolejny element dziedziczony bezpośrednio po serii American Standard. Warto wspomnieć, że oryginalnie konstrukcja ta miała trzy mosiężne siodełka, z których każde obsługiwało dwie struny. Klonowy gryf o profilu współczesnego "C" nosi podstrunnicę o radiusie 241 mm, wykonaną z tego samego drewna. Nabito na nią 22 progi typu medium jumbo.

Ciekawostką jest wykończenie gryfu - tył jest satynowy, a wierzch podstrunnicy nieco śmielej polakierowany i wypolerowany na wysoki połysk. Na uwagę zasługuje neck-plate z wygrawerowanym emblematem jubileuszowym. Znajdziemy na niej także otwór umożliwiający manipulację mechanizmem Micro-Tilt, czyli znanym z serii American Standard systemem regulacji kąta nachylenia gryfu. Siodełko na główce wykonane zostało z syntetycznej kości. Zamontowane tu klucze Deluxe Staggered Cast/Sealed Tuning Machines mają zróżnicowaną wysokość - dwa najniższe są standardowe, a cztery wyższe obniżone - dzięki czemu uzyskano większe naprężenie strun na siodełku, a mniejsze na drzewku napinającym struny "E" i "B". Fabrycznie gitara Fender 60th Anniversary Telecaster wyposażana jest we wspomniany już futerał, kabel, pasek, szmatkę do czyszczenia, komplet kluczy i firmowe struny Super 250L o grubości .009"-.042".

Jubilat przemawia


Nie jest to najlżejszy z ogrywanych przeze mnie jesionowych Telecasterów - testowany egzemplarz waży około 3,7 kg. Gryf nie jest zbyt cienki i leży w ręku niezwykle dobrze, zupełnie jakby się grało na nim od lat - to dzięki wyraźnie zaokrąglonej krawędzi podstrunnicy i perfekcyjnej obróbce progów. Fabrycznie akcja ustawiona jest nisko, co w połączeniu ze strunami .009"-.042" powoduje, że gitara jest bardzo miękka w grze. Może nawet zbyt miękka - osobiście wstawiłbym tu "dziesiątki" lub "jedenastki" i podniósł akcję - ale to już kwestia osobistych preferencji.

Całość wykończenia wykonana jest perfekcyjnie, jak przystało na serię jubileuszową. Widać, że pracownicy kalifornijskiej fabryki włożyli w tę gitarę sporo serca. Fendera 60th Anniversary Telecaster podpinamy do lampowego wzmacniacza Deluxe, tej samej marki. Na firmowym setupie i strunach Telecaster brzmi dość łagodnie (choć mam tu ochotę użyć słowa "cywilizowanie"). Nie ma w nim już tej zadziorności co w testowanej kilka numerów temu serii American Special.

Barwa na przystawce pod gryfem jest przydymiona i aksamitna, ze świetnie zbilansowanymi pasmami, które równomiernie wybrzmiewają. Pozytywnie zaskakuje dolny rejestr, który jest bardzo czytelny, a równocześnie dość miękki. Nawet przy zdecydowanym szarpnięciu barwa nie traci subtelności. Góra przy mocniejszym ataku dostaje delikatnej żylety, ale nadal w granicach przyzwoitości. Jak już wspominałem, ten Tele to "cywilizowany" dżentelmen.

Połączenie obu przystawek, czyli środkowa pozycja przełącznika, daje dokładnie to, czego się można spodziewać po Telecasterze - wyraźnie nosowy twang, który ożywa przy bardziej agresywnej artykulacji. Jeśli kostkować tu blisko mostka, to mamy czyste, klasyczne country. Przystawka pod mostkiem ma oczywiście nieco więcej góry i wyższego środka, ale element miękkości nadal jest tu wyraźnie odczuwalny. W zasadzie, jak na mój gust, pickup ten mógłby mieć nieco większe kopyto. Jednakże na przesterze to on właśnie okazuje się moim faworytem.

Głównie ze względu na uniwersalność. Jeśli na wzmacniaczu ustawi się większy GAIN i poeksperymentuje z gałkami VOLUME i TONE w gitarze, to można tu uzyskać całkiem szerokie spektrum barw. Za pomocą VOLUME dobierzemy sobie oczywiście siłę przesterowania. TONE umożliwi nam pozbycie się góry, ale w bardzo naturalny (żeby nie powiedzieć "muzykalny") sposób. Przy skręceniu pomiędzy 75 a 50% i lekko skręconym VOLUME uzyskujemy świetną, oldskulową barwę solową. Umiejętnie manipulując tymi potencjometrami, można zapomnieć o zmienianiu kanałów we wzmacniaczu.

Słowo na wyjściu


Fender 60th Anniversary Telecaster to w zasadzie model American Standard z kilkoma drobnymi modyfikacjami. Jeśli kiedykolwiek marzyliście o amerykańskim Tele, to sądzę, że jest to odpowiedni moment. Jubileuszowa edycja nie tylko jest świetnie wykonanym instrumentem, który powinien w 100% spełnić Wasze oczekiwania, ale jest to także dobra lokata kapitału, ponieważ ta limitowana seria dłużej utrzyma swą rynkową wartość.

Magia inspiracji i wspomnień 60. lat muzycznej tradycji, które pojawią się, kiedy zerkniecie z tyłu na grawerowaną płytkę mocującą gryf, potraktujcie jako w pewnym sensie bonus.

korpus: jesion
gryf: klon
podstrunnica: klon
szerokość siodełka: 42,8 mm
progi: 22, medium jumbo
radius podstrunnicy: 241 mm (9,5")
skala: 648 mm
klucze: Deluxe Staggered Cast/Sealed
mostek: American Tele
przetworniki: American Standard Tele
inne: regulacja Micro-Tilt, pręt napinający Bi-Flex, lakier Thinskin, No-Load TONE
wyposażenie: twardy futerał SKB




Krzysztof Inglik

Wynik testu
Wykonanie:
6
Brzmienie:
6
Jakość / Cena:
6
Wygoda:
6
Posłuchaj Testowany sprzęt