STERLING BY MUSIC MAN JV60 Valentine
Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna
Maroon 5 to zespół, który w ciągu kilku ostatnich lat dołączył do światowych gwiazd popu, prezentując najwyższej klasy wykonanie i brzmienie, nierzadko oparte na rasowych, funkowych zagrywkach gitary bardzo stylowo aplikowanych przez gitarzystę Jamesa Valentine.
Nie dziwi więc też współpraca artysty z gigantem gitarowej branży – firmą Ernie Ball, której owocem są nowe modele sygnowane nazwiskiem muzyka: testowany niedawno przez nas Music Man Valentine oraz jego tańsza odmiana, obecny w naszym teście Sterling JV60 Valentine.
BUDOWA
Gitara wyróżnia się wyjątkowym designem, w którym odnaleźć można połączenie ulubionych instrumentów Jamesa – Fendera Telecastera oraz Gibsona ES-335, podane w ciekawej i oryginalnej formie. Zresztą celem artysty był tu właśnie mariaż powyższych modeli – grywalności Tele i brzmieniowych cech 335. Cienki, lekko zwężający się w kierunku rogów korpus z podwójnymi wcięciami cutaway wykonano z jesionu i wykończono transparentnym, kremowo-mlecznym lakierem Trans Buttermilk odsłaniającym delikatnie fakturę drewna. Wizualną stronę dopełnia brązowy pickguard typu tortoise. Gryf o profilu delikatnego V wykonano z klonu i wysezonowano metodą „wypiekania” - czyli poddano obróbce w specjalnym piecu w wysokiej temperaturze (Roasted), dzięki czemu drewno ma lepsze wybrzmienie a całość jest bardziej stabilna i odporna na zmiany atmosferyczne.
Satynowo wykończona szyjka ma ciemniejszą barwę i bardzo ładnie prezentuje się po tym procesie. W odróżnieniu od sygnatury Music Mana, tutaj drewno nie jest olejowane i woskowane, nie prezentuje się też aż tak efektownie, ale ma bardzo przyjemną w dotyku, satynową powierzchnię. Miejsce łączenia z korpusem posiada z tyłu wygodnie zaokrąglone profilowanie a 5 śrub łączących osłoniętych jest chromowaną, grawerowaną płytką z logiem marki. Na podstrunnicy o promieniu 12 cali nabito 22 progi średniej wielkości, czarne siodełko główki nie ma też kompensowanych ‘schodków” znanych z modeli Music Mana. Obustronnie działająca śruba do regulacji krzywizny gryfu jest standardowo umiejscowiona przy końcu podstrunnicy - przed ramką przetwornika - do regulacji wystarczy tu niewielki wkrętak albo klucz imbusowy. Całość wieńczy powiększona główka z chromowanymi, blokowanymi kluczami w układzie 4+2, opatrzona logiem Sterling By Music Man oraz sygnaturą Valentine. Menzura ma rozmiar 25 1/2 cala, czyli 648 mm.
Stały mostek z solidną podstawą posiada gięte siodełka z blachy pozwalające na oddzielną regulację menzury i wysokości każdej ze strun, które przechodzą przez korpus kotwicząc się w tulejach z tyłu korpusu. W układzie elektrycznym znalazły się dwa pickupy projektu Music Mana - humbucker przy gryfie z chromowaną osłoną oraz umieszczony w podobnej puszce humbuckera singiel przy mostku, z ukośnie biegnącymi nabiegunnikami. Układ udostępnia 3-pozycyjny przełącznik oraz dwa potencjometry – głośności i tonów, z których pierwszy VOLUME działa w trybie push-push, aktywując podbicie 12 dB. Droższy Music Man Valentine oferuje podbicie 20 dB i dodatkowo rozłączanie cewek humbuckera. Układ zasilany jest baterią 9V montowaną z tyłu w dedykowanej komorze z klapką – aktywny obwód obok podbicia zapewnia też eliminację szumów i zakłóceń przy większym gainie. Gniazdo wyjściowe zamontowano na boku korpusu, za gałką barwy tonu. Gitara dostarczana jest w firmowym, wzmacnianym pianką czarnym gig-bagu o trapezowym kształcie.
WRAŻENIA
Gitara niewątpliwie wyróżnia się zarówno kształtem kojarzącym się z nieco zmniejszoną wersją solidbody 335, jak i kolorem wykończenia. Po bliższym przyjrzeniu smaku dodają takie elementy jak mostkowy singiel w obudowie humbuckera czy ciemniejszy, „wypiekany” gryf, który w tej półce cenowej jest bardzo rzadko spotykany i ma widoczną, ładną fakturę. Po wzięciu JV60 do rąk od razu zwraca uwagę niska waga gitary oraz niezwykle wygodny i przyjemny w dotyku gryf, dodatkowo efektownie prezentujący się wizualnie. 42 mm szerokości na siodełku i lekko zaokrąglony profil V zapewniają wyjątkowy komfort dla lewej dłoni zarówno przy akordach jak i partiach solowych. Wykończenie stoi na wysokim poziomie, korony progów nie są tak zaokrąglone i wypolerowane jak w znacznie droższym Music Manie, ale w tej cenie jeśli chodzi o detale JV60 prezentuje się bardzo dobrze – niewyczuwalne są tu żadne ostre krawędzie ani nie widać niedociągnięć w wykończeniu. Kształt korpusu nie sprawia dyskomfortu podczas gry, nie ma problemów z intonacją, możemy więc przejść do brzmieniowych walorów sygnowanego Sterlinga. Na podkreślenie zasługuje też dołączony w zestawie firmowy gig-bag, o który często przy gitarach w średnim pułapie cenowym musimy zadbać sami.
BRZMIENIE
Gitara pomimo cieńszego korpusu „na sucho” bardzo ładnie rezonuje, wybrzmienie strun jest wyjątkowo równe i sprężyste w basie. Układ elektryczny jest prosty i zarazem ciekawy, bo obok humbuckera gryfowego mamy tu ukośnie montowany w obudowie humbuckera singiel, a pickupy obsługiwane są dwiema gałkami głośności i tonów z możliwością aktywacji podbicia pierwszym z potencjometrów.
W droższej sygnaturze Music Man Valentine do dyspozycji mamy jeszcze rozłączanie cewek humbuckera, ale Sterling na pewno nie rozczarowuje oferowanymi barwami. Humbucker gryfowy oferuje średni poziom wyjściowy i zapewnia okrągłe brzmienie o wysokiej czytelności – nie ma tu żadnego nieczytelnego dołu, góra ciepło i dynamicznie reaguje na artykulację a naturalny środek kojarzy się nawet z gitarami wyposażonymi w rezonansowe komory. Pięknie i selektywnie na czystej barwie wypadają zarówno jazzowe akordy jak i funkowe, tłuste bicia. Po załączeniu podbicia gitara zyskuje lekki drive i długi sustain, choć głośność jest już zauważalnie większa – tu bez problemu ściągniemy sygnał gałką Volume bez obcinania góry. Środkowa pozycja przełącznika to jaśniejszy sound z mocniej zaakcentowaną prezencją, a zbalansowanie dźwięków stoi na naprawdę wysokim poziomie – twang Tele łączy się tu z pełnym dołem i dynamicznym środkiem, który ma okrągły, niedrażniący charakter.
Na żywo Sterling znakomicie miksuje się w głośnej sekcji bez potrzeby podgłaśniania wzmacniacza, co jest domeną gitar już z wyższej półki. Kanał crunch wzmacniacza wydobywa dodatkowe harmoniczne i bardziej szklistą górę, reakcja na artykulację jest bardzo dobra a po przełączeniu na singiel mostkowy JV60 prezentuje połączenie agresywności i dźwięczności Telecastera z ciepłym charakterem P-90, dzięki czemu barwa jest wyrazista ale nie drażni wysoką górą. Idealnie sprawdza się pokładowe podbicie, które nie koloruje barwy, dodając gainu, sustainu i harmonicznych, i zaokrąglając nieco wyższe pasmo. Bardzo użyteczna jest też skuteczna regulacja tonów, którą możemy przyciemnić brzmienie w razie potrzeby bez „zamulania” dolnego pasma. Otrzymujemy nasyconą, klarowną w dole barwę pomiędzy singlem a humbuckerem, a aktywny układ zapewnia pozbawiony szumów sygnał nawet przy high-gainowym ustawieniu. Dokładnie słychać każdą strunę w akordach, które równo wybrzmiewają a przełączenie na humbucker mostkowy zapewnia tłuste, solowe brzmienia ładnie akcentujące atak kostki.
PODSUMOWANIE
Sterling JV60 Valentine jako tańsza wersja tej samej sygnatury Music Mana nie ma się czego wstydzić przy droższym bracie i w wielu aspektach można zaliczyć go do profesjonalnej grupy instrumentów. Dwa bardzo dobrze dopracowane i dobrane pickupy w połączeniu z aktywnym podbiciem i układem eliminującym szumy oferują oryginalnie brzmiące barwy łączące Telecastera ze znanym z Gibsona charakterem pickupów P-90 oraz niezwykle szeroki wachlarz zastosowań – od jazzu, przez funk i klasyczny rock po nawet high-gainowe obszary, choć do ciężkiego metalu lepiej dobrać inny instrument.
Gryf: „podpiekany” klon (Roasted)
Podstrunnica: klon
Progi: 22 medium
Klucze: blokowane, zamknięte Sterling
Mostek: stały Sterling
Układ elektryczny: 1 x singiel Sterling Custom, 1 x Sterling Custom humbucker, przełącznik 3-pozycyjny, VOLUME (push/push gain boost 12 dB), TONE
Wykończenie: Trans Buttermilk, osprzęt chromowany
Wyposażenie: gig-bag Sterling