WASHBURN SI (60 MW, 60 MWBR, 61G)

Rodzaj sprzętu: Gitara elektryczna

Pozostałe testy marki WASHBURN
Testy
2009-11-04
WASHBURN - SI (60 MW, 60 MWBR, 61G)

Zespoły Anthrax, Megadeth, Metallica i Slayer uznane zostały za Wielką Czwórkę Thrash Metalu. Frontman grupy Anthrax, Scott Ian, oprócz sukcesów muzycznych ma na swoim koncie również serię sygnowanych gitar.

Model WV 540VASI to najwyższa półka w tej kategorii - gitara typu flying V za 2.700 dolarów. Poniżej połowy tego pułapu znajdziemy jej ekonomiczny odpowiednik WV 40VASI. Przedmiotem naszego testu będą trzy egzemplarze najtańszej serii sygnowanej SI.


BUDOWA 

Wszystkie przedstawione gitary mają tę samą budowę - taki sam kształt nawiązujący do gitar typu SG i taki sam osprzęt, a różnią się jedynie wykończeniem. Korpus oraz gryf wykonano z mahoniu i połączono je śrubami w tulejach. Krwiste "sześćdziesiątki" są nieco lżejsze od modelu SI 61G ze względu na zheblowane krawędzie. Palisandrowe podstrunnice mają po 22 progi w rozmiarze medium jumbo oraz znaczniki w formie anthraksowskich pentagramów. Rozmiary gryfu są następujące: szerokość 42mm na siodełku główki, 51,5mm przy XII progu, grubość 19,5mm przy I progu, a 22mm przy XII. Precyzję stroju zapewnia siodełko Buzz Feiten, natomiast za stabilność odpowiada stały most typu tune-o-matic oraz zamknięte klucze olejowe. Autograf na płytce zakrywającej śrubę regulacji gryfu okazał się być lustrzanym odbiciem podpisu Iana, a więc można go poprawnie odczytać, stojąc z gitarą przed lustrem. Na układ elektryczny składają się humbuckery marki Randall: UL przy gryfie oraz Ultra XL przy mostku. Każdy ma odrębną regulację głośności i barwy, a brzmienia wybieramy 3-pozycyjnym przełącznikiem. Gitary są firmowo wyposażone w struny Vinci.

Każdy z instrumentów jest fabrycznie zapakowany w usztywniony i ocieplony pokrowiec. Jego wykonanie nie budzi żadnych zastrzeżeń, a duża ilość zamykanych na zamek kieszeni różnej wielkości podnosi jego funkcjonalność. Pokrowce mają po jednym pasie do założenia na ramię. Pas ten jest dość szeroki, wyposażony w poduszkę i wyważony na tyle przyzwoicie, że na krótkim dystansie można bez większych problemów przenieść instrument przewieszony przez ramię.

WRAŻENIA

SI 60 - zarówno w wersji "narzędzie zbrodni" (zakrwawiona deska), jak i krwistoczerwone narzędzie zbrodni (Murder Weapon Blood Red) - to gitary o niepowtarzalnym designie ze względu na fakt, że nie ma na świecie dwóch identycznych egzemplarzy. Każda jest inaczej zachlapana farbą wyglądającą jak krew. Wersja bez białego lakieru posiada ponadto ślady po bliżej nieustalonym narzędziu tortur. Ktoś sprawił jej niezłe lanie w fabryce, a każdy egzemplarz oberwał w innych miejscach - potwierdzają to fotografie w magazynach, serwisach internetowych, jak również oględziny, które przeprowadziłem podczas testu i w sklepach muzycznych. Wygląda więc na to, że albo lutnicy bardzo przyłożyli się do swojego zadania, albo udzieliła im się thrashmetalowa agresja...

Model SI 61G jest znacznie spokojniejszy, bo czymże jest wycyzelowany obrazek czaszki na gładko wykończonym instrumencie w porównaniu z krwistymi rozbryzgami? Zgodnie z polskim przysłowiem, ładne jest to, co się komu podoba... Te instrumenty bez cienia wątpliwości można jednak zaliczyć do kategorii tzw. produktów niszowych, które są inne niż wszystkie pozostałe.

Zupełnie obiektywnie można stwierdzić, że instrumenty są poprawnie zbudowane, prawidłowo wykończone, a komfort gry jest na wysokim poziomie. Dobrze wyprofilowane korpusy doskonale przylegają do ciała muzyka, a ich masa sprawia, że gitary są również świetnie wyważone. Po gitarze typu SG można by się spodziewać masywnego gryfu, tu jednak zastosowano stosunkowo cienkie, wąskie i lekko spłaszczone szyjki pozwalające na grę w szybkich tempach.

Gitary posiadają bardzo dobry osprzęt zapewniający nie tylko stabilność stroju, ale również znakomitą intonację, przede wszystkim dzięki siodełkom Buzz Feiten. Chcąc precyzyjnie nastroić gitary, trzeba jednak pamiętać o tym, że menzura jest o ułamki milimetrów dłuższa, co przy strojeniu pustej struny wymaga wzięcia poprawki rzędu promili, by dźwięki grane na progach stroiły idealnie.

BRZMIENIE 

Już bez podłączenia gitar do wzmacniacza słychać, że mamy do czynienia z solidnie wykonanymi instrumentami z przyzwoitej jakości drewna - słychać okrągłe, długie dźwięki typowe dla instrumentów z mahoniu. Po podłączeniu do wzmacniacza brzmienie można określić krótko: tak metalowe jak wygląd gitar. Humbuckery marki Randall oprócz mocnego dźwięku gwarantują też jego dobrą jakość i selektywność. Nie będą one miały problemów z odnalezieniem swojego miejsca w thrashowym zespole. Używając przetwornika przy mostku z podciętym dołem i zaakcentowanym środkiem, riff czy solo będą świetnie słyszalne. Gitary brzmią ostro, ale nie sucho i płasko, co zasługuje na pochwałę, ponieważ nie zawsze spotyka się to w instrumentach klasy budżetowej.

Pomijając piekielno-rzeźnicki wygląd tych gitar, można pokusić się o granie na nich nawet bluesa czy jazzu. Na czystym kanale można uzyskać dźwięki, które zupełnie nie przystają do zewnętrznego wykończenia - głębokie, okrągłe, chwilami wręcz dystyngowane, jeśli można to tak określić.

W brzmieniu nie ma istotnych różnic pomiędzy "sześćdziesiątkami", które ważą nieco mniej niż SI 61G. Również różnice w wykończeniu tych trzech instrumentów nie wpływają znacząco na ich dźwięk. Choć model MW, czyli umownie "krwawa deska", grał minimalnie pełniej niż jego barwnie lakierowany odpowiednik, to różnica ta była dość subtelna. Producentowi można zatem pogratulować wysokiego i równego poziomu jakości poszczególnych instrumentów.

PODSUMOWANIE

Zastanawianie się, co powstało pierwsze: pomysł na wygląd tych instrumentów czy pomysł na budowę i brzmienie - może przypominać spór o to, co było najpierw: kura czy jajko? Dokładne badanie tej kwestii zostawmy dociekliwym fanom kapeli Anthrax. Przeciętny śmiertelnik, widząc modele z serii SI i nie znając Scotta Iana, od razu wie, do grania jakiej muzyki zostały one stworzone. W tej roli spisują się świetnie i, jak już wyżej wspomniałem, brzmienie odpowiada wyglądowi, a wykończenie każdej z wersji zgadza się z wydobywanym z niej dźwiękiem - i o to właśnie chodzi.

Do instrumentów powinno być dołączone oświadczenie, że żadna istota żywa nie ucierpiała w trakcie ich produkcji, ponieważ krew na gitarach wygląda jak prawdziwa, a co najgorsze, nie można jej zmyć, chyba że zedrzemy ją razem z lakierem, tworząc jeszcze bardziej oryginalną i wymowną wersję...

konstrukcja: bolt-on
korpus: mahoń
gryf: mahoń
podstrunnica: palisander
mostek: tune-o-matic (strings through body)
klucze: Grover Exclusive 18:1, Buzz Feiten Tuning System
układ elektryczny: humbuckery Randall UL (przy gryfie),
Ultra XL (przy mostku),
przełącznik 3-pozycyjny,
regulatory VOLUME (2) i TONE (2)
wyposażenie: pokrowiec


  

Wojciech Wytrążek

Wynik testu
Wykonanie:
5
Brzmienie:
5
Jakość / Cena:
5
Wygoda:
5
Posłuchaj Testowany sprzęt
Dystrybutor